Nie wiem czy to wchodzi w kategorie "ciekawostek".
Jeśli ktoś jest tutaj pod wpływe przekonania że "kto w bazie tego nie ruszą" ten się myli! Przekonałem się o tym w agropromie, sytuacja była taka:
Jak sobie grałem to czasem pomagałem bandytom w ataku na stalkerów, przy zachodnim wejściu, co prawie zawsze kończyło się ich porażką. zazwyczaj polegało to na czymś takim: tu machnę "przypadkową" serię, tutaj przycupne i zdejme tego po prawej tak od parady itd. A że miałem z samotnikami niezłe stosunki to tylko niewiele się obniżyły.
I pewnego dnia tak sobie z nimi strzelam i myślę: -kurka mam 30 słabych granatów na cholere mi one. Wiec zaatakowaliśmy doszliśmy z npc-ami pod północna ściankę bazy samotników i patrzę-okno.
Więc w ramach programu {improwizacja oblężenia stalkerów} rzuciłem w okno granat. Jaja zaczeły się 2 dni (growe dni) potem. Ide do ich bazy sprzedać troche złomu, kupić bandaże spieniężyc pendrajwy. Ide do handlarza, a tu ZONK!!!
Jegomość, którego imienia nie zapamiętałem lezał sobie jak gdyby nigdy nic po drugiej stronie lady, przy ścianie z rozłożonymi kończynami. O tym że był martwy chyba wspominac nie muszę
.
I teraz musze łązić do Mitaja-parszywca, badź gdzieś daleko do kordonu, albo mrocznej doliny, bo oczywiście bandyci za karabin wart 1500 dadzą 200 a i to przy szczęściu. Sic!