djcycu napisał(a):A ja się boję tego:
Nawet sobie nie wyobrażacie jakim wielkim wyzwaniem było wstawienie samego tego zdjęcia... Widząc ten widok zaczynam się pocić, denerwować, bać, dostaję ataku paniki i czuję się jakby obok nawyrastało pełno takich pokrzyw. Sam ich zapach robi ten sam efekt a kiedy idę przez łąkę i zobaczę to zielone kures*wo zastygam bez ruchu i idę jak przez pole minowe... Przestają mnie straszyć kiedy wczesną jesienią zawijają się im już liście i stają się malutkie na tych długich łodygach.
Im większe liście i im ich więcej a tym bardziej jak się poruszają na wietrze tym gorzej ze mną. Gonił by mnie pies, wilk albo jakiś chory psychopata z nożem to wierzcie mi że nie przebiegł bym przez rój pokrzyw... Stanął bym i dał się zagryźć, zabić. To potworne... Może dla was będzie śmieszne ale doświadczenia które się zdarzyły lata temu zniszczyły mi psychikę w tym temacie... Boję się albo obawiam samego widoku z głupiego zdjęcia...
Dość opisywania... Teraz mam pytania. Czy moją fobię da się jakoś wyleczyć? Mówię na poważnie. Chcę raz na zawsze pozbyć się tego zasranego lęku bo nieraz przez te roślinki najadam się wstydu. Muszę wtedy usprawiedliwiać się że mam silne uczulenie na jad pokrzywowy by nikt się nie śmiał... Od razu mówię że nabawiłem się tego strachu kiedy w dzieciństwie zostałem nimi poparzony w 100% ciała. Wspomnienia tragiczne i jakże bolesne...
lukebuka napisał(a):mam lepszy pomysł:
1.zasiej, bądź wyhoduj całe pole pokrzyw,
2.skombinuj coś łatwopalnego,
3.polej substancją swoje kochane roślinki,
4.wrzuć zapałkę,
5.patrz zadowolony, jak "zielone kurewstwo" znika w płomieniach, buhahaha!!!
6.W celu polepszenia efektu upiecz w tym ogniu kiełbaski
Jakbym mógł, to bym tak z jakimś klaunem zrobił
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości