Po przetestowaniu kilku modów...zmieniam zdanie. Restoration to chyba NAJ-TRUD-NIEJ-SZY mod, w jaki przyszło mi grać. Wychodzę happy z bunkra, zaraz mam namiary na sygnał SOS. Oczywiście przekonany o mocy anonalii w SoC idę...jeeebit, 2% paska życia i krwawienie dobija. Okej. Wczutuje grę, kot wziął mnie na 2 ataki swoimi szponami (taki łiskas). Być może to była zemsta za hejt ME, być może zwykła porażka. Coś, skierowałem się dalej...rzucam, rzucam i did. Nie ma śrub! Fajny patent, limit śrubek - trzeba je potem dokupić. Nie cieszyłem się zbyt długo nowym życiem i sweterkiem, wyleciał zza drzew po krótkim czasie śmigłowiec sołdatów i zrobił swoje. Podczas kolejnej próby nieudolnej próby życia w Zonie (może to już wcielenie dżdżownicy?), zabiłem perfidnie Tolika (za nową szpejową czapunie, bez logo adidasa ale widać). Oczywiście tym razem zabili mnie ludzie Wilka, którzy dowiedzieli się telepatycznie o tym nagłym incydencie. O promieniowaniu chyba nie muszę mówić - Miś to by miał dopiero problem, bo roczną dawkę promieniowania to on by tu przyjął w ciągu pół sekundy.
Max przeżycie podczas 1 dnia gry - 7 minut