Elektrownie jądrowe w Polsce powinny powstać, nawet gdybyśmy nie byli w UE i nie mieli obowiązku tak drastycznego zmniejszenia emisji zanieczyszczeń. Chodzi głównie o nasze bezpieczeństwo energetyczne i konieczność zastąpienia wysłużonych elektrowni węglowych - ostatnio mieliśmy przykład Turowa. Co, jeśli awaria dotknie połowę naszych siłowni? Połowa kraju nie ma prądu - trzeba go kupować zza granicy - wyobraźcie sobie rachunki, jakie wystawiliby nam sąsiedzi... Wliczając w to pecha, nieporadność niektórych instytucji i obecny stan elektrowni, wydaje się to całkiem prawdopodobne. Powstająca siłownia jądrowa wymusiłaby budowę nowych linii przesyłowych i renowację istniejących ( mam taką nadzieję). Z kolei argument "jak nastąpi awaria..." jest conajmniej dziwny. Wszyscy nasi sąsiedzi posiadają lub będą posiadać przynajmniej po 2 reaktory ( Białoruś buduje koło Grodna, Rosja w Obwodzie Kaliningradzkim). Te położone najbliżej nas to głównie wschodnie RBMK. Ochrona środowiska? - gdy poziom mojego życia osiągnie zachodnioeuropejski, też będę przeciw atomistyce ( czyli mam jeszcze przed sobą jakieś 50 lat na jej zachwalanie
). Reasumując - tak, jestem za. Budujmy, i to nie jedną, lecz 3-4.