Realkriss napisał(a):Nie napawa mnie to co piszecie optymizmem.
Dwójkę przeszłam z opadniętą szczęką, Brotherhood też bardzo mi się podoba, resztę mam dopiero w planach.
Sądziłam, że ta trójka to będzie urwanie dupy
Zaczynałem od jedynki i wsiąkłem w tą serię na dobre.
Dwójka podobnie jak i Ciebie przyprawiła mnie o wypadnięcie sztucznej szczęki, Brotherhood sprawę jeszcze poprawiło - jak dla mnie to te obydwie gry są "esencją" serii AC.
Wartka akcja połączona ze skradanką i otwartym światem, w dodatku zgodnym z realiami epoki i wypełnionym postaciami historycznymi (rodzina Borgiów, Medyceusze, Savonarola, Pazziowie, Leonardo da Vinci itp) a także wydarzeniami (oblężenie zamku Forli, spisek Pazzich, rewolta Savonaroli...). Bardzo zgrabnie została w to wszystko wpleciona historia Ezia. "Revelations" - to już nie było to, moim zdaniem gra robiona na siłę, której mogłoby nie być, choć z drugiej strony epopeja Ezia zasługiwała na sensowne zakończenie a i z Altairem kilka kwestii się wyjaśniło.
W dodatku - co trzeba uczciwie przyznać - gierka super zoptymalizowana, na moim 5-letnim złomie AC:B śmiga w pełnych detalach i przyzwoitej rozdzielczości aż milutko.
I jeszcze jedno - moim zdaniem cała historia AC mogłaby się spokojnie obyć bez tej uproszczonej warstwy fabularnej "Asasyni-Templariusze" i bez etapów umiejscowionych w teraźniejszości. Takie to naciągane - że historia ludzkości opierała się na wiecznej wojnie Asasynów z Templariuszami - i kto był "dobry" to był z miejsca Asasynem a kto "zły" - automatycznie Templariuszem.
AC III - nie grałem na razie, ale już samo umiejscowienie akcji mało jest dla mnie interesujące. Popatrzmy - jedynka - piękna Ziemia Święta, dwójka i dodatki - renesansowe Włochy oraz Konstantynopol. Trójka - wojna o niepodległość USA. Ech i tak dobrze, że nie jest to jedynie słuszna "wojna sensacyjna"
Choć tyle jest o wiele ciekawszych klimatycznie i merytorycznie okresów i wydarzeń historycznych - Rewolucja Francuska, wojny napoleońskie, zmierzch caratu i Rewolucja Październikowa (tam byłoby dopiero pole do popisu, można by było wpleść Lenina, Rasputina...).