- Za ten post Grzechu300 otrzymał następujące punkty reputacji:
- Kałach.
Dziś kupiłem książkę, co prawda jeszcze jej nie czytałem, ale jako teoretyk postanowiłem zabrać głos... Otóż sam pomysł przeniesienia akcji z metra na powierzchnię, uważam za trafiony. Czytając poprzednie książki (nie czytałem Korzeni niebios, ponieważ założyłem sobie, że będę czytał jedynie książki rosyjskich autorów) miałem wrażenie, że Rosja to tylko Moskwa i Petersburg. Strasznie ciekawiło mnie, jak wygląda życie w tym uniwersum na prowincji. No bo przecież nie zaorano całej powierzchni Federacji Rosyjskiej rakietami jądrowymi, z dokładnością co do kilometra. Zbombardowano największe miasta, które faktycznie nie nadają się do zamieszkania na powierzchni. Takie swoiste epicentra wszelkiej maści radiacji. Ale już kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów dalej promieniowanie może być na tyle niewielkie, umożliwiające życie na powierzchni. Ludzie mogli zakładać tam państwa - miasta (w deseń stacji metra). To samo tyczy się mutantów. Najgorsze mutanty żyją w tych epicentrach, i jak zwierzęta żerują na swoim terenie. Na prowincji może być zupełnie inaczej. Tam mutanty mogą być bardziej stalkerowe np. ślepe psy, mięsacze etc.
Tak więc uważam, że sam pomysł jest trafiony. Zobaczymy jak będzie z wykonamiem, ale o tym napiszę po przeczytaniu książki
Wygrywa Wroczek nokautem.
łódź podwodna to też coś z grubej rury, ale co innego przepłynąć nią trochę kilometrów, a pół Rosji
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość