No i zakończyłem grę sukcesem
i zobaczyłem spełnienie życzenia zniknięcia zony
.
Ale do tego potrzebne było otwarcie nowej gry. Grałem teraz nie jako początkujący, ale jako stalker.
I najciekawsze w tym jest to, że mimo przewidywanego podniesienia poziomu trudności, było mi o wiele łatwiej. Nie dlatego, że znałem grę, lecz dlatego, bo ona nie nastręczała mi już tylu trudności co za pierwszym razem.
Przestało mnie gnębić promieniowanie. Większość gry przeszedłem bez niego, a tam gdzie było, było mniej zabójcze.
Było mniej bandytów i byli mniej skuteczni, na Pchlim Targu nie było piwniczki, więc nikt mnie nie obrabował (gruzowisko wyglądało całkiem inaczej). Nawet fragment gry z dojściem do Spełniacza Życzeń był na tyle łatwiejszy, że monolitowcy wyleźli z napromieniowanego pomieszczenia i dali się wytłuc w czystym korytarzu. Nawet już w ostatnim pomieszczeniu ze Spełniaczem, kiedy znalazłem się na gzymsie do kratownicy, użycie apteczki i strzykawki zapewniło mi spokój od promieniowania, umożliwiający dojście aż do podstawy spełniacza.
Za to przez całą grę znajdowałem mniej typów broni. W nagrodę pojawiło się ( i to w końcowej, decydującej fazie gry ) kilka dobrych kombinezonów ( w miejscach gdzie ich poprzednio nie było)
.
Z tego mogę wyciągnąć wniosek ( ktoś się może z nim nie zgodzić ), że algorytm gry jest tak ustawiony, aby "początkujący" zapłacił frycowe, w zamian poznając wszystkie lub prawie wszystkie możliwości gry.