Ja kiedyś miałem tylko jeden pstryczek więc musiałem go podpiąć albo pod reset albo pod power (stare 486)... Oczywiście z braku doświadczenia padło na to drugie... Resetowanie jako tako mechanicznie może i nie szkodzi bo dysk się kręci dalej ale za to system czy inne programy możesz pouszkadzać a w najgorszym wypadku wpaść w czarną dziurę po której system już nie uraczy cię uruchomieniem się
![Jezyk :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Wyłączanie awaryjne z powera, wtyczki czy też z powodu zaniku prądu kończy się najzwyklejszym zacieraniem się dysku, objawianiem się bad sectorów a w najgorszym wypadku jego całkowitym i jednorazowym uszkodzeniem
![Usmiech :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Jak powyżej stwierdziłem podpiąłem pod power więc jedynym resetem w trakcie całkowitego zawieszenia było wyłączanie awaryjne
![Facepalm :facepalm:](./images/smilies/icon_facepalm.gif)
Nowy 3 dniowy dysk po praktykowaniu tego padł na chorobę nazywaną bad sectory w przeciągu czterech tygodni (modowanie upierdliwej gry)... Jeśli masz problemy z prądem i wiecznie niespodziewanie zanika to zainwestuj w urządzonko podtrzymujące energię bo spalony dysk nie tyle boli co utrata danych...