przez Szpagin w 07 Gru 2012, 20:40
Niedawno obejrzałem kilka odcinków programu (podobno) dokumentalnego pod tytułem "Starożytni kosmici" i naszła mnie jedna myśl. Kiedyś ludzie mieli znacznie mniejszą wiedzę o świecie niż my, Ziemianie żyjący w latach dziesiątych XXI wieku. Na przykład nie wiedziano, że piorun jest efektem różnicy potencjałów między chmurami burzowymi i ziemią. Tłumaczono to sobie w inny sposób: Grecy na przykład wierzyli, że błyskawice ciska bóg nieba, Zeus.
Tłumaczenie zachodzących na świecie zjawisk działalnością istot nadprzyrodzonych trwało do XVII wieku, gdy uczeni zaczęli w próbować w racjonalny sposób odpowiadać na dręczące ich pytania. Wtedy właśnie działali ludzie, którzy kładli podwaliny pod współczesną naukę: Galileusz, Pascal, Newton i inni. Potem nadszedł wiek XVIII, Oświecenie, wiek rozumu, następnie XIX wiek, czas szybkiego rozwoju nauki i techniki.
Bardzo podobnie wyglądała pod tym względem pierwsza połowa XX wieku, ale w drugiej zaszła już pewna zmiana. Mam tu na myśli zimnowojenną paranoję i ukrywanie pewnych informacji przez rządy po obydwu stronach Żelaznej Kurtyny. Doprowadziło to do upadku zaufania względem nie tylko polityków, ale i oficjalnej nauki. Wykorzystali to rozmaici cwaniacy i rezultacie ludzie, zamiast wierzyć ekspertom, wolą ufać "ekspertom" pokroju Ericha von Daenikena...
Koniec końców entuzjaści paleoastronautyki (przekonania, że w przeszłości istoty pozaziemskie w jakiś sposób przyczyniły się do budowy cywilizacji ludzkiej), zamiast spojrzeć na niezrozumiałe rzeczy racjonalnie, spróbować poznać je i zrozumieć, wierzą święcie, że nieznane jest dziełem kosmitów. Nie ma co, ludzkość cofa się w rozwoju...
Ostatnio edytowany przez
Szpagin, 03 Sie 2013, 22:40, edytowano w sumie 1 raz
-
Za ten post Szpagin otrzymał następujące punkty reputacji:
- Terminus.