"Piekło, to Twój dom!" by SC

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

"Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez StalkerCell w 11 Lis 2013, 17:58

Witam. Przedstawiam wam moje drugie fabularne opowiadanie. "Wypuszczam" króciutki pierwszy rozdział. Oceniajcie i krytykujcie. Jeżeli znajdziecie jakieś błędy interpunkcyjne, gramatyczne, językowe czy logiczne, to je wytykać :D

Rozdział I: Początek rozdziału
:

Co to za kur*a w mojej skrzynce pocztowej jest? Śmierdzi jakby z pięćdziesięciu chłopów ze wsi to pisało... Uch, ale wali! Wygląda to na jakiś list... ale po co owinięty w szmaty? I kto do mnie by napisał (zakładając formę przesyłki)? Czekaj... a jak to jacyś żule? Menele kawał sobie robią? Jeżeli tak, to nie będzie tak miło pod ich tą "bazą"... Muszę dowiedzieć się, co jest we wnętrzu... hm, w sumie to ta szmata tak waliła, a sam papier nie. Duża koperta zaadresowana na moje imię i nazwisko... Kto ją nadał? "Sidorowicz"... pierwsze słyszę... a Sidorowicz to imię czy nazwisko? Niestety nie doszukałem się konkretnych personaliów nadawcy. Nie ma także kodu pocztowego... za to jest miejscowość - "Kordon". Co jest, kur*a? Być może więcej informacji będzie we wnętrzu przesyłki. Otwieram brązową kopertę i wyjmuję jakąś mapę nieznanej mi okolicy i list. Dość długi napisany odręcznie. Jego treść brzmi:

"Witaj. Może będziesz zdziwiony nazwą miejscowości i nadawcy, ale nieważne. Ważny jest problem, z jakim do Ciebie piszę. Wiem o Tobie i Twoim ojcu bardzo dużo, chyba nawet za dużo, niż mi jest potrzebne. Twój ojciec urodził się piątego lutego 1962 roku. W latach 80 - 86. pracował we wojsku. W roku 1986 zdezerterował, ponieważ przełożony miał go wysłać jako "likwidatora" do Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. Miał wtedy dwadzieścia cztery lata. Oczywiście stchórzył i zrezygnował nie tylko z akcji, ale także całej służby. W 1987 wyjechał poza teren Ukrainy, ponieważ nie mógł dłużej ukrywać się na terenie swojego kraju. Udał się do Stanów Zjednoczonych, kraju w którym nikt by go nie dorwał. Naprawdę? No niestety. W 1990 wysłano po niego "zawodowców" - mięli Twojego ojca zabić. Wiesz dlaczego? Za dużo wiedział. Myśleli, że wygada wszystko siłom USA i cały plan zawiedzie. Jaki plan? To już tajemnica rządu Ukrainy. Ty urodziłeś się czwartego kwietnia 1992 w USA. Twoja matka, Emma Piotrowna to amerykanka z krwi i kości. 10 lat po rozpadzie ZSRR, w roku 1997 wróciliście do rodzimego kraju, na wieś. Gdy w 2010 roku twój ojciec zniknął wyjechałeś do Kijowa. Razem z matką myśleliście, że go porwali. Nic podobnego. Wiesz gdzie jest? Nie? A ja wiem. Mogę Ci powiedzieć, gdzie jest, ale musisz do mnie przyjść. Wspominałem, że mam problem. Oto on - potrzebuję kogoś z zewnątrz, kogoś, kogo nikt nie zna w tych stronach. Kogoś... kogo znam i mogę zaufać... Moja jedyna porada - idziesz do Zony... uważaj.

Sidorowicz

P.S. Zerknij na mapę. Masz określoną trasę do przebycia. W miejscach, gdzie są krzyżyki będą następne wskazówki. Kropki czerwone odpowiadają oddziałom Specnazu, a biała - to mój bunkier. By rozpocząć podróż weź najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: latarka, lornetka, scyzoryk, jeżeli masz śpiwór, to go weź, a jeżeli nie, to koc wystarczy. No i dozymetr. Jeżeli go nie posiadasz... to chu... źle. Ale powinien być w jednym miejscu zaznaczonym krzyżykiem. Wyrusz w nocy, ponieważ wtedy oddziały Wojska są mniej "aktywne", że tak powiem. Trzymaj się i do zobaczenia w Zonie."


