1. Petlura i jego ludzie do końca wojny byli naszymi wiernymi sojusznikami. Po podpisaniu rozejmu przez nasz oddziały Ukraińskiej Republiki Ludowej prowadziły dalej samodzielnie wojnę z bolszewikami do klęski w listopadzie 1920r, przy logistycznym i niewielkim wojskowym [oddział płk. Walerego Sławka] wsparciu Polski. Potem ewakuowali się do RP i zostali internowani.
Więc może sobie darujmy to "przechodzenie na stronę sowiecką"?
Dogadanie się z Petlurą miało miejsce w 1920r. Przypominam, że wojna o "kresy" zaczęła się w 1919r. między innymi atakiem na Zachodnioukraińską Republikę Ludową, nie po to by budować państwo buforowe - bo to już istniało i było uznane przez Ententę. Mówiąc wprost. Zaatakowaliśmy niepodległe państwo ukraińskie żeby powiększyć własne terytorium.
jalkavaki napisał(a):Tyle, że ówcześnie Polskę i Litwę uważano za jeden kraj (coś na wzór obecnego Śląsk, Kaszuby - reszta Polski). Litwa była dzielnicą, fragmentem państwa.Przed zaborami szlachta (czyli też elita intelektualna) zostały spolonizowane. Podział na Koronę i Litwę był w sumie czysto formalny - ułatwiał zarządzanie takim ogromnym państwem. Podczas zaborów wielu polskich patriotów wywodziło się z Litwy. Do tej pory inwokacja Pana Tadeusza brzmi: Litwo! Ojczyzno moja. Nawet ten tak przez Ciebie znienawidzony Piłsudski kazał swoje serce pochować na Rossie. W ówczesnych czasach Polska bez Wilna to jakby tak próbując przymierzyć na współczesność Polska bez Poznania.
Litwini uważali Litwę za jeden kraj z Polską? Nie! Zachowali odrębność narodową, językową, kulturową. "Polonizacja" jak sam zauważyłeś dotyczyła niewielkiego odsetka Litwinów i dotyczyła zrównania praw tamtejszej szlachty z naszą, która z czasem zaczęła się uważać za Polaków.
Litwini po wojnie stworzyli własne państwo i nie mieli w ogóle ochoty wschodzić w nami w żadne układy i sojusze. To, że przejęli Wilno od bolszewików to jakiś zarzut?
Polacy jednocześnie podpisywali z Litwinami Umowę suwalską regulującą przebieg granic i szykowali aneksję Wilna.
Owszem Wilno było enklawą polskości na Litwie. Na podobnej zasadzie Niemcy uważali za swój Gdańsk czy Sudety.
Piłsudski bez problemów wyobrażał sobie Polskę bez Poznania ale nie bez Wilna, mimo, że uprzemysłowiona Wielkopolska miała o wiele większe znaczenie dla kraju niż rolnicza, prowincjonalna wileńszczyzna. Wino musiało być zdobyte tylko i wyłącznie z przyczyn osobistych Piłsudskiego - urodził się w Zułowie pod Wilnem.
Przy okazji dlaczego Piłsudski miałby być przeze mnie "znienawidzony"? Zwyczajnie nie podzielam powierzchownych zachwytów nad tą postacią, co wielokrotnie tłumaczyłem. Dla mnie jego rządy i pomysły przyniosły Polsce więcej szkód niż pożytku. Poza tym jako chrześcijański demokrata z zasady ani nie lubię dyktatorów ani jego wrogiego stosunku do religii. A jako katolik powinienem nie lubić masonów
[żart].
Tak czy owak. Dalej uważam twierdzenie, że Piłsudski realizował jakąś koncepcję państw federacyjnych, za oparte na bardzo wątłych przesłankach. Faktem historycznym jest to, że w latach 1919-1920r. atakowaliśmy po kolei naszych potencjalnych sojuszników a tych faktycznych z 1920r. zostawiliśmy samych w polu. Zresztą chyba w ówczesnej Polsce nikt w takie intencje Piłsudskiego nie wierzył, bo był on atakowany w Sejmie za realizację polityki "międzymorza", która słusznie była uważana za utopię.
2. Konstytucja Królestwa Polskiego nie przewidywała możliwości detronizacji władcy, więc uchwała nie miała podstaw prawnych. Najpierw należało uchwalić nową konstytucją a potem detronizować cara. Poza tym jak pisałem nikt się tym nie przejął. A w rodach królewskich takie śmieszne, formalno-rytualne sprawy mają pierwszorzędne znaczenie. Powtarzam jakkolwiek nam Polakom to się nie podoba formalnie królami Polski byli carowie.