pod koniec, kiedy Red wpuszcza syna Ścierwnika Barbridge'a w anomalię. Chłopak umiera, a Reda męczą wyrzuty sumienia.
Płakałem też przy drugim KOTORZE, przy zakończeniu jasnej strony mocy,
:
kiedy Malachor V zostaje zniszczony, a Ebon Hawk odlatuje w stronę mgławicy
...nie wiem czemu, ale w połączeniu z nastrojową muzyką ta scena mnie rozwala za każdym razem.
Ostatnio edytowany przez Dovchenko, 12 Kwi 2012, 18:04, edytowano w sumie 1 raz
Kogóż to z nas tonący nie wiózł wrak, któż z nas zaprzeczyć może - że ułomny? Kogóż nie łudził oślepiony ptak, kogóż w bezludzie nie wiódł pies bezdomny?
A przecież wciąż przyciąga strefa ogrodzona, i ogrodzona nie bez celu chcemy wierzyć; To nie my w Zonie - to nam odebrana Zona,nam ją niepewnym, ale własnym krokiem mierzyć Póki nadziei gorycz wreszcie nie pokona.
Za ten post Dovchenko otrzymał następujące punkty reputacji:
Filmy? Zdarza mi się wzruszyć, uronić jedną-dwie łezki. Głównie takie, gdzie bohater podejmuje się zadania, którego w życiu by nie zrobił, żeby tylko uratować swoją rodzinę (Black Dog z Patrickiem Swayze). I happy endingi w filmach dla dzieci (lubię sobie czasem odpalić Epokę Lodowcową lub coś tam w tym klimacie ) Jest też film wyzwalający dziwną zadumę, poczucie niepewności, pustki i samotności to Uciekający pociąg,
:
zwłaszcza końcówka, do obejrzenia tu. Prywatnie nazywam tą scenę "I am free.", szczególnie fragment, gdy Manny stoi na dachu jadącej lokomotywy, a jego wyraz twarzy zdaje się krzyczeć "Jestem wolny.", no i strach w oczach Franka. Ponadto cytat : Bestia najgorsza zna nieco litości, lecz ja jej nie znam więc nie jestem bestią. Wszystko okraszone klimatyczną muzyką...
Jedyna gra, na której byłem bliski płaczu, a wywarła ona na mnie MEGA wrażenie to Mafia 2.
:
Scena, w której triada zabija Henry'ego tasakami w środku parku, w biały dzień, a następnie heroiczny "wlot" Vito i Joe do ich restauracji tak mnie przybiła, że cały dzień chodziłem struty. Nie ważne, że potem okazało się, że Henry faktycznie był kretem...
Działa na mnie nadal, choć przymierzam się, po skończeniu fabuły w CoP'ie do przejścia jej ponownie.
Pewnie się tego nie spodziewaliście... ale rozkleiłem się 2 razy na Gears of War 3. Pierwszy raz kiedy Dom poświęca się i udarze w zbiorniki/beczki paliwa i ratuje pozostałych, wtedy leci ta smutna muzyka . Drugi raz kiedy pokonujemy ostatniego bossa i uruchamiamy te maszynkę, ojciec Marcusa i szarańcze rozpadają się w pył,. Marcus klęka i podnosi pozostałości swego ojca... Nie mówię że ryczałem wniebogłosy ale faktycznie poleciały mi z oczy łzy.
Akurat mnie się nie zdarzyło nigdy zapłakać przy oglądaniu jakiegoś filmu lub graniu w coś ale przy oglądaniu kilku filmów ogarniał mnie smutek z powodu danej sytuacji w tym filmie. Tytułów nie podam bo zbytnio nie pamiętam.
No mnie sie czasami zdarza, ze sie łza zakręci, jak obejrzałem "Za wszęlką cene" to aż mnie zgieło. Z racji ze sam zajmuje sie sportem to podszedłem do filmy zbyt osobiście. Filmy o tematyce patriotycznej też mnie troche rozmiększają. A ogolnie lubie oglądać filmy dokumentalne, dobre komedie, czasami horrory, fantastyka srednio mnie rusza, ciężkie kryminały. Gry, raczej takie gdzie trzeba troche głową poruszać, lubie trzelałki , ale nie jakieś proste. Oczywista gry strategiczne