Nie ma sensu kupować pierwszego motylka za grubszą kasę, bo nawet Benchmade za 900zł się w końcu rozleci od upadków na podłogę. Mój kumpel, który się na poważnie bawi motylkami zajechał kilkanaście motylków za góra 30 zł, zanim kupił sobie coś porządnego. Pierwszy motyl się kupuje od razu, patrząc tylko na cenę i wygląd, bo nie mając doświadczenia nie będzie się w stanie nawet stwierdzić czy waga, rozmiar, wyważenie itp. się zgadza i czy dobrze leży w łapie. Takie rzeczy będziesz czuł dopiero jak przerobisz kilka egzemplarzy.
LSkiper napisał(a): robię z nim co chcę czyli triki, rzucanie nożem, krojenie chleba, smarowanie masła, one nadają się do wszystkiego...
Rzucanie motylkiem??? Czasem nie poniosła kogoś fantazja? Noże się niszczą od ciskania nimi. A rzucanie nożami składanymi to już w ogóle ich dewastacja. Jak byłem młodszy i kupiłem jakiegoś badziewnego sprężynowca z bazaru to myślałem że nim też można rzucać. Przy pierwszym rzucie nożyk się rozleciał i musiałem szukać jego kawałków na ziemi. Nie dało się już naprawić. Nie bez powodu noże przeznaczone specjalnie do rzucania są tylko kawałkiem metalu z oplotem z linki na rękojeści. I są z bardziej miękkiej stali, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo złamania się. Proszę bez farmazonów na forum