Wczoraj skończyłem "Czas Honoru" J. Sokoła. Była za 28zł w Biedro, to sobie wziąłem. Nawet nie spodziewałem się, że mnie tak pochłonie. Zaczyna się niewinnie, od przedstawienia głównych bohaterów poczynając od... komendanta Gestapo, co z początku skłania do pomyślenia: "co ja czytam? ktoś podmienił okładki?" Jednak w miarę jak akcja posuwa się do przodu świat nabiera barw (głównie szarych od zniszczonej Warszawy i czerwonych od pojawiających się tu i ówdzie swastyk i, na późniejszym etapie, komunistów), robi się coraz bardziej pogmatwany i skomplikowany, co tylko skłania czytelnika do dalszego czytania, by poznawać i uczestniczyć w kolejnych przygodach bohaterów. Bardzo zaskoczyło mnie zaskoczenie - choć pozornie utwór kończy się happy endem dla polskiego podziemia, to zostaje on okupiony taką ilością krwi, że bohaterów wcale to nie cieszy. Co więcej... ostatnie akapity skłaniają do refleksji nawet czytelnika. I to refleksji nad samym sobą, nad własnym postępowaniem. A przynajmniej mnie delikatnie skłoniły.
Tytuł jest zbieżny z serialem, jednak autor wyjaśnia, że jedno nie jest kalką drugiego. Pisze raczej w taki sposób, by dopełnić historię wyświetlaną na ekranach:
Autor książki napisał(a):[...]nie jest odwzorowaniem serialu telewizyjnego[...] To raczej powrót do oryginalnych założeń całej sagi[...] Po zakończeniu pracy nad serialem postanowiłem zrealizować swój pierwotny pomysł powieściowy - sagę [...] której wybrane elementy znalazły się w naszym wspólnym scenariuszu telewizyjnym (pisanym z Ewą Wencel w latach 2007-2012 - przyp. V.)
Sokół w posłowiu zaznacza, że zdaje sobie sprawę z tego, iż to prawdopodobnie wersja telewizyjna pozostanie tą 'lepszą', 'kanoniczną', ale wychodzi z założenia, że czytelnik nie oczekuje tego samego co widz, nawet jeśli to jedna i ta sama osoba.
Od siebie dodam tylko, że serialu nie widziałem, coś tam słyszałem i miałem kiedyś obejrzeć, ale nigdy nie starczyło czasu. Moje pierwsze spotkanie z "Czasem honoru" to właśnie książka. I chyba nie chcę oglądać wersji TV, by nie zepsuć tego wrażenia i własnego wyobrażenia okupowanej Warszawy.
Najbliższe w planach (choć niestety niepewnych): Zapoznanie się z uniwersum "Metro 2033", oczywiście tym oryginalnym, Głuchowskiego
Niedługo urodziny, zaraz święta, może się uda