Gizbarus napisał(a):Nieźle, nieźle. Może trochę przegięte, ale w sumie nawet nieźle. Jedynie mam do zarzucenia jedną rzecz - skoro śluz wydzielany przez to coś był żrącym kwasem, to jakim cudem to ścierwo nie wypadło im z worka?
Chyba, że to były 'Worki Na Zwłoki' Jana Niezbędnego, to rozumiem...
Ale sama idea dość ciekawa - nadawałoby się to na jednorazowego potwora, może minibossa. Czemu jednorazowego? Bo za drugim podejściem nikt by się nie złapał na kolorową aurę, tylko od razu obrzucałby granatami z dystansu...
Nie wypadło,bo zakleili mu japę XD
- - -
Tego dnia bunkier nad Jantarem był wyjątkowo silnie strzeżony,bowiem ze strony fabryki słychać było coraz
bardziej nasilające się ryki i dziwaczne jęki. Kilkunastoosobowa załoga, skadająca się ze stalkerów Czystego Nieba była już w pełnej gotowości. Major Stenov,który dowodził obroną wciąż wysyłał do Bazy komunikat z prośbą o wsparcie z powietrza,bo to z całą pewnością będzie potrzebne. Rozejrzał się,chcąc upewnić,czy jedyne dwa transportery opancerzone,które miał do dyspozycji tarasują oba wejścia na teren bunkru,uniemożliwiając
ewentualne wtargnięcie do środka. Snajper z jednej z wierzyczek dał już sygnał o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Zaczynało się..
Znad horyzontu na wzniesieniach było już widać pierwsze sylwetki tego,co miało zaatakować w niewątpliwie dużej liczbie. Były to ożywione najprawdopodobniej przez Kontrolera ludzkie ciała. Ciała pokryte niekiedy na całej swej powierzchni gnijącymi strupami. Widać było,co długotrwałe leżenie w obszarze o zarówno silnych falach psionicznych,jak i wysokim wskaźniku promieniowania zrobiło z ich ciałami. Twarze zniekształcone,bez nosów,oczy
przekrwione i bez źrenic, u części przykryte pod zwałami skórnymi. Niektórzy z odkrytymi,przesuszonymi wnętrznościami. Palce zarówno rąk,jak i stóp zakończone krótkimi, choć ostrymi jak brzytwa pazurami.Brak górnych i dolnych warg odsłaniał żółte,szpiczaste, powykrzywiane zęby, których liczebność była u każdego z nich różna. Poruszały się z początku powoli,pijanym krokiem, niektórzy przewracali i spowrotem wstawali wabieni zapachem świeżego mięsa,krocząc dalej.Prawie wszyscy byli uzbrojeni w zardzewiałą broń, niektórzy już strzelając na oślep.Zaczęła wylewać się fala ścierwa,które musiało zostać powstrzymane przed dalszym marszem...
Stenov dał sygnał do otwarcia ognia, po czym z działek wierzyczek transporterów, z wież obserwacyjnych i z za murów poszła ściana pocisków. Trafieni ożywieńcy natychmiast padali, reszta szła dalej,próbując przedrzeć się w pobliże murów. Nielicznym osobnikom się to udało,ale natychmiast spłonęli obrywając wiązką z miotaczy ognia. Zza wzniesień wciąż wylewały się dziesiątki ożywieńców. Dwóch stalkerów uzbrojonych w strzelby automatyczne wyszło wbrew rozkazom przed mury,chcąc skuteczniej razić przeciwnika. Popełnili straszny błąd,który kosztował ich życie. Natychmiast skoczyło na nich dosłownie jednym susem kilka ścierw,skoczyło na nich, wgryzając się i rozszarpując na kawałki. Wtedy ukazało się,że choć z pozoru zamulone, potrafią szybko zaatakować znajdujący się w pobliżu cel i w mgnieniu oka uśmiercić...
Robiło się już naprawdę nieciekawie,do czasu,gdy jeden ze snajperów nie zauważył wyróżniającego się wśród nich osobnika. Był to przypominający kontrolera stwór,jednak odrobine się od niego różniący. Zamiast kończyn dolnych, miał cztery pary rąk,na których poruszał się jak pająk. Ślipia miał przepasane białą,zakrwawioną bandaną, a w ręku trzymał kawałek zardzewiałej rury,w którym umieszczony został świecący,seledynowy artefakt.Gdy machał nim, ożywieńcy nabierali tempa i na dodatek niektórzy z nich nawet po otrzymaniu strzału z dużego kalibru, szli dalej.Na domiar złego co jakiś czas posyłał w kierunku obrońców tak silne ataki psioniczne,że Kilku stalkerom wypaliło żywcem mózgi i bezwładnie padali na ziemię nieżywi. Jednemu z nich wypadł odbezpieczony granat i wybuch zrobił dużą dziurę w murze,pogarszając sytuację. Snajper musiał podjąć jakieś szybkie działanie. Na czas,gdy Stenov niecierpliwie wyczekiwał wsparcia helikoptera,który został wysłany, Strzelec wyborowy wziął na muszkę 'różdżkę' odmieńca i celnym strzałem skruszył kamień znajdujący się w niej. Od razu było widać reakcję 'superkontrolera'. Rozwścieczony złapał za leżącego obok zardzewiałego AS Vala i zaczął szyć w stronę snajpera. Z obszaru fabryki przestały się pojawiać trupy, a liczba tych,którzy jeszcze nacierali zaczęła powoli maleć. Stalkerom kończyła się już amunicja,ale w porę przybył ratunek. Helikopter najpierw zrzucił napalm, po czym posłał potężną serię z pokładowych działek automatycznych. Odmieniec,który próbował się sam wycofać padł podziurawiony, jak i reszta ścierwa.'Pochód potępionych' został zatrzymany.Kilka ciał trupów,które nie zostały zwęglone i ciało ich niespotykanego kontrolera zostały
przetransportowane do Bazy Czystego Nieba, po czym Profesor Tyczkow przeprowadził sekcję i dodał nowy wpis do rejestru mutantów.
Znów trochę wybujałej wyobraźni,ale sami oceńcie.