przez echelon w 25 Kwi 2013, 13:23
Świetne opowiadanie dobrze akcentujące wpływ Strefy na kondycję psychiczną człowieka i pytające nie tylko o naturę samej Strefy, ale również o motywacje ludzi przyciąganych do niej jak ćmy do światła. Zona z wizji bohatera to Zona niemal idealna dla niego i ja sam tak właśnie wyobrażałbym sobie jej realne istnienie - niemal martwy obszar bez żadnych zorganizowanych frakcji z wielkimi ideologiami, na którym czasem można spotkać (poza wojskiem i naukowcami) albo jakieś zmutowaną faunę, albo zwykłych stalkerów - ciekawskich niespokojnych duchów szukających bogactwa i bezużytecznej wiedzy.
Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice