Uwielbiam Czerwony Las. Jestem Monolitianinem który słucha muzyki organisty zwabiając ich do mojej kryjówki, ale o dziwo strzelają do mnie! Ogólnie, mój mózg już jest na tyle zlazowany, że fale psioniczne mogą mnie jedynie łechtać pod pachami. Jak dostać się do mojej siedziby? Wchodząc na mój teren kierujesz się do znaku:
Kręcisz się w kółko 3 razy krzycząc "i tak Gizbarus mnie wyśmieje". Pokaże się wysłannik sił ciemności, to jest M. Zarząda daniny:
Koniecznie Twoja dłoń musi być pod takim kątem, inaczej przybędzie stado chimer i Cię zje. Dalej wiadomo, natura itd.
Jeśli zrobisz wszystko dobrze pójdzie sobie, tak naprawdę chciałem sprawdzić czy to zrobicie. Wejście do Lasu znajduje się obok bramy lub przy rozwalonym murze. Jeśli wejdziesz bramą na czworaka, nic złego Cię nie spotka.
Przy murze unosi się jednak artefakt - by go podnieść musisz wykrzyknąć do nieba: Przepraszam, Soljanka nie ssie! Teraz artefakt nie zamieni Cię w mięsacza lub rybę z Wietnamu. Uważaj - pole psioniczne jest tu tak wysokie że nawet rozpieprzyło tekstury murka
Im dalej w las...
Moja kryjówka mieści się w Wiedźmim Kręgu - ciekawe dlaczego nam zrytą banie? Widzę latające krokodyle i tańczącego z Wolandem polkę Diegtariowa - to są moi strażnicy, by ich przekupić należy przeczytać opowieść o fryzjerze i chlebach i równocześnie opowiastkę o Ulmanie i jego bełcie. Potem zasną, teraz możesz ze mną porozmawiać. Pamiętaj, mam agenta w bunkrze, on sprawdzi czy mnie nie obgadujesz.
Mój drugi agent postara się natomiast ukraść Ci pieniądze, bo w Lesie jest mało dobrego pożywienia.
W jednym miejscu mam też kolegę - jęczy, a czasem próbuje mnie zabić myślami. On też mnie nie lubi. W sumie inni także za nim nie przepadają, bo mieszka sam.
2 pamiątkowe fota z lasu:
Aha: chwała Monolitowi.