Otóż naszła mnie bardzo dziwna myśl, że oprócz opowiadań i anegdot można napisać...wiersz(!). Oczywiście jest to bardzo trudne(jak dla mnie) oraz wymaga troszkę umiejętności, ale udało mi się coś sklecić miedzy przerwami w grze, obiadem i patrzeniem w ścianę po obiedzie. Oto wyniki: WAŻNE!
:
PO PRZECZYTANIU PROSZĘ O TO, BYŚCIE NIE KOMENTOWALI TEGO W STYLU:
wow
omg zal.pl ić stond lepjej
?
TYLKO NAPISZCIE COŚ WIĘCEJ, ZWŁASZCZA JEŚLI SIĘ NIE PODOBA - NIE CHCE DOSTAĆ NAGANY I ZGADYWAĆ ZA CO MIŁEGO CZYTANIA ŻYCZĘ
Utwór 1 Zona
:
Jest takie miejsce, brudne, stare Pełne śmierdzących zmarszczek na glebie Jest takie miejsce, wiecznie zniszczone Opuszczone, szczurom i psom zostawione
Równina, daleka i pusta, skażona Ona to przyciąga ludzi do środka Jest jak diament w kupie gnoju Nieoszlifowany, nędzny i szkaradny
Ludzie ciągną tam, do srogiej nauczycielki Jak Ci się poszczęści wódki dostaniesz dwie butelki Jeśli nie zdasz egzaminu, zmów pacierz Bo tam, w tym magicznym miejscu, mord jest i grabież
Piękne są i anomalie, na łące śmieci Jak zwierciadło na powietrzu, zwiastun śmierci Wypada z niej czasem świecąca zabawka Ale ilu ludzi do niej wpada? Sprytna pułapka!
Są i ludzie mili, chlebem się podzielą Razem z nimi popijesz, pośmiejesz się, w końcu odejdą Ty sam jak palec zostaniesz, na łasce losu Przygotuj się do ostatniego, zdradzieckiego ciosu
Jest takie miejsce, pełne ruin i rumowisk Raz ładne, raz brzydkie, gęste od pobojowisk Kwestia gustu, Panie i Panowie Nic nie znaczysz w krainie co się zowie Zona
Proszę informować o błędach itd.
Utwór 2 Pijawka
:
Serce Ci bije, nic nie poradzisz Na karku masz śmierć, życie swe stracisz Zbliża się powoli, sunie jak mara Macki wyciąga, syczy jak szkarada
Paluchy zakrwawione prostuje i spina Z pyska pełnego zębisk cieknie ślina Cuchnąca zgnilizna, śmiercią i trupem Krzyczy, woła, rzuca brudem
Tak, to ona: pijawka Pije krew jak wilkołak, krwawa ssawka Komar, krwiopijca, kleszcz, pasożyt Wydaje okropny, gulgoczący syk
Rwie się, rozdziera ściany, niszczy co popadnie Zła i okrutna, innym jadło kradnie Teraz tu stoi, patrzy ślepiami zółtymi Pokazuje macki, błyszczy kłami czerwonymi
Teraz ja widzisz, modlisz się do Pana Twoja kariera stalkera może być postradana Sięgasz po pacierz, wysuwa się nóż Łapiesz go w dłoń, biegniesz Boże dopomóż!
Dziękuje za przeczytanie, proszę o komentarze, uwagi itd.
Zachęcam innych do zabawy w poetów - może w tym wątku powstanie więcej takich utworów?
Ostatnio edytowany przez Kudkudak, 11 Lut 2013, 18:20, edytowano w sumie 1 raz
Za ten post Kudkudak otrzymał następujące punkty reputacji:
Zona - nie jest źle, ale zdecyduj się - albo piszesz z rymami, albo bez nich. Nie wiem jak wam, ale dla mnie wiersze z rymami nie są takie wzniosłe i nastrojowe, zwłaszcza utrzymane w tonacji jakiegoś zła, jak tu - katastrofy nuklearnej. Nie podoba mi się to miejsce:
Piękne są i anomalie, na łące śmieci Jak zwierciadło na powietrzu, zwiastun śmierci
Po prostu jakoś tak nie współgra ze sobą, końcówki.
Pijawka - dobrze się to czyta, dynamicznie. Aczkolwiek w niektórych miejscach zupełnie pada Ci rytm. Rymy również czasem zgrzytają. Ćwicz, ćwicz, zapowiada się dobrze Jak będę miał chwilę, to może sam coś zapodam.
Za ten post Voldi otrzymał następujące punkty reputacji:
Oto moje kolejne trzy totalnie amatorskie utwory, które powstawały na przestrzeni dziejów ;p Tak jak w pierwszym przypadku, proszę o konstruktywną opinię.
Utwór pierwszy, Bitwa
:
Kruki zaczęły już unosić się nad niebem Padlinożercy wiedzą już co nadejdzie Wszyscy tutaj pałają wielkim gniewem Od strony zabudowań ostrzał będzie Wszyscy już szykują broń i amunicję Wolność i Powinność - dwa gniewne narody Te dwie nacje o swój byt walczą Nad połaciem, co się Zoną zowie... Wolność! zieloni i weseli ludzie Piją i palą, umiaru nie znają Anarchia - tak im powiesz Niestety, na tym polega wolność... To nie spodobało się Powinności Silni i krzepcy, panowie wojacy Powinność nie działa dla zysku - działa dla ludzi, Chroni ich przed czym nie mogą Przed Zoną Psy poczęły wyć, koty nastroszyły ogony Pierwsze strzały oddała Powinność Łuski poleciały, trupem zapachniało Krew na ścianach, zapach palonej skóry Granaty, ogień i pożoga, wszędzie wybuchy Wolność kontratakuje, snajperzy na dachach Opuszczonych monolitów ściągają trepów Powinność traci swych ludzi, tworzą się łachy trupów Wolność także straciła wiele dusz W końcu nadchodzi ostatnia chwila I wszyscy uciekli, ci, co pozostali... Przed Zoną Bo oto emisja nadciąga, wielki kataklizm Niebo się otworzyło, wypluło smugi ognia Wszystko się zapaliło! Nie, to tylko Jaskrawe światło... Inni muszą umierać, by ktoś mógł żyć...
