Wczoraj zakupiłem KV-1. Dobrze, że miałem wcześniej zbadany najlepszy silnik i radio
. Pierwsze wrażenia? Ciężki, powolny kloc. Ale odbija każdy czołg V tieru, a i nawet KV-1S odbił.
Kupiłem best wierzę, zawieszenie i jedyne co mi zostało do zbadania i kupienia to działo 85mm. Obecnie śmigam ze 122 mm i pociskami odłamkowo-burzącymi i tutaj niespodzianka. T1 Heavy w bok otrzymał ode mnie cios za
410 punktów. Ładnie
Jedynie ta szybkostrzelność. Załoga 85%, 11.9 sekund, ale coś za coś. Przebijam tym działem wszystko, ale i tak 85 mm jest lepsze zarówno w penetracji jak i szybkostrzelności ble ble ble...
Zarobki? To prawda, że KV-1 to maszyna do zarabiania. Faktycznie 30 000 kredytów to nie problem.
Wymaksuję go i nauczę się grać ciężkimi, a potem droga do IS-7.
Dodatkowo pochwalę się zakupem T-50. No tak przyjemnego czołgusia nie miałem od czasów BT-7. Szybki (550 KM silnik), zwrotny, a działko 57 mm ZiS-8 doskonale radzi sobie z artylerią. W ciągu 4 pierwszych bitew, 2 odznaki zwiadowcy. Co prawda, padam mniej więcej po 3 minutach, ale uczę się grać scoutami dopiero. Tak więc podsumowując, KV-1 oraz T-50 są jednymi z najlepszych moich zakupów od czasów T-34.