X-12

Poezje, pieśni, fraszki, liryka.

Moderator: Realkriss

Postprzez Silas w 23 Paź 2007, 12:37

Silas po robocie przy Stihu postanowił coś przekąsić, w lodówce u siebie znalazł kiełbasę i paczke smalcu - Cholera, co tak tu pusto? - powiedział Silas i zaczął szykować patelnie, gdy kiełbasa się już smażyła, Silas postanowił zrobić sobie porcje malezyjskiego kakao - Na wzmocnienie - powiedział. Lecz nagle jego uwage przykuło cos innego. Jego kiełbase wpie*dalał bez opamiętania Szczur vel Nornik! - ku*wa! Gnido! - Zakrzyknał Silas i zdjął z pleców podrasowanego przez Reapera, Chasera 13, wymierzył i oddał serię 3 strzałów lecz zwierza tam nie było schował się za garenkiem Silas złapał za patelnię i uderzył monstrum z impetem które uderzyło o ścianę zsuneło sie i zwiało. - Ja pie*dolę znowu po żarciu, lepiej niech Micro szybko powróci i zniszczy to cholerstwo.


P.S. : Sory all za wulgaryzmy :D
Silas
Tropiciel

Posty: 213
Dołączenie: 17 Sie 2007, 19:15
Ostatnio był: 09 Gru 2023, 00:06
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: RGD-5 Grenade
Kozaki: 1

Reklamy Google

Postprzez MCaleb w 23 Paź 2007, 13:47

MC kończył właśnie pisać nową książkę. Tym razem było o łączeniu anomalii oraz artefaktów. Nie był jednak do końca pewny swych słów, nie zdążył wypróbować wszystkich spisanych sposobów. Działo sie to przez kisiele przysyłane mu przez Sovieta. Zazwyczaj wpadał w artystyczny trans i mógł pisać godzinami na temat, o którym nie miał nawet bladego pojęcia, z werwą i znajomością eksperta. Dlatego po każdej takiej manii grafomańskiej wolał wszystkie przepisy wyprobować przed publikacją rękopisu. Tym razem miał wszystkie składniki przygotowane, prócz jednego. Wiedział, że ten eksperyment, w przypadku niepowodzenia, może przyczynić się do natychmiastowego upadku X-12, a może i całego znanego nam świata. Jednak nie byłby sobą, gdyby nie spróbował.
Na biurku walały się porozrzucane kartki, słoik ze Strzępielem, Zpeszacz i garść Pastylek w żaroodpornej szklance z grubym denkiem. Wstał więc z krzesła, sprawdził serwomotory zbroi, ukrytej zręcznie pod kombinezonem i rzucił zaklęcie widzenia na pewien typ kreatury.
Ciało, pozbawione w jednej chwili świadomości, upadło na ziemię z łoskotem. MC natomiast mógł swobodnie przenikać przez ściany X-12 i widzieć jak na dłoni swój cel. Po dokładnym zlokalizowaniu go, wniknął w swe ciało i powlókł się tam. Nie miał już siły teleportować się, więc konwencjonalnie użył windy. Jego cel był w stróżówce Infernala. Wytoczył się więc na zewnątrz i doczłapał na miejsce. Królik spokojnie odgryzał ostatnie centymetry swojej klatki, więc MC poprawił go z buta, aplikując zwierzakowi chińską narkozę, przy okazji rozwalając doszczętnie rzeczoną klatkę. Napisał szybko kartkę "Białas jest u mnie - МЦ". Podniósł nieprzytomnego szaraka za uszy i tym razem użył teleportu.
