Pomimo tego, że obecnie jakoś tak się czuję, jakbym wewnętrznie zdychał (Zona, dziecinko...), cieszy mnie fakt, że znalazłem sobie fajne tematy na maturę. Albo "Od Juliusza Verne'a do Stanisława Lema - analizując wybrane utwory, przedstaw ewolucję powieści science fiction", gdzie będę mógł sobie zaczepić o "Piknik", tudzież pewną książkę post-apo polskiego autora
, albo "Czego nie da się pokazać w filmie? Zaprezentuj specyfikę dzieła literackiego na tle jego adaptacji filmowej". "Stalker" Tarkowskiego to może nie najlepszy wybór, ale jest sporo zekranizowanych książek, którymi można się trochę pobawić. Ot jak choćby "W 80 dni dookoła świata" czy... "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". No i będzie można błysnąć trochę wiedzą praktyczną, pisanie opowiadań robi swoje
Pewnie mnie starsi zjadą, ale co tam