"O kur*a" pomyślałem i usiadłem tak jakby osłabiony. Co to za koleś? Skąd tyle o mojej rodzinie wie? Sidorowicz... kur*a! Sam, jako syn nie wiem, gdzie jest mój ojciec, a gościu, którego w ogóle na oczy nie widziałem - wie. "Kogoś... kogo znam"... jak to? On mnie zna? Co... co jest, kur*a? Ja już nie wiem. Nie wiem co zrobić. Mogę zostać i dalej domyślać się, co stało się z moim ojcem... Z drugiej strony, to skąd mam pewność, że nie jest to jakiś oszust? Że to tylko podpucha? Coś mi tu śmierdzi mafią... z kolei mafia nie patyczkowałaby się liścikami... i mapką. No właśnie, mapka! Zobaczmy, co przedstawia... widzę obrys jakiegoś terenu. Z boku drukowany napis "KORDON", napisany jakimś badziewnym, lub wytępionym ołówkiem... to tutaj mam się udać. Pod Kordonem widzę kolejny obrys, tym razem większy... myślę, że przedstawia jakąś granicę. Pod obrysem domniemanej granicy jest duże pole i linia, moja "trasa". Widzę cztery, pięć krzyżyków i trzy czerwone kropki. Idę palcem po linii i "dochodzę" do wielkiej, białek kropki - bunkra Sidorowicza. Ciekawe, co to ta "Zona"... co tam może być? Skoro i jest Specnaz, najlepsi żołnierze Rosji, to musi być tam coś cennego... Kusi mnie, by tam iść, ale... gdzie Kijów, a gdzie "Zona". Cholera, gdzie to jest? Czekaj, czekaj... w rogu mapy jest mniejsza mapka. Widzę napis Kijów i Zona... trzeba iść na północ... Jeżeli na północ, to... O, kur*a, Czarnobyl! Ja pier*ole, do Czarnobyla mam jechać! Już nie wiem co zrobić, czy jechać, czy nie? Kur*a, no nie wiem, no! Która to godzina? Piętnasta trzydzieści siedem... muszę się szybko spakować, do okolic Czarnobyla nie jest tak blisko... Plecak, gdzie on jest? Pewnie pod łóżkiem... Idę do sypialni. Klękam i patrzę, czy jest tam plecak. Jest. Wyciągam go... no właśnie, lekko zakurzony. Dawno nie byłem na biwaku więc i plecak nie był mi potrzebny. Otrzepałem go z kurzu i stwierdziłem, że tylko pranie pomoże mu w stu procentach. Nie przejmując się czystością plecaka zacząłem zbierać potrzebne rzeczy. Latarka jest, lornetka jest, scyzoryk także, śpiwór - obowiązkowo, ale dozymetru brak. Hm, co pisał Sidorowicz? Zerknę w list... "powinien być w jednym miejscu zaznaczonym krzyżykiem". No to jest w porządku. Przydałyby się zapasy. Co mam w lodówce? Ser wezmę, jajka będą mi niepotrzebne, woda niegazowana... wezmę. Co jeszcze... o, te trzy Snickersy i dwa Marsy. Z lodówki wszystko, a co ze szafek? Herbatniki biorę, chipsy Lay's także, hm... chleb, smalec... i to wszytko. Najwyżej po drodze dokupię. A ciuszki? A, wezmę kilka. Spodnie, bluzę polarną, dwie pary skarpet i bielizna... oho, byłbym zapomniał - telefon i ładowarka. Muszę mieć go przy sobie, zawsze. Portfel i pieniądze mam w spodniach... okay, chyba wszystko, można ruszać. Za pięć minut będzie szesnasta pięćdziesiąt... chyba wezmę taksówkę. Kur*a, ciekawi mnie ta podróż... i sama Zona.

***

"Taksówka zamówiona, powinna za chwilę być" myślę i stoję przed blokiem i czekam. W międzyczasie pooglądam mapkę. Schowałem ją do kieszeni, by mieć łatwy do niej dostęp. Ciekawe, jak będzie w tej Zonie... kur*a, nigdy wcześniej tak za niczym się nie "jarałem". Być może dlatego, że poznam miejsce, w którym jest ojciec... może. Ech, Kordon już widziałem. Widzę trzy dróżki bądź drogi odchodzące od Kordonu. Pierwsza idzie na północny-wschód do... jaka to nazwa? "Zaton"? Dziwne nazwy tam są. Zaton to z poziomu mapy bardzo duży obszar. Następna droga idzie na zachód do... "Bagien". Wygląda też na duży obszar. Trzecia droga "leci" prosto na północ do... "Instytutu Badawczego... Agroprom"? Co jest, kur*a? Usłyszałem szum kół - taksówka nadjeżdżała. Otworzyłem tylne drzwi i wsiadłem. Powiedziałem, że chcę, aby podwiózł mnie pod granice Strefy Czarnobylskiej. Gdy to rzekłem, popatrzył na mnie z lekkim zdziwieniem. Powiedział "Dobra. Zapłacisz jak dojedziemy" i ruszył. Samochód, jakim kierował to Opel Vectra, wnętrze przytulne i ciepłe. Tapicerka z tworzywa sztucznego, za to przyjemna w dotyku. Szyby tylno-boczne i szyba tylna były przyciemniane (innymi słowy tania, ciemna folia na szkle). Kiedy wyjechaliśmy około siedmiu-ośmiu kilometrów od granic Kijowa powiedział:

-Po co chcesz jechać blisko granic Strefy pod wieczór?
-Ee... - i co teraz powiedzieć? Prawdę, czy skłamać? Czasu miałem mało, więc odpowiedziałem - Mam spotkanie z... ee... kolegami. Idziemy na... imprezę. Chcemy... ee, zrobić element grozy, dlatego tak blisko Strefy...
-Nielegalnie na terenie...?
-Nie... ee... niedaleko granicy... - z lekkim niepokojem powiedziałem i odważyłem się zapytać - Po co pan pyta?

Kierowca nie odpowiedział, jeno ostro przyhamował, skręcając na ciemne już pole i powiedział "Wysiadaj!". Przestraszony wysiadłem. Krzyknął kolejny raz wyciągając jakiś pistolet "Ręce za kark i czekaj! Zaraz dam znak kumplom, zobaczysz, co to kur*a Zona!". Zacząłem się trząść. Z lekkim zdenerwowaniem, ale także strachem rozglądałem się po okolicy. "Taksówkarz" wziął prawdopodobnie krótkofalówkę i powiedział "Ej, gibony, mam tu jednego, co chciał do Zony się przekraść". Z krótkofalówki szumiało, ale nikt nie odpowiadał. Przez szum usłyszałem zarówno ja, jak i "taksówkarz" strzał. Krzyknął "Ej, co się tam dzieje!?" ale znów usłyszeliśmy strzał. Rzucił urządzeniem i powiedział "Kur*a, musisz iść ze mną! Tylko jak coś wywiniesz, to kulka w łeb!". "Co się kur*a dzieje?" myślałem. Chyba miałem dobra przeczucie, że to mafia. Cholera, ale po co Sidorowicz miałby kazać mi iść do Zony, by nasłać na mnie bandziorów? Napisał przecież, że jestem mu potrzebny... cholera ich wie. Zaczął mnie popychać mówiąc "Szybciej!". Szedł za mną, może by się udało... w filmach, bohaterzy uderzali łokciem w brzuch, by następnie kopnąć napastnika z kolana w głowę. Może się udać... Boję się tylko tego, że nie wyjdzie, ale... Zacząłem liczyć od dziesięciu w dół (zawsze tak robię, przed czynnością, przed którą się stresuję lub boję). Trzy, dwa, jeden... zamachnąłem lewą ręką i uderzyłem gościa z dużym impetem w brzuch. Zawył. Chwyciłem pistolet, który wypadł my z ręki i rzuciłem się do ucieczki. Nie wypalił, ponieważ złapał mnie za nogę. Upadłem wypuszczając z ręki broń. Powiedział "Ty skurw*synu!". Chciał drugą ręką chwycić mnie na wolną nogę, jednak na moje szczęście trafiłem go w palce. Krzyknął coś w stylu "O ja pier*ole!" i puścił. Najwidoczniej złamałem lub zwichnąłem mu palce. Udało mi się wstać i wziąć pistolet. Gościu nie był mną zainteresowany, a swoją "uszkodzoną" dłonią. Biegłem co sił w nogach by tylko uciec. Wpadłem na jakiś krzak. Potknąłem się o wystający korzeń i upadłem. Chciałem dalej uciekać, lecz nie mogłem, ponieważ okolice kości piszczelowej zaczęły mnie boleć. Doczołgałem się do jakiejś dziury i wszedłem do jakiegoś pomieszczenia w kształcie walca. Przeczołgałem się w głąb pomieszczenia i nasłuchiwałem, czy ktoś nie nadchodzi. Po dłuższym wsłuchiwaniu zmęczenie i senność dawały o sobie znać. W końcu zasnąłem.
Awatar użytkownika
StalkerCell
Weteran

