- Grafika/Stabilność: 85%/85%
- Grywalność: 65%
- Fabuła/Misje: 50%/65%
- Klimat: 55%
- Ekwipunek/Broń/PDA: 85%/95%/35%
- Udźwiękowienie: 70%
- FINALNA OCENA: 77%
Grafika: Może byłoby i nawet 100%, gdyby nie brak drutów w siatce na Radeonach (dopiero SRP to naprawił, ale to chyba nie jest rola fanów, żeby naprawiać bugi w grze), dziwna woda (na Bagnach może i ładnie wygląda, ale już radioaktywne kałuże na Wysypisku nie wykazują żadnego ruchu, a w tej z kilkoma trupami naokoło można nawet się zanurzyć i zobaczyć, że wciąż świetnie widać, a przy przełączeniu na TPP Szramy nawet nie widać spod bajorka, które swoją drogą nawet nie jest radioaktywne), krzaki blokujące światło latarki (w sensie że jedna gałązka blokuje mi cały widok), a także to, że krzaki blokują nieco naboje (przy strzelaniu widać, jak się coś przed nami sypie - ja w tym sensu nie widzę).
Stabilność: Całkiem dobra (BugTrapów miałem może 5), stąd ocena 85%, bo słyszałem o zerowej grywalności CN poprzez BugTrapy co 10 sekund, ale mi się to, Bogu dzięki, nie zdarza. Masa bugów, na szczęście większość nie zmusza do restartu gry.
Grywalność: Stalker: Zbugowane Niebo może odstręczyć niewiarygodną ilością małych i wyjątkowo upierdliwych błędów - od ślepego psa przeżywającego 3 celne strzały z Chasera załadowanego śrutem przez Czirsowa, który zawiesza się za osłoną z kamienia i w konsekwencji nie daje ze sobą porozmawiać (i nie daje Spasa z amunicją) po zakończenie jednego zadania i nieotrzymanie drugiego, co zmusza do wczytania save'a. AI też jest wkurzające - kiedyś, próbując na dystans zdjąć bandytów z ich bazy, stojąc nad tunelem kolejowym, jeden z bandytów wrzucił mi pod nogi granat, stojąc 20 metrów ode mnie i z 10 pode mną. Z kolei ten nibypies, co wysyła swoje "psioniczne pionki", jak je nazywam potrafi gonić gracza przez całą mapę (jak pionki "startowały" spod Błysków w Czerwonym Lesie, tak nie odczepiły się ode mnie nawet pod przejściem do Jantaru -.-) Wojskowi w Kordonie mają z kolei nadludzki wzrok - kaemista bez problemu zastrzeli cię ze 125 metrów nawet, jeśli jest pierwsza w nocy i w promieniu 300 metrów od niego nie ma żadnego źródła światła. Na pocieszenie pozostaje fakt, że z podrasowanym AKS-em lub Abakanem możesz bez trudu siać zniszczenie w Zonie, o ile jeszcze masz amunicję
Fabuła/misje: W grze czułem się jak pionek w grze, popychadło służące do odwalania brudnej roboty. Nie wiem, co zrobiłem w elektrowni - wnioskuję, że po wyłączeniu ochrony psionicznej Strieloka (co można zresztą zrobić bez ruszania się z miejsca startu) doszło do emisji, która zmiotła wszystkich z powierzchni ziemi (choć nie jestem pewien, a dlaczego, to napiszę później). Misje dzielą się na trzy typy: przynieść coś, ochronić coś/kogoś albo zrobić coś, czego nikt inny nie chce zrobić. Trochę jak w GTA (przynieść coś/zabić kogoś, ale tam przynajmniej było dużo możliwości). No ale, do diabła, co innego można zrobić w Zonie, hm? Sytuację ratują pendrive'y z danymi o ulepszeniach broni - mała rzecz, a cieszy, fajne urozmaicenie (choć poza schemat nie wykracza).
Klimat: Nie wczułem się w grę, bo czuję się jak pionek i nie wiem, po co robię to, co robię. Za samą Zonę punktów nie będzie.
Ekwipunek: Byłoby więcej, ale nie ma zastosowania w grze dla jedzenia (poza jego sprzedażą i stania się krezusem na żywności), więc jest tyle ile jest. Ktoś tu na forum się zastanawiał, dlaczego za broń dostaje mniej niż za jedzenie. Odpowiedź jest prosta - w Zonie "zabawek" nie brakuje, jedzenia i owszem
Mnie tylko zastanawia fakt, dlaczego za Spasa i Chasera nikt nie chce dać więcej niż 300 "putinów", chociaż wcale nie są to popularne bronie (jak TRs czy "kałachy", o które Szrama momentami się potyka, bo obok się przejść nie da).
