Niektórzy piszą o wypadkach rowerowych, ja je mam dość często
.
Raz byliśmy na ,,dzikim" zjeździe w lesie, hopki usypywane łopatami, z nieubitego miękkiego piachu, wąskie przejazdy między krzakami które w trakcie jazdy smagają po twarzy itp.
Ja sobie olewam zawsze ochraniacze (teraz już nie) bo inwestowałem max w rower.
I była taka hopka, której nie rada ominąć, a za nią góóóórka bardzo długa, no 70 Km/h z niej miałem, i kumple ,,Dawaj skacz, może się nie udać, ale może się udać", gdyby nie oni, to bym nie zjechał.
No i dajesz - Jaruś zapitala prosto na hopke, wspomaga szybkość pedałując, hopka z piachu miała dobrze z 1m wysokości, i była stroma.
No i JEB, Jaruś leci z rowerkiem, dobrze 3 metry nad ziemią (kumple mówią, że to było jeszcze wyżej), a ja taka inwalida, że nie utrzymałem roweru, i przeleciałem w powietrzu przez kiere, spadając na bark, i jeszcze dalej mną zarzuciło tak, że koziołkowałem, a maszyna spadła niemalże obok mnie, dobrze, że nie na mnie, 25 Kg waży skubana.
Ja tam leże, i oddechu nie mogę złapać, a kumple śmiech, podchodzą do mnie :
- Ty, wszystko ok ?
- *uj ze mną, sprawdź rower.
Drugi ,,poważniejszy" wypadek miałem całkiem nie dawno, sam byłem, na tamie we włocławku.
I sobie po schodach 3 stopniowych zjeżdżałem (20 schodów, płasko, znowu schody, płasko, i 3 stopień tak samo).
No to sobie jadę, na hamulcach powoli, i zjechałem pięknie, ludzi troche było, gapią się na mnie, ja chwilę pojeździłem, włażę na górę, i patrze, że jakieś dupy idą.
No to ja tym razem bez hamulców, jade
Pierwszy stopień - pięknie
Drugi stopień - gorzej, ale nabrałem zarąbistej szybkości.
Trzeci stopień - dotknąłem może 5 na 20 schodów, wybiło mnie przy próbie najazdu na nie, i wylądowałem prawie na chodniku, nie utrzymałem się na rowerze, i trzymając kierownice, jechałem dupą po ziemii.
Efekt - Obita dupa, starta dupa, podarte spodnie, zdarte siodełko, starte plecy, i ... urażona duma.
Ale później ,,Nie ma uja, trzeba jeszcze raz" i się udało bez hamulcy za drugim razem, ale tak nie pewnie
.
Na chodniku była moja krew, a ludzie jak się gapili, nawet nikt się nie śmiał o dziwo.