Dienonych. Zacznij nawalać przez 3 minuty głową w ścianę. Może ten pomysł Ci przejdzie. Jak nie przejdzie to spróbuj nawalać przez kolejne 3 minuty. Tak do skutku, aż pomysł wstąpienia do wojska Ci przejdzie.
Ale jeśli nawet pomysł Ci nie przejdzie, to szkoła wojskowa nic Ci nie da. Jeśli chcesz iść, to po uzyskaniu pełnoletności idź do najbliższego WKU i powiedz, że chcesz do NSR. Wtedy panowie Cię zapiszą i będziesz czekać na wezwanie. Prawdopodobnie po kilku tygodniach (lub nawet miesiącach) przyjdzie odpowiedź i pójdziesz na coś co kiedyś nazywano unitarką. Po przejściu "unitarki" wrócisz do domu gdzie będziesz czekać, następnie czekać i czekać. Gdy w końcu skończysz czekać, będziesz musiał jeszcze poczekać. No ale w końcu może dostaniesz jakieś propozycje etatów na szeregowego/starszego szeregowego.
Jedno Ci mogę obiecać. Jedyna rzecz którą będziesz kierować to miotła i grabie. Szkolenia w wojsku są na etapie lat 60, także nie licz, że zostaniesz komandosem. Do tego Wojsko to zbiór ludzi różnego pochodzenia, gdzie oprócz fajnych gości, poznasz wielu idiotów, durniów, debili, palantów, dupków i innych fajfusów. A najgorsze jest to, że ta druga grupa to przeważnie będą twoi przełożeni lub starsi stopniem. No i będziesz mógł pracować tylko przez 12 lat na kontraktach, gdzie nie masz nawet marzyć o czymś takim jak emerytura.
Krótko: odradzam CI wojsko. Spróbuj jak już to do policji lub straży pożarnej.
szm napisał(a):A teraz serio, jeśli dany pododdział dostaje rozkaz, to w skład danej zmiany wchodzi CAŁY DANY pododdział. Teraz, w dobie armii zawodowej, podpisuje się kontrakt, w którym jest zaznaczone, że jako żołnierz zawodowy wyrażasz zgodę na udział w misjach zagranicznych. I tyle.
Nie chcę to nie jadę. I nikt nie jest wstanie zmusić żołnierza do wyjazdu na misje. Nie wiem skąd masz takie dziwne informacje. Ja od czterech lat się staram pojechać i jedynie udało mi się dostać na listę rezerwową. Nie ma żadnego przymusu. To prawda, że czasem jeżdżą całe poddodziały ale nikt nie zmusza, do wyjazdu.