szczypiorofix napisał(a):Parę dni temu kupiłem "Legendy RPG" i normalnie sikam po nogach. Tak jakbym się odmłodził o jakieś 8-10 lat
bo wtedy grałem w te gry. Po prostu miodzio. Oba Baldury z dodatkami, oba Icewind Dale, Planescape Torment i Lionheart: Legacy of the Crusader (ten ostatni to szczerze mówiąc cenizna).
To jest nas dwóch dziwaków. Też bym to kupił, gdyby nie to że już wszystkie te gry mam mam
"Baldur's Gate" był moja pierwszą grą na PC. I to od razu spolszczoną. Jeszcze zanim dostałem tego kompa to grałem w to u kumpla (tak się zresztą z nim zakumplowałem) i to on mnie zaraził miłością do RPG, zarówno tych komputerowych jak i papierowych. Potem była dwójka, dodatek do dwójki, "Planescape: Torment" (chyba najbardziej przegadana gra jaką ukończyłem i mi się to jeszcze podobało), "Star Wars: Knight of The Old Republic" (jak dla mnie najlepsza gra w świecie Star Wars), seria "Gothic" (a tu zdziwko, że ork może być tak silny), "Fallout", "Might and Magic", "Heroes of Might and Magic" (zaczynałem od dwójki), "Warlord: Battlecry", "Europa Uniwersalis", "Unreal Tournament" (świetne boty i pamiętam ten chaos w last man standing, gdy naparzałem się na malutkiej mapce z 15 przeciwnikami), "Civilization" i wiele innych, których już nie wymienię bo to zdanie i już tak jest za długie
Większość z tych gier wciąż posiadam i pogrywam w nie od czasu do czasu.
Natomiast z czasów C64 to głównie pamiętam "Bulder Dash". Było tam jeszcze wiele innych fajnych gier, ale jakoś nie mogę ich już sobie przypomnieć. Nie mógł bym też nie wspomnieć o "Ruskich jajkach" jak to nazywałem. Niejaki Zając (tak, ten z kreskówki) zrzucał jajka a Wilk (Zajec! Nu pagadi!) je łapał. Gra miała aż cztery przyciski oraz dwukolorową (czytaj czarno białą) grafikę i wtedy można by ją nazwać przenośną konsolą (coś jak GameBoy z tylko jedną gierką). Wciągała niesamowicie. Żeśmy z matką nie mogli się od niej oderwać. To były czasy