W WoT zacząłem grać mniej więcej miesiąc przed końcem zamkniętej bety, i muszę przyznać, że wtedy gra bardziej mi się podobała - jakaś przyjemniejsza atmosfera (nie, żeby była teraz gorsza... Po prostu inna), no i codzień gold leciał, przez co expienie to była poezja.
Teraz darmowość tej gry przypomina mi darmowość Tibii - możesz sobie za darmo pograć, proszę bardzo. Ale jeżeli nie zapłacisz, to na żadne cuda nie licz. Czeka Cię żmudne zbieranie expa i kredytów w śmiesznych wartościach, aż może uciułasz na coś lepszego.
Twórcy sobie najwyraźniej polecieli z graczami w kulki z "pełną" wersją - jedyna zmiana to całkowite wykasowanie statsów, i płatność każdej ciekawej rzeczy. Chcesz pograć z kolegami? Założenie kompanii pancernej wymaga golda, za który się płaci (devsi nie zgadzają się nawet na minimalne, 2-3 osobowe), więc jeśli nie zapłacisz, a chcesz pograć z kolegami, to jesteś zmuszony synchronizować z innymi rozpoczęcie gry z nadzieją, że traficie do tej samej gry i tej samej drużyny. Wymiana zwykłego expa na wolny (do użycia na każdym pojeździe) wymaga golda, tak samo lepsza amunicja (bez której w walkach klanowych sobie nie poradzisz) czy te przydatne dodatki.
Mieliśmy dostać rozbudowaną grę z przynajmniej pięcioma pełnymi drzewami pojazdów (mamy na razie dwa i pół), możliwość uczestniczenia piechoty (bez zmian w silniku się nie uda, to już pewne), dynamiczną pogodę w walkach (tak samo), rozbudowany system wojen klanowych, z walkami o kontrolę nad regionami, bitwami historycznymi itd. (jeszcze pewnie długo nie bedzie), a dostaliśmy grę, w której bez płacenia to tylko płacz i zgrzytanie zębów, system spotowania przeciwnika woła o pomstę do nieba (nie są czymś dziwnym sytuacje, gdy siedzący nieruchomo w krzakach, cokolwiek niski Hetzer jest nagle widoczny z 100 metrów, podczas gdy szarżujący na gracza Tygrys czy KW potrafi nagle zniknąć w szczerym polu. Skopany jest także częściowo system match-makingu, który najbardziej daje się we znaki kierowcom ruskiego AT-1, który sprawia wrażenie zawieszonego w przestrzeni - rzadko kiedy można trafić do gry, w której można ustrzelić cokolwiek; expienie do następnego niszczyciela czołgów, SU-76, to droga przez mękę.
Nie chcę jednak wyjść na marudę, co dostał za darmo i jeszcze narzeka, więc przyznam, że gra, pomimo swoich błędów i wad, jest warta świeczki. Dosyć wiarygodnie odtworzone czołgi (chociaż widać tu pewną tendencję ku rosyjskim), które naprawdę dają uczucie pewnej siły. Do tego, jakby nie było, zabawa, jaka trafia się przy błędach match-makingu; zwłaszcza, kiedy do walk już bardziej poważnych czołgów wrzucony jest na sam dół listy jednej drużyny Leichttractor (jedyny podstawowy czołg, mający takie zwyczaje - radziecki MS-1 ani amerykański T1 nie mają tego szczęścia
), wzbudzający szacunek wśród obu drużyn (zwłaszcza, kiedy cała drużyna zaczyna ochraniać małego Loltraktora.)
Czyli, krótko mówiąc - naprawdę warto dać WoTowi szansę: może twórcy w końcu porzadniej rozwiną grę, i będzie z tego prawdziwy przebój.