Trochę dziwnych rzeczy:
Amunicja "smoczy oddech": pewna specyficzna amunicja do strzelby, która praktycznie zmienia zwykłą śrutówkę w miotacz ognia. Zasięg nie jest porażający, ale te naboje są skuteczne przeciwko nieopancerzonym celom oraz mutantom, często służą też do wzbudzania paniki wśród wrogów - przeciwnicy często reagują ucieczką na widok takiego języka ognia, zajmuje się trawa i ogólnie jest ciekawie. Poza małym zasięgiem "smoczy oddech" ma dwie poważne wady. Po pierwsze, amunicja tego typu ma zbyt małą energię, by przeładować broń, więc nie może być używana w strzelbach półautomatycznych. Do tego stalkerzy czasem opowiadają przy ognisku historie o śp. Gienku Piromanie, którego stara i zaniedbana dwururka wybuchła przy próbie wystrzelenia "smoczego oddechu", zabijając przy okazji samego Gienka.
Zlatoust RB-12: armeńska strzelba pump-action (choć odwrotnie niż w większości broni tego typu aby przeładować strzelbę należy przesunąć łoże do przodu, a potem do tyłu), słynna ze swojej zawodności. Na usprawiedliwienie ma 6-nabojowy odczepiany magazynek, który pozwala na szybsze przeładowanie lub zmianę amunicji.
Barrett M95: amerykański powtarzalny wielkokalibrowy karabin wyborowy, kaliber .50 BMG. Karabin oferuje niewyobrażalną siłę ognia, jest jednak dość ciężki, więc aby celnie strzelać, należy strzelać z broni na leżąco lub opierając ją o parapet czy inny murek. Problemem jest również niezwykle droga amunicja. W Zonie jest tylko kilka sztuk Barrettów, głównie w rękach najemników. Najsłynniejszy Barrett należy do Saszy Kanclerza, snajpera Wolności. Ustanowił on nieoficjalny rekord Zony w długości celnego strzału, zabijając chimerę jednym strzałem w głowę z odległości 1740 metrów.
OC-01 Kobalt: rewolwer konstrukcji rosyjskiej. Choć oryginalnie strzela mało popularnym w Zonie pociskiem kalibru .380 ACP, większość egzemplarzy została przystosowana do używania popularnej amunicji 9 mm Makarow. Broń prosta w użytku i niezawodna (mniej ruchomych części niż w pistoletach samopowtarzalnych). Wadą jest tylko 6-nabojowy bębenek. Broń dość popularna wśród nowicjuszy, głownie tych, co wcześniej nigdy nie mieli giwery w ręku.
MGV-176: nie mam bladego pojęcia, jak ta broń znalazła się w Zonie. Jest to jugosłowiański pistolet maszynowy o minimalnym odrzucie, dużej szybkostrzelności i 161-nabojowy (!) magazynek talerzowy. Co jest nie tak? Ten twór z ojczyzny marszałka Tito strzela amunicją .22 LR. Taką, jakiej używa kbks. Moc obalająca i zasięg nie są, delikatnie mówiąc, powalające: w opancerzony cel trzeba wpakować olbrzymie ilości amunicji z bliskiej odległości, aby spowodować jakieś obrażenia. Choć, trzeba przyznać, MGV-176 dość sprawnie radzi sobie ze zmutowanymi psami i ludźmi chronionymi tylko przez jeansową lub skórzaną kurtkę, jakich często widzi się na obrzeżach Zony. Aktualnie sprzedażą broni zajmuje się stalker o ksywie Wampir - ten sam, który próbował niegdyś wciskać naiwniakom nieistniejący karabin Gaussa. Jego klientów znajduje się zwykle zabitych przez mutanty lub bandytów z AK-47.