Przez osłabienie teleportacja nie przebiegła całkowicie pomyślnie. Caleb pojawił się pod sufitem, nachylony o 30 stopni do poziomu i runął na podłogę. Był jednak przygotowany na taką ewentualność, więc podrzucił gryzonia do góry, odbił się rękoma od podłogi i wywinąwszy niezbyt udane salto stanął chwiejnie na nogi wyciągnąwszy prawicę przed siebie. Królik upadł dokładnie na wyciągniętą dłoń, a MC pozwolił sobie na lekki uśmiech.
Wszystko było już gotowe. Królik budził się w adamantytowej klatce. MC zdjął kombinezon oraz zbroję i założył standardowy strój naukowca. Na koniec naciągnął czarne, gumowe rękawice i sięgnął po słoik. Gdy go otworzył temperatura w pomieszczeniu się zmniejszyła i walczyła o swoje z Pastylkami. Caleb włożył rękę do słoika. Guma nie wytrzymała i została rozerwana prawie do atomów. Natomiast ręka zacisnęła się na czymś niematerialnym i wyciągnęła kawałek anomalii.
- No i to by było na tyle z próbowania zrobić to po naukowemu. - mruknął bardziej do siebie, niż do królika. Następnie wrzucił całą garść 'czegoś' do szklanicy z pastylkami. Wtedy wydarzył się Armageddon na małą skalę, kilka rzeczywistości alternatywnych zapadło się w sobie, inne powstały. W całym X-12 i kilka kilometrów naokoło wszystkie istoty otrzymały chwilową wizję z tych rzeczywistości.
MC zobaczył koronację w głębinach młodego illithiańczyka. Następnie rzuciło go w inne miejsce, gdzie o skały rozbijały się wysokie fale podczas sztormu, a dwa statki, o czarnych burtach i bez masztów naparzały się wrzeszczącymi czaszkami, które wybuchały po uderzeniu. Później znów wrócił do króla illithiańczyka. Tym razem wyglądał gorzej, jego ciało zaropiało, nie miał oka i połowa macek została brutalnie odrąbana. Znów wizja się zmieniła. Górsky i Butch znów próbowali odnaleźć sens komiksu, ale nie dali rady. Znowu zmiana. Skaliste wybrzeże z plażą, podobne do tego ze statkami. Niebo jest czerwone, jak posoka z tętnicy, tak samo wszystko naokoło. Samo morze jest pełne zwłok, większość została rozharatana na strzępy, a woda jest aż ciężka od krwi. Na plaży, pośród trupów tyłem stoi samotny człowiek ubrany w czerń. Postać zanosi się śmiechem. Z długiego, dwuręcznego ostrza, które trzyma w dłoni, skapuje krew. Śmiech nagle się urywa, ostrze rozjaśnia płomieniem, a postać zwinnie obraca, gotowa do zadania ciosu. Koniec wizji. MC znów jest w swoim laboratorium/komnacie, a królik dostał oczopląsu.
Najchętniej by odpoczął. Wiedział, co znaczą niektóre wizje, choć były to światy oddalone w czasie i przestrzeni o całe eony.
- Niezła karuzela, ale czas wracać do roboty. - tym razem ewidentnie mówił do siebie, królik znów był nieprzytomny.
There is nothing in this world worth believing in...
Image
Awatar użytkownika
MCaleb
Weteran

Posty: 551
Dołączenie: 09 Cze 2007, 23:23
Ostatnio był: 03 Wrz 2015, 19:57
Miejscowość: Mars
Kozaki: 8

Postprzez Silas w 23 Paź 2007, 14:10

Silas po nieudanej walce z SVN'em zauważył swoje nienapoczęte kakao - Dobre i to. - Pomyślał juz miał wziąść kubek gdy nagle, ujrzał błysk.Nie zdążył nawet krzyknąć - Co do chu.. - I wpadł w wizje. Znalazł sie w jakiejś puszczy, nagle zza krzaków wysarżował na niego dzik, Silas juz miał zdjąć broń gdy przeniosło go do średniwiecza. Jakis debil na koniu (to nie był rycerz) ruszył z kopyta na niego z kopią. Silas począł uciekać lecz za nim była ściana - Oj! -powiedział Silas i wrócił do swego pokoju - Co, co to było? - zapytał się Silas, lecz nie usłyszał odpowiedzi. - To troche było wnerwiające. - powiedział Silas i począł pić kakao...

P.S. : panowie jak coś SVN to szczur vel nornik :D
Edit: Oj sory, poprawiłem SVL na SVN :D
Ostatnio edytowany przez Silas, 24 Paź 2007, 15:54, edytowano w sumie 1 raz
Silas
Tropiciel

Posty: 213
Dołączenie: 17 Sie 2007, 19:15
Ostatnio był: 09 Gru 2023, 00:06
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: RGD-5 Grenade
Kozaki: 1

Postprzez Infernal w 23 Paź 2007, 15:57

Infernal otrzymał małe futrzane gówienko, ale z racji, że królik miał nijakie szanse na wydostanie się, więc Infernal postanowił oddać się swojej ulubionej czynności... spaniu. Kiedy się przebudził zobaczył kartkę od MC i nie musiał się już obawiać małej białej kulki z dwiema antenami, na które wszyscy mówili uszy. Nagle ciemność. Jakby urwał się film, ale nie... nadal mógł chodzić po tej ciemności i wszystko czuł. Nie miał latarki.
-Cholera, gdzie ja jestem?
Rozległo się echo. Ruszył w lewo. 10 kroków i taki głupi odgłos jak młotkiem o ścianę.
-Ściana? No dobra teraz w prawo.
20 kroków i znowu ten sam dźwięk.
-Cholera, powtórka programu?
Obraca się w lewo. Idzie przed siebie jakieś 5 minut i widzi światełko. Biegnie do niego ze swoim świecidełkiem przy pasie. Wychodzi z dziwacznej ciemności i widzi, że jest w x-12 MC coś wrzeszczy o zagięciu czasoprzestrzeni, Silas krząta się w te i we w tę z dokumentami. Soviet siedzi w swoim gabinecie popijając herbatę i mamrocząc coś w stylu
-To już koniec...
Sith już kieruje się do windy, ale gdy do niej wszedł i zjechał kilka pięter zerwała się, ale zdążył złapać się jednej z lin. W swoim gabinecie siedzi Microtus i grzebie w papierach. Reszta biega z książkami o czasoprzestrzeni, czasie i o innych nieznajomych Infernalowi rzeczach. Widzi sam siebie jak biega w kółko i panikuje, aż dostał w łeb książką o światach równoległych. Mógł normalnie chodzić między nimi, dotykać wszystkiego, ale oni jakby tego nie zauważali. Ogólnie na piętrze w którym się znajdował byli wszyscy i szukali czegoś w różnych książkach ze strachem w oczach. Wtedy zobaczył labolatorium MC. Pulsowała w nim jakaś energia, która wyglądała jak taka mini galaktyka. Już chciał do niej wejść gdy wyprzedził go szczur vel nornik, wpadając w sam środek i dosłownie rozpadając się na atomy.
-Co jest do...
Całym x-12 zatrzęsło, a obłoczek energii rozsadził ściany labolatorium obsypując wszystkich gruzem. Wtedy rozległ się głos.
-Ze względu bezpieczeństwa całe x-12 imploduje za 3...
Wszyscy patrzą się w głośnik z przerażeniem w oczach
-2...
Niektórzy zaczynają się modlić jak chociażby sobowtór Infernala.
-1...
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!
Infernal znalazł sie w swojej stróżówce.
-O ja pier... Co to było? Chyba sen. A to co?
Infernal zauważył, że ma dwa guzy...
-Dobra to jednak nie był sen. Więc co to było? Trza pogadać z MC, bo chyba znowu nad czymś pracuje. Szkoda tylko, że to o szczurze nie było prawdą...
Ostatnio edytowany przez Infernal, 23 Paź 2007, 21:44, edytowano w sumie 1 raz
Ratuj dżender - dzieci precz ze szkół!
Infernal
Łowca

Posty: 508
Dołączenie: 02 Paź 2007, 17:29
Ostatnio był: 08 Sty 2015, 01:40
Kozaki: 3

Postprzez Nieznany w 23 Paź 2007, 16:54

Nieznany majstrował w swym warsztacie przy broni Infernala , gdy nagle znalazł się na pustyni. Zobaczył SVNa i królika, oba stworzenia rozwścieczone pędziły na niego. Nieznany pomyślał coś, czego cenzura nie przepuściła i wtedy ujrzał ciężarówkę i zaczną biec ku niej-to moja ostatnia nadzieja-pomyślał i gdy dobiegł do ciężarówki nie mógł do niej wsiąść-co jest do cholery jasnej-zwierzęta tymczasem zbliżały się do niego-o nie, zapomniałem. Robiłem przecież porządek w rejestrze i mod na auta wyleciał, ja to pieprzę-zwierzaki rzuciły się na niego-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!-krzyczał Nieznany i wtedy się zbudził-cóż to za złudzenie było? Nieważne i tak nie długo dorwę SVN. Buahahahahahahahahaha......
Ostatnio edytowany przez Nieznany, 24 Paź 2007, 17:34, edytowano w sumie 1 raz
Nieznany


Ostatnio był: 01 Sty 1970, 02:00

Postprzez Silas w 25 Paź 2007, 17:37

Silas wypił kakao i powiedział - Czas się wziąść do roboty! - zebrał narzędzia i począł modyfikacje miotacza rozżarzonych żelaznych kul. Po około 6 godzinach odszedł od pracy - To by było na tyle. - Powiedział, wziął działko pod pachę, zamknął drzwi i wyszedł na dwór. Po około 3 minutach znalazł się w miejscu wcześniejszego testowania, spojrzał na drzewo na którym wcześniej lądował i uśmiechnął się, lecz nagle przez głowę przebiegła mu myśl - Kurde skąd ja znów wóz wezme? - wtem przypomniała mu się stara ciężarówka przy wjeździe do X-12 - Wystestuje i posprzątam zarazem. - Powiedział sam do siebie. Gdy dotarł na miejsce ustawił działo, odbezpieczył i nacisnął spust. Rozległ się błysk i chrzęst gniecionej stali wypełnił jego czaszkę - Aaaach! - Ryknął Silas i złapał się za głowę, upadł i leżał chwilę bez ruchu. Po przebudzeniu i podniósłwszy się spojrzał w strone zezłomowanego gruchota, który był zgnieciony i leżał 60 metrów dalej - Ho,ho! To ci dopiero zabawka! - Powiedział w dumie Silas, patrząc w strone spalonego i zgniecionego pojazdu. Zabezpieczył działo, wziął pod pache i ruszył do windy X-12...
Silas
Tropiciel

Posty: 213
Dołączenie: 17 Sie 2007, 19:15
Ostatnio był: 09 Gru 2023, 00:06
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: RGD-5 Grenade
Kozaki: 1

Postprzez Infernal w 25 Paź 2007, 22:32

Infernal jako czysty leń postanowił sie tradycyjnie zdrzemnąć. I spał... i spał, i spał, i spał, i spał, i spał, i spał... Dobra nie będę was już męczył. Jego sen byłby spokojny gdyby nie to, że na dachu jego stróżówki wylądował silnik i gdyby 2 cm od jego ucha nie śmigła tajemniczego pochodzenia kulka. Zbudzony olbrzymim hałasem wstał i zaczął gadać coś w stylu (jako, że był niedospany)
-Co?... Kto?... Jak?... Gdzie ten Hitler?...
I runął z powrotem na krzesło smacznie chrapiąc już w trakcie opadania. Właśnie wtedy odłamało sie kółko od tego obrotowego taboretu i Infernal wywinął fajnego orła. Nabijając sobie trzeciego guza nareszcie w pełni się przebudził. Z powody tak drastycznych środków jakich użył wobec niego los postanowił wyczyścić tego całego gp. W trakcie tej niezwykle wyczerpującej czynności obok jego stróżówki poleciała anomalia typu electro.
-Co jest? Hej! Ty! To nie to laboratorium! x 18 jest na południe.
-Co ty pieprzysz? Taki mam program napisany więc tu lecę.
-Skoro tego chcesz...
Odpalił swojego średniowiecznego osprzęta którego ciężko był nazwać komputerem i zaczął sobie grzebać w plikach.
-Ha! Zwiększyłem sobie udźwig to i anomalię przeprogramuję.
Anomalia nagle stanęła i zaczęła zbliżać się w stronę stróżówki.
-Jasna dupa!
Linijka była mniej więcej taka
follow Infernal

Chciał szybko zmienić program. Wtedy usłyszał odgłos... PING!
Na ekranie:
System Windows wykonał nieprawidłową operację i uruchomi się za chwilę

-Kurde mol! (cenzura tylko to przepuściła)
I zaczęło się. BIOS. Wczytywanie Windowsa. Uruchamianie antyvira, gg, x fire...
W ten czas Infernal ułożył domek z kart, obciął wszystkie paznokcie (nie tylko swoje) złożył Gaussa i wtedy nareszcie wszystko się wczytało. Szybko włączył pliki i pozmieniał linijkę. Pisał już byle co i wyszło mu
follow Silas

Wtedy, żeby było śmieszniej zdechł procesor z powodu zbyt skomplikowanych operacji typu otwarcie notatnika (mówiłem, że ten komp jest stary)...
Ostatnio edytowany przez Infernal 25 Paź 2007, 23:39, edytowano w sumie 2 razy
Ratuj dżender - dzieci precz ze szkół!
Infernal
Łowca

Posty: 508
Dołączenie: 02 Paź 2007, 17:29
Ostatnio był: 08 Sty 2015, 01:40
Kozaki: 3

Postprzez MCaleb w 25 Paź 2007, 23:28

MC był właśnie podczas przygotowywania nieprzytomnego królika, gdy wpadł do niego Infernal z cążkami i nożyczkami. Zanim został wyproszony (wyrzucony na pysk z niecenzuralnymi słowami, wśród których pojawiło się "nie przeszkadzać gdy pracuję" i "następnym razem, to Cię...", nie to - "nie umiesz czytać? Pisze nie wchodzić!"), zdążył obciąć szpony MCaleba i przyciąć mu kopyta. Po tym komnata, w której urzędował MC poszerzyła się o kilka dodatkowych metrów, gdy wkurzony MC wyładował swoją złość na najbliższej ścianie.
- Dobra, koniec przyjemności, czas zająć się prawdziwą robotą!
Mówiąc te słowa wrzucił królika do kadzi z substancją, która niedawno wywołała mały Armageddon. Gdy tylko dotknął "cieczy", królik ocknął się i zaczął wierzgać. Z tego powodu MC miał już Zpeszacza przygotowanego w ręce i przywalił nim szarakowi. Ten osunął się i zniknął pod "powierzchnią". Woląc nie ryzykować, Caleb niedbałym ruchem wrzucił artefakt za królikiem.
W tym momencie w X-12 zgasły wszystkie światła, a w miejscu kadzi pojawił sie przedziwny portal. Wyłonił się z niego straszny i okrutny stwór. Jeszcze nikt nie wyszedł cało ze spotkania z nim. Ucieleśnienie śmierci z wyszczerzonymi, ostrymi jak brzytwa zębiskami! Najbardziej ohydny, okrutny i zły gryzoń, jaki kiedykolwiek istniał w całej historii wszechświata! Królik morderca, co ma skok na milę! Ten królik to dynamit! Caerbannog! We własnej futrzastej osobie!
Świat nagle zaczął się zapadać, gdy Morderca nabierał wyrazistości i kształtu. Jego oczy zalśniły złowrogo, gdy rozpoznał swój cel. Nagle, w jednej chwili, wszystko wróciło do normy, biurko rozpadło się na kawałki, a drzazgi z niego i papiery poleciały w różne strony, gdy skoczył na ofiarę. Królik niebezpiecznie szybko zbliżał się do celu. Mimo to czas jakby zwolnił, a MC wykonał w ostatniej chwili unik. Czerwone krople zalśniły na podłodze, a na białym fartuchu Caleba wykwitł powiększający się, szkarłatny kwiat. Królik wyszczerzył tylko swoje kły, który można by odebrać za połączenie triumfalnego grymasu z częściowym zaskoczeniem. Jeszcze nikt tego ataku nie uniknął.
Obie postaci zastygły tak na moment, by rzucić się na siebie chwilę później.
There is nothing in this world worth believing in...
Image
Awatar użytkownika
MCaleb
Weteran

Posty: 551
Dołączenie: 09 Cze 2007, 23:23
Ostatnio był: 03 Wrz 2015, 19:57
Miejscowość: Mars
Kozaki: 8

Postprzez Silas w 26 Paź 2007, 12:32

Silas powrócił do swego pokoju na piętrze 1728, odłożył swą nową broń i poczał się układać do snu, gdy nagle ktos zapukał do drzwi. - Wypi**dalać śpie! - uszłyszał osobnik za drzwiami lecz nie zaprzestał pukać - Puk,Puk! - znów usłyszał Silas, już miał odkrzyknąć wulgarnie lecz do głowy wpadła mu myśl - Nie będe gadał to se pójdzie. - Po chwili pukanie ucichło na moment lecz znów się rozpoczeło monotonne pukanie. Silas wstał i powiedział sam do siebie - Ku**a zwiecha systemu "łyndołs" ? - i rzucił czymś co stało na biurku w drzwi. - okazało się że był to granat F1 - Ku**a mać! - zdążył ryknąć Silas nim padł za biurko. Po chwili w całym X-12 było słychać potężny huk - MC będzie wkur**ony. - pomyślał na prędce Silas i wychylił się zza biurka. Na miejscu owych drzwi została tylko dziura i jakieś ciało, Silas pomyślał - MC miał mi dać pigułkę czy to on ? nie... on by to wytrzymał... - lecz ciało stygło przed drzwiami dalej. Silas wstał i podreptał w strone ów cielska - Polter?! Ja..., Jak on się tu znalazł? - pomyślał Silas, lecz po chwili zmęczenie dało mu się we znaki i zmęczony osunął się po ścianie...
Silas
Tropiciel

Posty: 213
Dołączenie: 17 Sie 2007, 19:15
Ostatnio był: 09 Gru 2023, 00:06
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: RGD-5 Grenade
Kozaki: 1

Postprzez Nieznany w 26 Paź 2007, 15:39

Nieznany skończył przerabiać broń Infernala -nareszcie dorwę SVN - pomyślał i postanowił przetestować broń. Wyszedł na zewnątrz i zobaczył SVN jakieś 50m przed sobą -mam cię cholero -powiedział i wystrzelił z broni. Atomowy pocisk przeleciał przeleciał pewien dystans po czym upadł na ziemię i wybuch. Nieznany zdołał uciec do X12 - cholera, takiego Czarnobyla to ja nie widziałem od '86 -pomyślał i miał rację, wszystko co na powierzchni przestało istnieć: stróżówka Infernala, wszystkie naziemne piętra X12 - MCaleb mnie zabije- pomyślał Nieznany -mam nadzieję , że Infernal się pozbiera- po czym wywiesił kartkę na drzwiach wyjściowych:
BEZ "KOZAKA" NIE WYCHODZIć.
i uciekł do swojego pokoju w nadziei, że ucieknie przed gniewem MCaleba.
-Haha przynajmniej pozbyłem się szczura-powiedział na koniec Nieznany nie wiedział jednak, że SVN już przechodzi mutację......
Nieznany


Ostatnio był: 01 Sty 1970, 02:00

Postprzez Soviet w 26 Paź 2007, 16:35

Soviet ubrany w czapkę a'la uszy Myszki Micki oraz hawajską koszulę z wzorkiem w politycznie niepoprawne żółte kaczuszki niewątpliwie przyciągał wzrok. Urlop się udał, Soviet odwiedził wszystkie szesnaście kontynentów podczas tych kilku dni. Najbardziej oczarował go alphadequasiasioeurope, umiejscowiony w wewnętrznym, czwartym wymiarze cząstki neutrina powstałej w wyniku rozpadu galaretki porzeczkowej. Wchodząc do X-12 zauważył sporo zmian, zrobiło się zdecydowanie tłoczniej, pomyślał, wjeżdżając swoją prywatną bramą nr 1337 na pusty plac wielkości tysiąca boisk piłkarskich. Zaparkował swoją motorynkę w garażu, po czym wystrzelił się akceleratorem cząsteczek w kierunku wejścia.
Wchodząc przez wejście przeklinał w duchu pomysł umiejscowienia magazynu dopiero na piętrze 2011. Pod nogami przemknął mu szczur. Trzeba zadzwonić po deratyzację. Pod nogami przemknął mu królik. Trzeba zadzwonić po derabityzację, o ile coś takiego istnieje.

