przez Voldi w 14 Sty 2013, 10:09
A ja pozwolę sobie ugryźć temat z trochę innej strony. To też będzie tylko moja spekulacja, nie poparta dowodami, niestety, acz wydaje mi się, że logiczna.
Opowieści o wizytach 'pozaziemskich cywilizacji', porwaniach, uprowadzeniach, eksperymentach itd. doskonale wszyscy znamy. Jedni wierzą mocno, innych ani ziębi ani grzeje, a jeszcze inni pukają się w głowę. Okej. Spójrzmy na to jednak z drugiej strony - My, Ziemianie, rasa ludzka w pewnym momencie swojej historii odkrywa planetę leżącą w 'strefie życia' jednej z sąsiednich gwiazd. Ba! Da się tam nawet zaobserwować płynną wodę i plamy przypominające lasy! Tworzymy technologię pozwalającą nam dotrzeć tam w miarę szybko i lecimy. Załogowo czy bez. Naukowcy, astronomowie odkrywają tam faktycznie żyjące istoty, rozbudowane ekosystemy. Nie wiedzą jeszcze, który z gatunków to ten 'najinteligentniejszy', ale ustalmy, że są na etapie ludzi lat 50 XX wieku, zaczynają interesować się otaczającym ich kosmosem i mają technologie, która umożliwia spoglądanie w świat. Ziemia postanawia zebrać próbki - zabiera sobie coś w rodzaju krówki, przesadza pół drzewka, zbliża się za nisko do powierzchni i zostawia w polu ślad, a potem znika. Wszyscy się cieszą: JEST ŻYCIE, NIE JESTEŚMY SAMI! a tymczasem na tamtej planecie trwoga, bo jakiś dziwny statek kosmiczny porywa nam krowy!
Prawdę mówiąc, trochę się tym interesuję, tzn. zjawiskiem 'UFO' itd., oglądamy programy popularnonaukowe, czytam jakieś artykuły w sieci, ale takiego wyjaśnienia jeszcze nie słyszałem. Należę do tych, których to ani ziębi, ani grzeje, aczkolwiek wydaje mi się, że to co napisałem może mieć jakiś sens, jakby się tak głębiej zastanowić. A "obcy" nie są wcale tak mega-zajebiście-bardziej rozwinięci od nas.