Właśnie jestem po seansie pewnego filmu. Film jest dosyć stary, bo z 1984 roku. Zwie się THREADS.
:
Szczerze powiedziawszy nie liczyłem na coś poważnego, zwłaszcza, że film kręcony był dla TV, a nie do kina. Film opowiada o ataku atomowym na Wielką Brytanie przez ZSRR i jego skutkach (w filmie tego nie powiedziano, ale prawdopodobnie cały glob brał udział w konflikcie w wyniku przedstawionych wydarzeń, bo nigdzie nie jest wspomniana pomoc z zewnątrz po ataku). Zrobiony jest trochę w formie dokumentu, ale ma też swoją fabułę. Zrealizowany bez fajerwerków, za to sporo surowego klimatu, dosyć mocnych scen i trochę informacji tematycznych. No i muszę powiedzieć, że film zrobił na mnie wrażenie. Jeśli informacje w filmie są prawdziwe, a myślę, że są, to przyznam, że świat pokazany po zagładzie atomowej wyglądał okrutnie. Wyglądało to tak:
:
- Zmasowany ostrzał bronią nuklearną na UK, zniszczone miasta wraz z infrastrukturą. W chwili ataku większość ludzi, która się nie schroniła zginęła na miejscu od efektów wybuchu - Ci, co się słabo schronili, umierają po jakimś czasie na chorobę popromienną. Ci, którzy schronili się w bunkrach, piwnicach itp. wychodzą w poszukiwaniu jedzenie, wody, lekarstw. Promieniowanie zbiera jednak kolejne żniwo. - Rozpoczynają się szturmy na ocalałe magazyny żywności, plądrowanie domów i oblężenie szpitali, które są bezsilne i nie są w stanie pomóc, bo leki kończą się b. szybko. Resztki policji, wojska i innych ocalałych służb próbują zapanować na chaosem. Kończy się to często interwencjami siłowymi, padają zabici. Powstają szybkie sąd, a bandyci i szabrownicy są rozstrzeliwani na miejscu. - Ocalałą populację dziesiątkują dodatkowo choroby typu cholera, czerwonka, dur brzuszny, ponieważ nie ma możliwość palenia ciał lub ich zakopywania (braki w paliwie uniemożliwiają palenie zwłok lub ich zakopywanie, a ręczne kopanie dołów mija się z celem - są ważniejsze cele). - Ci, którzy przeżyli, zaczynają pracować pod kontrolą wojska i policji. Usuwane są skutki ataku. Walutą jest jedzenie. Kto nie pracuje ten umiera. - Kończą się zapasy jedzenia, ludność migruje z wielkich miast zniszczonych trafieniami głowic na wieś (również po to, aby oddalić się od milionów gnijących ciał i promieniowania). W tym marszu padają kolejni napromieniowani. Resztki paliwa pozwalają wyhodować trochę roślin, ponieważ użyto ostatni raz sprzętu rolniczego. Zbiory są jednak nikłe bo brak nawozów, chemii. - Rozpoczyna się zima, która wraz z promieniowaniem, chorobami i małą ilością jedzenia wykańcza kolejnych ludzi, gł. starców i dzieci. - Rok po ataku: rozpoczynają się prace rolnicze. Bez ciężkiego sprzętu prace idą fatalnie. Niebo wreszcie przestaje przesłaniać radioaktywny pył. Zwiększone promieniowanie UV powoduje wzrost zachorowań na raka i białaczkę zwłaszcza wśród tych, którzy poszli pracować w polu. - Żywność wyhodowana przed zimą kończy się. Zaczyna się walka o byt, kradzieże, zabójstwa. Światem zaczynają rządzić nowe prawa. Rodzą się zdeformowane dzieci.
Podsumowując:
Lat chyba trzeba, żeby z ocalałych ludzi powstała jakaś społeczność, namiastka jakiejś kultury. Zupełnie jak w znanym Falloucie, tyle, że świat tam pokazany jest chyba jakieś 100 lat po konflikcie i mieli więcej czasu, aby się odbudować. Znacie jakieś inne filmy tego rodzaju o tematyce świata po wojnie nuklearnej? Mogą być nawet dokumentalne. Byle nie produkcje made in Holywood. A tak w ogóle to zastanawiam się, czy ludzkość byłaby w stanie jakoś się zorganizować po takim dramacie? Ile lat by się cywilizacja cofnęła i czy bylibyśmy w stanie się odbudować? Jak sądzicie, możliwe to jest?
PS. Tylko jakieś mądre wypowiedzi proszę ...
Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
Na początek chciałem ci podziękować za napisanie tego wątku, bo inaczej nigdy bym się nie dowiedział że jest taki film, na pewno warto obejrzeć ale to jutro się tym zajmę. Post-Apokaliptyką interesuję się już nie od dziś, zbieram wszystkie filmy/gry/rzeczy związane z ''końcem'' ale nie o tym.. Ludzkość cofnęła by się znacząco do tyłu, a świat byłby tylko cieniem tego co mamy dziś. Przeżyliby nie liczni którzy staraliby się za wszelką cenę przeżyć, liczyłoby się tylko jedno.. aby dożyć jutra, nie było by praw, panował by pewnie anarchizm. Wątpię aby po takiej wojnie z użyciem broni atomowej wojsko mogłoby cokolwiek zrobić, ci co by przeżyli to najzwyczajniej w świecie zajęliby się sobą a nie próbowali jeszcze to wszystko ogarnąć, chodź pewnie i znalazła by się taka grupka ludzi która dążyłaby do tego. Na pewno by nie było tak dosłownie jak w Falloucie, że po ulicy chodziłyby supermutanty i ghule, bardziej uwierzę że świat stanie się taki jak w Mad Maxie, że człowiek człowieka zabije za kanister benzyny bądź jedzenie. Czy to może się zdarzyć ? według mnie tak, wystarczy parę szaleńców u władzy.
Fabularnie to właśnie w Mad Maxie jest dość ciekawie pokazane, włącznie z próbami tworzenia jakichś podstaw cywilizacji, czy rozwiązywanie potrzeb energetycznych przez wykorzystanie gazu ze świńskich odchodów. Wiadomo że fabuła jest przejaskrawiona, ale można na to przymknąć oko. No i nie jest to chyba produkcja made by hollywood.
Tutaj opisano, że ludzie zaczną powoli stawać na nogi w mniej niż rok po wojnie, tyle, że będzie to właśnie mniej-więcej jak w Falloucie (Mad Maksa nie oglądałem). Tyle, że przyszłość będzie należała do ludzi z wsi i małych miasteczek. I weź tu nie buduj piwnicy...
Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
B. dobry artykuł. Masz Kozaka ode mnie. Czyli potwierdza się to, co podali w filmie. Ludzie na początku próbują wspólnymi siłami jakoś przeżyć. Mija rok i zaczynają się tworzyć społeczności. Są ci, co przetrwali i ci, którzy chcą żyć nic nie robiąc tzn. bandyci. Zaczyna się walka o przetrwanie. Świat cofa się do średniowiecza tyle, że ludzie pamiętają zdobytą technologię. W rezultacie powstaje coś a`la Mad Max. Ludzie hodują rośliny i świnie, ale latają z gnatami z 20 wieku i jeżdżą resztkami ocalałych samochodów, których nie wyłączyły impulsy EMP.
Moim zdaniem to ciężko odbudować cywilizację. Dziś nie mamy żadnej wojny a ludzie się zabijają i nie szanują za pierdoły, np wierzący i niewierzący dzisiaj. Wyobraźmy więc sobie zagładę nuklearną i ludzi takiego pokroju którzy za kromkę chleba zatłuką cię wszelkimi możliwymi środkami. Brak jedzenia, potrzeb do których ktoś się przywiązuje i oczywiście mentalność takich ludzi doprowadza do kolejnej katastrofy. Łatwo sobie uświadomić że taka wojna nuklearna ma dwa dna. Jedno to sam atak + ewentualny szturm wroga na ocalałych (tak przypuszczał plan państw Układu Warszawskiego) a drugie dno to wyniszczanie się wzajemnie ocalałych w poszukiwaniu jedzenia i innych środków. Wszystko dzięki ogromnej presji i walce o przetrwanie. Dużo osób pewnie myśli że jesteśmy na dziś cywilizowani na maksa ale głód i obawa o własne życie i tak zrobi z każdego zwierzę. Taka cywilizacja potrzebuje przynajmniej roku by się odrodzić jeśli nie więcej.
PS: Dzięki za informację. Postaram się to dzisiaj obejrzeć
KOSHI napisał(a):jeżdżą resztkami ocalałych samochodów, których nie wyłączyły impulsy EMP.
Najlepiej na tym wyjdzie tzw. "Trzeci Świat", gdzie wciąż motoryzacja jest daleko w lesie, bo tam nie ma elektroniki do zniszczenia Trzeba na wypadek wojny kupić sobie Trabanta i schować pod brezentem, w podziemnym garażu
Przypomniałeś mi artykuł który znalazłem w Tygodniku Powszechnym (dawali za darmo, to wziąłem), to (chyba) on: http://tygodnik.onet.pl/1,75110,druk.html - o EMP i gotowości Ameryki na odparcie tego typu ataku.
Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji: