przez Upiór w 05 Sie 2011, 03:08
A Upiór tylko pokręcił głową.
-W głowach Wam się od tej wódy poprzewracało. - rzekł, trącając nogą jedną z wielu pustych już, walających się dookoła ogniska butelek opatrzonych etykietką 'Kozak'. - Gadacie, gadacie, spać człowiekowi nie dajecie. Nie dajecie - to ja Wam powiem, co o tym sądzę. Dla mnie to jest Oaza. Pamiętam, po co przyszedłem do Zony. Po uszy w długach uciekałem z miejsca na miejsce, gdzieś, gdzie by mnie te zbiry nie znalazły. Bo to też czyste pieniądze nie były... A, mniejsza o to. W każdym razie, pewnego jesiennego dnia, będąc na skraju załamania nerwowego i kresu wytrzymałości, znalazłem się tu, w Zonie. I wiecie, co? Po tygodniu ożyłem. Co, co? Kręćcie tymi głowami, kręćcie! Wiem, że tu w każdej chwili albo kulka potylicę może przebić, albo jakieś paskudztwo z krzaków gardło rozerwać. Ale i tak odnalazłem tu spokój. Tu mnie nikt nie znajdzie z zewnątrz, a to, czy przeżyję, zależy tylko ode mnie, a nie od gościa, który w każdej chwili może wywalić mnie z roboty, żebym konał z głodu na jakiejś mokrej ulicy. Czym jest dla mnie Zona? To Oaza. Głupio brzmi, wiem, ale naprawdę tak ją widzę. Nie jest tu łatwo przeżyć, ale póki się nie umrze - autentycznie czujesz, że żyjesz. Podrzucasz Sidorowiczowi chociażby "Meduzę" i już masz żarcia na jakiś czas, a zazwyczaj wraca się z czymś konkretniejszym. Żarcie jest? Jest. Mieszkanie? Gdzie mieszkać? Ano chociażby tu. Czemu nie? Śpiwory mamy, więc możemy spać. Ognisko mamy, to i kiełbaskę sobie przyrządzić można. Nawet wódkę mamy. I wiecie, co jest najlepsze? Nie musicie płacić horrendalnych sum za to mieszkanie. Zapłaciliście coś, żeby tu przenocować? Nie. Po prostu rozpalamy ognicho, siadamy na ziemi i już. Mówię Wam, tu człowiek sam jest sobie panem. Może i macie racje, może Zona to jeden wielki organizm, a my jesteśmy tylko jakimiś limfocytami, ale czy to robi jakąś różnicę? Czy jesteśmy tym, czy kosmicznymi gołębiami brudzącymi wielki latający talerz - Zonie to pasuje. Gdyby nie pasowało, to byśmy już nie żyli. Już dawno w samym środku obozowiska pojawiłaby się jakaś anomalia, elektro dajmy na to, i nas wszystkich by jasny szlag trafił, tfu!, odpukać. Ale żyjemy, bo Zona nas akceptuje. Mówię Wam, Zona to Oaza. Miejsce przede wszystkim dla wszystkich tych, dla których nie ma już nigdzie miejsca. I my tu mamy swoje miejsce, i bandyci swoje, i Monolit swoje, i najemnicy. Zona wszystkich nas akceptuje, daje nam żyć, daje nam wolę a to, czy przeżyjemy - to też tylko i wyłącznie kwestia nas samych. No, i szczęścia, bo te Pijawki pewnie też mają taką samą swobodę i w krzakach gdzieś czaić się jakaś może. A po pijaku to nijak trafić w to nie idzie... Kurcze. Przepraszam Was, towarzysze, że posądziłem Was o to, że to wódka przez Was przemawia. Sam się chyba schlałem, że gębą tyle kłapałem... Dobra, spać idę, bo jak zaraz się rozgadam, to... No, nieważne. Obudźcie mnie, jak coś tam wypatrzycie. No, o ile zdążycie...
Przerwawszy monolog, wgramolił się do śpiwora i odwrócił się tyłem do reszty, ale długo jeszcze nie zasypiał. Był ciekaw, co inni mają do powiedzenia w tej kwestii.
- Oaza... He... Może i dziwna, niebezpieczna, ale wciąż oaza... - burknął pod nosem zadowolony, po czym stulił ostatecznie pysk i czekał na słowa kolejnego stalkera.
"Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono" - Jacek Kaczmarski, "Stalker"
-
Za ten post Upiór otrzymał następujące punkty reputacji:
- Pawlowicz.