Proszę Cię Djcycu. Studia i ciężka nauka? Dawniej owszem. Obecnie może na niektórych kierunkach. Teraz to byle głąb co to potrafi odpalić googla i na przemian wciskać ctrl+c i ctrl+v może szczycić się magistrem. Oczywiście po 5 latach ostrej zabawy przerywanej co pół roku ostrym 4xZ. Studia i dyplomy strasznie się zdewaluowały. Teraz gdziekolwiek rzucić kamień tam magistra trafisz.
A bolączką jest brak wyspecjalizowanych rzemieślników. Dlatego majster, stolarz, brukarz, tynkarz, czyli powszechny "robol, fizol itp." zarabia kilkakrotnie więcej niż taki magister po socjologii, marketingu czy podobnym równie abstrakcyjnym kierunku, który nie może sobie znaleźć pracy (bo zwyczajnie rynek pracy takich nie potrzebuje) i ląduje w Biedronce lub jakimś butiku.
I wielkie pretensje do nie_wiadomo_kogo, że on dyplom ma a pracy dla niego nie ma. To trzeba było śledzić rynek pracy i wybrać sobie taki kierunek, po którym byłby zawód, albo schować ambicje "yntelygenta" i uczyć się zawodu.
Dla przykładu: za rządów PiS mieliśmy benzynę za 3.80 a teraz za 5.15... Czym zawiniłem?
Rozwaliłeś mnie na łopatki. Za rządów AWS chleb kosztował jakieś 50gr. Teraz 2 - 2,5 zł. Znaczy za AWS było lepiej?
Wojna jest zła. Ale gorsze są sukinsyny które nie mają nic za co byliby gotowi walczyć i umierać.
"Może nas wiedzie szalbierz chciwy paru groszy
Lecz lepsze to niż śmierć na wapniejących szańcach" - J. Kaczmarski, Stalker.