Posty: 575
Dołączenie: 17 Lut 2013, 17:06
Ostatnio był: 06 Kwi 2021, 01:46
Miejscowość: Paniewo
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 57

Reklamy Google

Re: "Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez Red Liquishert w 12 Lis 2013, 18:14

Najpierw minusy.

- Jakim cudem, do jasnej anielki, Sidorowicz wysłał z Kordonu (ze Strefy czarnobylskiej) list? I kto dostarczyłby tak oznakowany list? Imię - Sidorowicz, miejscowość - Kordon? Grrryzie.
- Sidor tak po prostu, z dobrej woli chciał chłopaczkowi pomóc?
- Bohater, kompletnie z dupy, g*wno o Strefie wiedząc, zabiera żarło (fajnie, że coś innego niż konserwy, chleb i kiełbachę - na plus) i rusza w drogę. Bez problemu obezwładnia uzbrojonego faceta, umyka w lasy i chowa się w bunkrze, i to na samym początku. Realkriss powiedziała niegdyś - i ja tą opinię podzielam - że teksty, mające być czymś więcej niż "oneshotami" nie powinny od razu rzucać czytelnika w wir wydarzeń. Nie mogę się doczekać tekstu, w którym bohater będzie długo czołgał się z mordą w błocie, oczekując cudu, modląc się do wszystkich bogów tego świata, żeby nie został spostrzeżony... a potem powinien dostać wycisk od lokalnej społeczności - żadnego słodkiego do zarzygania Wilczka, dającego rosnącą na drzewach broń, amunicję i bezcenną wiedzę...
- W pewnym momencie przestajesz pisać dialogi od myślnika (prawidłowo), a zaczynasz pisać je w cudzysłowie... łaj?


Plusy:

- inne żarełko niźli tyko kiełbacha, pucha i pajda chleba.

Ale pisz dalej, nie ma co się szczypać.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: "Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez StalkerCell w 12 Lis 2013, 18:28

- Jakim cudem, do jasnej anielki, Sidorowicz wysłał z Kordonu (ze Strefy czarnobylskiej) list? I kto dostarczyłby tak oznakowany list? Imię - Sidorowicz, miejscowość - Kordon? Grrryzie.


Poczekajcie na rozwój fabuły. To nie będzie zerżnięcie kompletne z gry. Owszem, będzie trochę fantastyki, ale zarówno w "Dzienniku Stalkera" i "Piekło, to Twój dom!" staram połączyć się Zonę ze "światem zewnętrznym". Rzadko piszę teksty, w których postacie od razu są na terenie Strefy, bo nie umiem wtedy za bardzo jak akcji rozwinąć. Bohater główny musi skądś pochodzić. A ten list... być może wyjaśni się w II bądź III rozdziale.

- Sidor tak po prostu, z dobrej woli chciał chłopaczkowi pomóc?


