ViS napisał(a):Ale po upadku PRL-u nie miał taki partyjniak za wesoło...
Bzdury opowiadasz, szeregowy ślepowron jakoś żyje i ma się dobrze. Jak ma być przesłuchiwany w sądzie, to go zaraz boleści łapią. Natomiast, żeby udzielić wywiadu u Lisa, to w cudowny sposób zdrowieje...
więc nie dziwcie się ludziom, którzy chcieli sobie ułatwić życie wstępując do partii
W początkowym okresie działalności kadrę PZPR stanowił "import" komunistów z ZSRR - rodzimych, polskich w większości dawno Stalin wymordował.
Terminus napisał(a):Ale na takiej zasadzie nie pamiętam także okupacji hitlerowskiej, więc jakim prawem mogę mówić, że faszyzm jest zły, przecież niektórym mimo okupacji żyło się dobrze?
Terminus napisał(a):W 1942r. też się wydawało, że III Rzesza będzie wieczna, więc czemu nie współpracować z Gestapo i jakoś się urządzić?
Właśnie o to mi chodzi - PRL to nie III Rzesza.
Terminus napisał(a):Universal: dokładnie to chciałem pokazać: PZPR to tylko narzędzie okupanta. A jeżeli ktoś dla podwyższania standardu życia zdecydował się na de facto kolaborację to jego wybór. Ale w żaden sposób powód do dumy. Ci ludzie dokonali świadomego wyboru. Wstąpienie do Partii czy ZSMP zwykle wiązał się z ostracyzmem społecznym, ale gwarantował w tamtych realiach karierę. Dorabianie dzisiaj do tego jakichś teorii czy wybielanie komunizmu jest żałosne. Dzięki komunizmowi mamy 20 lat co najmniej rozwoju cywilizacyjnego do nadrobienia względem państw zachodu, które nie doświadczyły tego "dobrodziejstwa" idealnego w teorii ustroju co my.
Omnibus napisał(a):sądzę że zabrano nam troche więcej:
- zabrano (dosłownie) całą nasza gospodarkę były największe i najlepsze na ŚWIECIE stocznie,
Ta branża ma się dobrze.wysoki przemysł chemiczno-przetwórczy,
produkujący głownie na potrzeby armii. Rozwijany za dolarowe kredyty w czasie, kiedy gospodarka światowa odchodziła od przemysłu ciężkiego na rzecz elektroniki i usług.ciężki, metalurgiczny
- pensje za komuny, poza niektórymi działami gospodarki miały bardzo niską wartość nabywczą. Dlatego robotnicy w Poznaniu walczyli żądając "CHLEBA" a każda podwyżka cen żywności kończyła się manifestacjami i strajkami pacyfikowanymi przez władze.co za tym idzie była praca (praca a nie charówka bez praw co się nazywa umowami śmiecowymi) z pensjami i przywilejami na ogarniętym poziomie
W Polsce nie umierano z głodu tylko dlatego, że komunizm w rolnictwie się nie udał i kołchozy stanowiły mniejszość. A jak prawdziwy komunizm sprawdza się na polu rolniczym to sprawdź sobie Голодомор (Wielki Głód) na Ukrainie albo poczytaj "Wyspę Kanibali".-rolnictwo- wbrew pozorom nie znam ani nie miałem okazjii słyszeć o tym by ktoś w PRl-u umarł z głodu , chyba że w ramach jakiegoś protestu. rolnictwo upadało bo ameryka robiła przekręty (np. zakupiono genialne technologicznie traktory marki "niepamiętam". Ale części i elementów dla wymiany i naprawy nie sprzedali dopiero w wyniku odpracowania technologii wstecznej coś zrobiliśmy, to samo z stogowiązarkami- kupilismy ale specjalnego sznurka nam nie sprzedali- ale tego to już nie dało się odtworzyć więc sabotaż się udał.
To kiepsko patrzyłeś. To że władza się do czegoś nie przyznawała nie znaczy, że tego nie było.ja nie wiem jak wy nie widziałem bezdomnych w Polsce ludowej
A budownictwo mieszkaniowe w kapitalistycznej Europie zachodniej rozwijało się kilka razy szybciej, bez tych fabryk produkujących architektoniczne koszmarki, których trwałość jest szacowana na 40 lat i z którymi niedługo coś trzeba będzie zrobić (czytaj wyburzać).fabryki domów działały prężnie( moja babcia mieszka w bloku gomułkowskim, swego czasu ćwierć rodzinki tam mieszkało i mieszkanie może nie wielkie ale ciepłe i nadające sie do życia- nie rozklecą się jeszcze przez najbliższe 30 lat!.
Tak i prąd był w mieszkaniach 1/10 doby bo był właśnie "10-ty stopień zasilania" i energii nie wystarczyło już dla zwykłych odbiorców, bo większość konsumował niewydolny przemysł ciężki.-I tu wchodzimy w nastepną zaletę: nie było darmowych energii i gazu ale były za 1/10 dawnej ceny czyli ok 1/100 dzisiejszej
Państwo czyli de facto rządząca organizacja przestępcza zwana partią komunistyczną konsumowało większość tego co wypracowało społeczeństwo (nie licząc haraczu dla bratnich narodów ZSRR), rzucając w zamian takie nędzne ochłapy. Robotnika w USA czy RFN w "złotych czasach" naszego komunizmu było stać by bez niczyjej łaski pojechać na zagraniczne wakacje.to szło chyba tak poprawcie mnie jak się myle "fundusz ferii pracowniczych" na wakacje pojechałbyś bez problemu.
Oczywiście, że w "równym i sprawiedliwym socjalistycznym społeczeństwie" byli równi i równiejsi. Czerwona arystokracja i pupilki władz nie mieli problemów z wyjazdem...Za żelazna kurtynke również choc nie zawsze, lecz w rodzinie mam relację " przybili kilka pieczatek zrobili kontrolę i pojechalim"
- "rewolucja" czyli zamach pałacowy w St Petersburgu był w zasadzie bezkrwawy. Krew spłynęła dopiero po wyborach, w których okazało się, że Rosjanie nie są zainteresowaniu bzdurami Lenina i jedynym sposobem przejęcia władzy było wymordowanie oponentów i zastraszenie społeczeństwa powszechnym terrorem.rewolucja 1917 owszem zabrała wiele ofiar
Jedź do Korei Pn i sobie zobacz jak wygląda komunizm w dobie "tabletów".Kto wie jakby to wyglądało gdyby do dzis mielibysmy "komunizm" który nigdy nie istniał jak ktoś zauważył.
I ja równiez polecam przeczytać Lenina, marksa i Engelsa,
Adam napisał(a): Bzdury opowiadasz szefie. Wujek mój był w partii i w ZSMP, a prywatnie był kierownikiem w Kutnowskich Zakładach Drobiarskich. Był katolikiem, a rodzina miała codziennie dobre mięsko spod lady. Nie wszyscy PZPRowcy to komunistyczni fanatycy i "zdrajcy narodu".
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 16 gości