Mi wczoraj wieczorem przyszedł do głowy ciekawy pomysł.
Mutant póki co nie ma nazwy.
Wyglądałby na zwykłego człowieka, byłby jednak pokryty warstwą czegoś w rodzaju radioaktywnej mazi. Miałby wiele oparzeń na twarzy i ogólnie na ciele, ubrany byłby w jakiś postrzępiony wojskowy mundur (ewentualnie wdzianko naukowca) Wygląd jest mniej ważny, grunt, że wcześniej wspomniana maź dała mu pewne wyjątkowe umiejętności
Mutant potrafiłby na przykład przykleić się do sufitu i tam czekać na ofiarę. W razie walki na odległość mógłby rzucać fragmentami tej mazi, która powodowałaby niewielkie obrażenia, ewentualnie mogłaby nawet ogłuszyć na kilka sekund. No i w tym czasie mutant podbiegałby do stalkera i przyklejał się do niego. Wtedy gracz miałby jakieś 20 sekund na uwolnienie się za pomocą paru uderzeń kolbą. W ten sam sposób można by go strącić jeszcze w trakcie skoku.
Informacją o jego obecności mogłyby być... Kałuże. Maź, którą pokryty jest mutant, mogłaby nieustannie się skraplać (i regenerować) i w ten sposób, jeśli podeszlibyśmy naprawdę blisko słychać by było coś w rodzaju kapania.
Dłuższy kontakt z mazią mógłby powodować spore uszkodzenia broni i pancerza.
Jeśli gra byłaby bardziej zaawansowana, to mutant mógłby np. złapać stalkera za nogę i go przewrócić.
Maź stanowiłaby także coś w rodzaju bardzo mocnego pancerza. Celnie rzucony granat albo dwa magazynki poczciwego kałacha zniszczyłyby tą osłonę i wtedy dobicie mutanta to kwestia dwóch, trzech strzałów.
Wydaje mi się, że taki mutant mógłby być ogromnym wyzwaniem w jakimś laboratorium. Co sądzicie o takiej postaci?