Tak jak wyżej, rozwój fabuły i coś innego.

- Bohater, kompletnie z dupy, g*wno o Strefie wiedząc, zabiera żarło (fajnie, że coś innego niż konserwy, chleb i kiełbachę - na plus) i rusza w drogę. Bez problemu obezwładnia uzbrojonego faceta, umyka w lasy i chowa się w bunkrze, i to na samym początku. Realkriss powiedziała niegdyś - i ja tą opinię podzielam - że teksty, mające być czymś więcej niż "oneshotami" nie powinny od razu rzucać czytelnika w wir wydarzeń. Nie mogę się doczekać tekstu, w którym bohater będzie długo czołgał się z mordą w błocie, oczekując cudu, modląc się do wszystkich bogów tego świata, żeby nie został spostrzeżony... a potem powinien dostać wycisk od lokalnej społeczności - żadnego słodkiego do zarzygania Wilczka, dającego rosnącą na drzewach broń, amunicję i bezcenną wiedzę...


Tu masz rację. Dużo racji. Chciałem, by postać główna nie dotarła tak łatwo. Co do pokonania gościa... szedł za bohaterem. Ten zamachnął się i uderzył go w okolice brzucha. On upadł, upuszczając broń (mam na myśli pistolet Tokariewa, ale bohater nie rozpoznał "klamki"). No.

- W pewnym momencie przestajesz pisać dialogi od myślnika (prawidłowo), a zaczynasz pisać je w cudzysłowie... łaj?


Dialogi od myślnika dają czytelnikowi znak, że są one bardziej potrzebne na rozwój fabuły, niż te w cudzysłowach (przynajmniej ja tak ten fakt odbieram).

Nie wiem, co powiesz, jak bohater zdobędzie swoją pierwszą broń palną... :caleb: Poza tym dzięki za odpowiedź. Postaram w jak najbardziej możliwy sposób skorygować niektóre błędy.
Awatar użytkownika
StalkerCell
Weteran

Posty: 575
Dołączenie: 17 Lut 2013, 17:06
Ostatnio był: 06 Kwi 2021, 01:46
Miejscowość: Paniewo
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 57

Re: "Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez Red Liquishert w 12 Lis 2013, 18:33

"Dialogi od myślnika dają czytelnikowi znak, że są one bardziej potrzebne na rozwój fabuły, niż te w cudzysłowach (przynajmniej ja tak ten fakt odbieram)." - gupie to. Każdy dialog powinien być pisany od myślnika - nie ma podziału na ważne i mniej ważne.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: "Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez StalkerCell w 12 Lis 2013, 18:38

Może i tak, ale w późniejszej części fabuły będzie np. konflikt. Strzelanina na maksa i koleś z grupy mówi np. takie coś:
-Leć po amunicję, ale uważaj na cekaemowców!

A w oddali będą krzyki typu "O ja pier*olę!" "Aaach, kur*a!". Mam je także pisać od myślnika? Albo np. w pierwszym rozdziale było "Taksówka zamówiona, powinna za chwilę być" - myślę. Tutaj postać myślała. To także ma być od myślnika? No widzisz.
Awatar użytkownika
StalkerCell
Weteran

Posty: 575
Dołączenie: 17 Lut 2013, 17:06
Ostatnio był: 06 Kwi 2021, 01:46
Miejscowość: Paniewo
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 57

Re: "Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez pan kozaq w 12 Lis 2013, 18:49

Opowiadanie- fajne.

Ale ty chyba przecież miałeś moda robić, a nie pisać opowiadania ;)
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
pan kozaq
Weteran

Posty: 558
Dołączenie: 07 Mar 2012, 15:51
Ostatnio był: 16 Lis 2024, 18:05
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 43

Re: "Piekło, to Twój dom!" by SC

Postprzez Red Liquishert w 12 Lis 2013, 18:55

Cell, pauko - wszystkie dialogi piszesz od myślnika. Jeśli słyszysz jakieś głosy w tle - ciepiesz w cudzysłowie, ale w opowiadaniu była sytuacja, gdzie dialogi powinny być od myślnego, stąd też moje obiekcje.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 26 gości