przez Universal w 26 Cze 2011, 20:41
Kolejny poważny temat z niepoważnymi dysputantami.
Była aborcja, kara śmierci, psi i Bóg (wie co jeszcze).
Ciekawi mnie, co sądzi o lustracji grupa ludzi, w której średnia wieku jest tak mała, że przeciętny użytkownik urodził się po Jesieni Ludów. Ja od razu przyznam, że w tamtych latach "skakałem z jajka na jajko".
Z jednej strony następcy Mazowieckiego, nieskrępowani postanowieniami Okrągłego Stołu mogli otworzyć archiwa, uniknęłoby się przez to wyciągania sensacyjnych teczek po latach, z drugiej jednak... SB działała do 1990 i niszczyła najważniejsze akta. Co by więc zmieniła lustracja w 1991? Czy lustracja czechosłowacka naprawdę coś zmieniła, a ich "Státní bezpečnost" naprawdę poddała się bez walki?
Szwagier mojego dziadka pracował w Stasi, był nawet względnie wysoko. On przyznał się niemal od razu po złączeniu Niemiec do swojej roli, podczas gdy bardziej aktywni od niego milczeli i są szanowanymi biznesmenami. On z kolei popadł w alkoholizm, z którego wyszedł względnie niedawno. Taka sprawiedliwość w lustracji jest jak sądzę również w reszcie demoludów.
I tak się zastanawiam, jak sklasyfikować ludzi zaangażowanych w służbach tamtego ustroju - czy to SB, czy LWP. Z jednej strony, dobra - Polska nie była w 100% niepodległa, ale jakaś była. Można było mówić po polsku itp. Ci z LWP ginęli w czasie IIWŚ za kraj, nie za Stalina, czy kogokolwiek (wiem, abstrahuję). A SB, Milicja? Co jest winny "krawężnik", czy ktoś, kto przepisywał notatki? Służył państwu, jakiekolwiek by ono nie było, ale jednak polskiemu.
Liczę, że ktoś mnie naprowadzi na ciekawe materiały, które rozwieją moje wątpliwości.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.