Oczywiście proszę zgłaszać uwagi dotyczące błędów itd.
Utwór drugi, Emisja
:
Utwór powstał podczas pisania pierwszego - coś natchnęło mnie do bardzo krótkiego zobrazowania emisji. Brzmi trochę jak kazanie pani Żarko, ale mniejsza z tym
Jest taki czas, gdy natura się gniewa Pokazuje szpony i prawdziwy zew Zabija i miażdży, niszczy i rujnuje Niebo staje się krwiste i czerwone Wrota piekieł otwierają się, A stamtąd wychodzą demony zniszczenia Wielka katastrofa dla małego Poletka stalkerów - gdzie oni mają się ukryć? Przed naturą nie uciekniesz, możesz tylko Przedłużyć czas życie o cenne sekundy Bo śmierć jest nieunikniona... Ale emisja także rodzi - może i to Bękarty z piekła rodem, może i to Powykręcane kreatury, ale jest to Nowe życie.
Utwór trzeci, Prypeć
:
Było kiedyś takie miasteczko, Pełne życia i zabawy, Wszyscy żyli tutaj spokojnie, Zakładali swoje rodziny, domy...
Wszystko się zmieniło po pewnym incydencie, Gdy nastąpiła awaria w reaktorze, Elektrownia wybuchła Niszcząc szczęście tutejszych ludzi...
Dziś są to opuszczone grobowce, Pełne pozostałości po dawnym życiu, Drzewa utraciły swój kolor, trawa powoli usycha...
Dziś pałęta się tutaj tylko wiatr, W nadziei szuka jakiegoś malutkiego Kiełka życia, zalążka Nowej epoki...
Prypeć - rzeka, całkiem dumna, Dzisiaj skład na śmieci Zamiast ryb pralki i lodówki, Prypeć zasypana, paradoks...
Maski gazowe w składach, pozostałość po człowieku Gotowe do użytku, Tylko używających brak...
Miasto Śmierci, rzekłbyś. Tak...
Kilka słów od autora:
:
1.
Wolność!
Wykrzyknik użyłem specjalnie jako środek oznaczający głośniejszą wymowę wyrazu.
2.W pierwszym wierszu nie mogłem się zdecydować, czy robić rymowany, czy nie, tak więc...początek jest trochę niedopracowany.
3.Nie mam pojęcia co ja tak z tą śmiercią, muszę oś ze sobą zrobić. Następny wiersz będzie o kontrolerze i artefakcie, bez śmierci(raczej ;P). O ile te się spodobają, bo nie ma sensu robić czegoś, jak nie potrafię
Zapraszam do komentowania, oceniania i pisania własnych amatorskich utworów, które zapewne będą lepsze od moich
Pozwól że ocenię 2 pierwsze utwory. Całkiem przyzwoicie. Tak jak wspomniał Voldi zdecyduj się odnośnie rymów. Ponadto wydaje mi się iż ostatnie wyrazy w wielu wersach wstawiane są na zasadzie "aby się zrymowało". Budujesz niezgorszy klimat pierwszymi wyrazami i niszczysz ostatnim. Są one według mnie bardzo nienaturalne i naciągane. Nie mogę się w nie wczuć ani rozpatrując to pod względem metaforycznym, ani dosłownym. Po prostu nieco rażą swoją prostotą. Osobiście mam awersję do tetrastychu i wiersze utrzymane w takiej konwencji nie ruszają mnie zupełnie, tak więc mogę nieco wybrzydzać. Poza tym według mnie (to już takim szerokim nawiasem), jeśli tworzysz wiersze zadbaj, aby słownictwo było bogatsze. Ponadto popracuj nad środkami poetyckimi bo według mnie przedstawiasz suche fakty w formie wiersza (szczególnie utwór nr.1). Jak na same suche fakty jest okej, jednak jeśli rozpatrywane miałoby to być przynajmniej przeze mnie pod kątem poezji, to sporo brakuje. Polecam poczytać dzieła znanych poetów, szczególnie polskich i odnaleźć "natchnienie", którego niestety Ci brakuje i zamiast przekazywać informacje, postaraj się trafić w serce i duszę czytelnika. To odnośnie nr.1
Natomiast pijawkę i ją jako mutanta fajnie uplastyczniłeś. Jest dynamika jest owa plastyczność obrazu. Są błędy jak moim zdaniem dziwne sformułowania (gulgoczący syk, kariera stalkera może być postradana [to bardzo razi], błyszczy kiełkami czerwonymi [fatalne zdrobnienie i klimat poszedł się...])
Niemniej nie zniechęcaj się bo jak na amatorską twórczość jest nie najgorzej.
Za ten post Fender otrzymał następujące punkty reputacji:
Dziękuję za krytykę, postaram się to jakoś rozważyć. Akuratnie mam pod ręką Mickiewicza, może coś z tego wyniknie...mimo tego to nadal pierwsze zaczątki, więc muszę długo nad tym posiedzieć. Co do przepalania się utworu, to masz...rację. Tak, pisząc to mam jakiś pomysł, ale potem jakoś mi zanika i zastępuję to banalnymi cytatami. Postaram się to jakoś zmienić.