Pierwszy dzień po urlopie zawsze jest ciężki, uświadomił sobie widząc trzeci z rzędu wysadzony kibel. Wybrał numer na między wymiarowej komórce.
- It's-a me, Mario! - usłyszał w słuchawce
- Co tam u księżniczki? - zapytał grzecznie admin
- Jest w innym zamku - nie bez smutku odparł Mario
- Mam dla pana zadanie. Proszę wziąć brata i natychmiast wskoczyć do rury nr 4578493. Przysyłam koordynaty. Wypłata w rublach.
- Już pędzę - hydraulik zakończył rozmowę
Lubię konkretnych ludzi, nawet z włoskim akcentem. Soviet postanowił zaproponować braciom etat, gdy już tylko wyskoczą w specjalnie przygotowanej dla nich rurze na poziomie 547. Choć ciężko będzie przebić francuskie płace. Muszę poprosić MCaleba żeby uruchomił tłocznie złotych monet.

Idąc dalej w kierunku windy zauważył leżący na ziemi kabel. Czujniki natychmiast wychwyciły ślady anomalii. Soviet wyświetlił na zegarku prawdopodobną wersję wydarzeń. Aktorzy z W-11 odgrywali scenę przeżuwania przewodów. Admin z obrzydzeniem wyłączył swój dwusturdzeniowy zegarek plazmowy produkcji Casi(n)o, kupiony na targu w Singapurze 2075, gdzie był na urlopie. Gdy w końcu udało mu się dopchać do windy, od razu wcisnął guzik oznaczony -777 (chwilę zajęło mu odnalezienie guzika, bowiem w windach X-12 przyciski nie były umieszczone w kolejności numerów, lecz w kolejności alfabetycznej. Soviet dawno temu odrzucił pomysł wybierania cyfrowego, mówiąc, że "takie rzeczy to tylko w filmach som"). Zauważył, że MCaleba nie ma w swoim biurze. Założył więc strój HEV, pożyczony od Gordona gdzieś na plaży w Orange Boxlandii, czterokrotnie przeszedł odkażanie w śluzach hiperbaryczno-rzymskokatolickich, po czym zatrzymał czas przyciskiem na ścianie. Mógł już bezpiecznie wejść.
Soviet podszedł do biurka i zaczął wyjmować zamówione przez MC suweniry. Plecak był spatchowany przez SithLorda, więc bez problemu mieścił więcej niż regulaminowe 50 kg. Z niemałym trudem wyciągnął z małej przegródki osiemnastotonowy kontener galaretki pomarańczowej, dwusturdzeniowy zegarek plazmowy produkcji Casi(n)o z funkcją "Sędzia Anna Maria Wesołowska", kubek z Batmanem, przenośny generator bez zawleczkowych granatów oraz na koniec ulotkę biura podróży "Universe Multidimensional Travel" i ręczny generator portali. Na koniec dołożył jeszcze komplet kartoflanych stempli.

Po półgodzinnej sesji odkażającej był już w stołówce. Z wyświetlacza wbudowanego w paznokieć dowiedział się, że kończy się kiesiel. Skruszył więc kilogram LSD, dodał szczyptę dopaminy, po czym podlał wszystko morfiną wymieszaną z pysznym polskim kompotem. Śliwkowym. Całość rozlał do salaterek i odłożył do lodówki. Stary, dobry babciny przepis.

Po tych wyczerpujących zajęciach ruszył w końcu na piętro -666, gdzie usiadł ciężko w fotelu z Ikei.
r u avin a giggle m8? LA nie będzie.
Image
Awatar użytkownika
Soviet
Very Important Stalker

Posty: 2736
Dołączenie: 07 Maj 2005, 13:41
Ostatnio był: 02 Lis 2024, 23:15
Miejscowość: Wow
Kozaki: 787

Postprzez SithLord w 26 Paź 2007, 17:41

Sith'em zatrzęsło, a winda stanęła i omało co nie zerwała sie lina. "Co do cholery!" krzyknął i wydostał się na poziom 1. Licznik greigera automatycznie pokazał same dziewiątki. "Co jest?" powiedział uszczelniając swoją SEV'ę z płaszczem antyradiacyjnym. Gdy wyszedł zobaczył pusty plac i głęboki lej. "Eh... Naprawi się w kilka dni." poczym zaczął zbierać artefakty.
Image

Stalker Clear Sky <- Nadzieja na lepszego stalka
Awatar użytkownika
SithLord
Stalker

Posty: 153
Dołączenie: 04 Wrz 2007, 20:50
Ostatnio był: 08 Lip 2008, 16:48
Kozaki: 0

PoprzedniaNastępna

Powróć do Radosna twórczość

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość