Jeszcze jakiś rok temu byłem wyjątkowo negatywnie nastawiony do gier niezależnych - po części z powodu mojego antyhipsterstwa, po części, bo nie wierzyłem, że gierka zrobiona przez dwie osoby i sprzedawana na Steamie za równowartość kebaba może być równie (lub nawet bardziej) zajmująca, jak największe hity z budżetem o wartości kilku (-dziesięciu? -set?) milionów. Potem zagrałem u kolegi w The Binding of Isaac - produkcja dostarczyła mi więcej frajdy, niż niejeden growy blockbuster.
Kilka ciekawych niezależnych produkcji, w jakie ostatnio grałem:
Ib - graficznie prezentuje się na poziomie wczesnych lat '90, ale nie to jest najważniejsze. To połączenie horroru i przygodówki dosłownie miażdży klimatem. Opowiada historię dziewczynki o imieniu Ib, która gubi się w muzeum. Może nie brzmi to jakoś super-strasznie, ale uwierzcie: takiej niezwykłej atmosfery dawno nie widziałem. Gra jest darmowa, szkoda nie spróbować.
To the Moon - jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się płakać podczas gry - ta produkcja była najbliżej. Genialna historia, ciekawi bohaterowie, wspaniała muzyka - nie dziwię się, że ta przygodówka zebrała tyle nagród.
Haunt: The Real Slender Game - remake kultowego już Slendera. Straszne jak diabli - prawdopodobnie straszniejsze niż oryginał. Polecam grać w nocy i na słuchawkach - wrażenia są niesamowite. Gra darmowa.