Broń: Jest wszystko, co trzeba, żeby się fajnie bawić
Szkoda tylko, że granaty nie wyrządzają takich szkód do AI jak do gracza (jeszcze nie udało mi się zabić 1 bandyty 1 granatem, ale gracz w ulepszonym egzoszkielecie może już zginąć po 1 granacie - ¿WTF?). Poza tym dziwi mnie fakt, że RPG jest cięższe od Bulldoga o jedyne 100 gramów (puste, oczywiście) - rozmiar na to by nie wskazywał, ale poza tym wszystko cacy.
PDA: Nie wiem w ogóle, po co ono jest mi potrzebne. Mapa względnie nieprzydatna (poza schowkami), zadania poboczne źle się wyświetlają (nawet, jeśli odznaczę wyświetlanie pierwszego zadania, to PDA i tak do niego odsyła, ale już bez strzałki, bo ją wyłączyłem), właściwie jedyną użyteczną funkcją jest wskaźnik nastawienia innych frakcji do Szramy (czasem ewentualnie może się przydać rejestr wiadomości, ale to raczej od święta). Ocena byłaby wyższa o 50%, gdyby dało się ustawić własny punkt odniesienia na PDA, inaczej jest ono bezużyteczne. Już lepiej byłoby nie dawać niczego graczowi, a zostawić go z papierową mapą Zony dołączaną do pudełka z grą
Udźwiękowienie: Dobre wystrzały broni (przede wszystkim nie drażnią uszu), wystrzał z tłumikiem jednak to totalne dno (wszystkie bronie mają identyczny). Totalne dno to też dialogi, a dokładniej ich głośność - w elektrowni przy emisji (
) nie wiem, co się dzieje, bo dialog w tle zagłusza gra
Muzykę wyłączyłem po bodaj 4 uruchomieniu, wpieprza się tam, gdzie jej nie trzeba (czyli zazwyczaj wtedy, gdy po prostu sobie idziesz i nic się nie dzieje). Dobrze, że chociaż pijawka może cię wystraszyć
Podsumowanie: Panowie z GSC nie przyłożyli się, miało być tak pięknie, tymczasem w pewnych momentach gra jest tak spaprana, że się odechciewa grać. Pozwolę sobie zacytować jednego z poprzedników:
anomalie przez wprowadzenie do gry detektorów przestały budzić grozę
Może i prawda, tyle że przy chyba najgroźniejszej anomalii - Wir - detektor prawie w ogóle nie reaguje, a pipczeć zaczyna wtedy, gdy już się w niego, za przeproszeniem, wpieprzysz jak ciężarówka w pakę rodzinnego kombi z 5 osobami na pokładzie (z podobnym zresztą efektem). Sam dźwięk detektora też jest niezmiernie cichy, można go sobie zagłuszyć szelestem krzaków.
Pijawki nie da się zabić, gdy ma niewidzialność - jakiś pieprzony god mode, czy co? Zazwyczaj i tak od niej oberwiesz (chyba, że uda ci się strzelić, zanim cię uderzy).
Snork jest niesamowicie mocny, jeśli masz kiepski kombinezon i akurat przeładowujesz, prawdopodobnie zginiesz (na szczęście trudno o tak głupią sytuację - no chyba, że jest się totalnym newbie)
Bronie psują się we wręcz śmiesznym tempie - pistolet traci 15% stanu po 100 strzałach (może poza tymi lepszymi typu Walker, UDP i inne, których prawie się nie da znaleźć - zresztą pistolety i tak są właściwie zbędne), NATOwskie karabiny podobnie (a IL i TRs to już wymiatają, po jednej akcji pokroju przejęcia fabryki w Dolinie Mroku karabinu nie opłaca się naprawiać, jeśli go jeszcze nie ulepszyłeś, bo przy zwłokach znajdziesz takiego samego w lepszym stanie).
Niemożność pogadania z ważnymi postaciami, bo akurat gdzieś sobie idzie/siedzi za osłoną i chroni się przed zwłokami/siada na ziemi, wyjmuje gitarę i zaczyna grać -.-
Bugujące się artefakty (kilkakrotnie miałem artefakt wbity pod ziemię, zwłaszcza przy tej anomalii w Czerwonym Lesie)
Wyjątkowo dziwnie działające anomalie - Błysk, który w ogóle nie rani nawet, gdy w nim staniesz i Spalacz, który zabija cię od razu po podejściu (to wszystko w egzoszkielecie - dobrze, że nie zawsze)
Mógłbym jeszcze sporo wymieniać, ale już mi się nie chce.
Mimo to grę ratuje fakt, że... chronologicznie stoi na pierwszym miejscu w serii. Jeśli ktoś zechce sobie grać według fabuły, to - o ile Czysty Bug go nie doprowadzi do szewskiej pasji i nie odrzuci od komputera jakby oberwał piłką lekarską w ryj - przynajmniej będzie zadowolony, bo Cień Czarnobyla przynajmniej jest stabilny i ma lepszy klimat (a przynajmniej tak słyszałem i tak wnioskuję to gameplay'ach i letsplay'ach na TwojejRurze), a Zew Prypeci... hm, na pewno jest przynajmniej stabilniejszy
I tym pozytywnym akcentem zakończymy przemówienie
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!