Ja uważam że lepiej być wtedy na wsi, z dala od większych miast, bo nikt nie zbombarduje takiego zadupia
.
A tak na serio, widząc błysk atomówki na horyzoncie nie tracił bym czasu na złażenie do piwnicy, otwieranie studzienki itp. Po prostu rzucił bym się za jakąkolwiek ścianę, mur, budynek lub cokolwiek grubego po przeciwnej stronie od miejsca wybuchu, wcisnął bym się pomiędzy ziemię, a ścianę, schował głowę w ramionach i zmówił modlitwę. Przy odrobinie szczęścia jeśli nic większego nie spadło by mi na łeb i nie zabiła by mnie fala uderzeniowa i ciepło miał bym kilka (do 3) godzin na szukanie kryjówki. W Hiroszimie przeżyli ludzie którzy schowali się w okopach.
Jeżeli bym to przeżył musiał bym odnaleźć jakąś dobrze zaopatrzoną w żywność piwnicę. Po kilku godzinach od wybuchu zaczyna opadać pył radioaktywny, i o niego bym się martwił. Jak bym znalazł przytulny kącik, pozapychał bym okna i drzwi czymkolwiek. Jeżeli miał bym wody pod dostatkiem (w co wątpię) wyszorował bym się szczotką do granic bólu i wytrzymałości skóry. Przeczekał bym miesiąc bez wychodzenia na powierzchnię (tyle zalecają), później wychodził bym sporadycznie na max 1-4 godziny dziennie. W poszukiwaniu żarcia, leków, broni i innych ocalałych. Po jakimś pół roku zaczął bym żyć stale na powierzchni.
Jeżeli miał bym szczęście, apokalipsa dopadła by ludzkość w październiku, kiedy bym był w domu. Po 18 urodzinkach miał bym tyle
w chacie, że ja p***dole
. Na dodatek było by po zbiorach, i w piwnicy było by tyle ziemniaków, warzyw, i słoików z przetworami, że starczyło by rodzince na 3-4 miesiące. Do tego mieszkam na zadupiu gdzie nie ma wodociągów i mamy przy domu studnię, a w piwnicy pompę, więc z wodą nie było by problemu. Wystarczy zasypać z wierzchu studnię ziemią żeby chronić wodę przed pyłem radioaktywnym. Piwnica jest cała pod ziemia więc luz. A w moim pokoju już czeka na tą okazję maska p.gaz. i OP-1. Światła chemiczne, latarki (te z diodami wysiądą od impulsu elektromagnetycznego, trzeba mieć na żarówkę), krzesiwa też się znajdą
.
Po tych 6 miesiącach w piwnicy trzeba wziąć maczetę z garażu, cały sprzęt survivalowy z Biblią do plecaka (znajome jeśli oglądaliście Księgę Ocalenia
) i wyruszyć do najbliższego miasta do jednostki wojskowej szukać broni. Następnie się osiedlić w ruinach jakiegoś miasta i z garstką "dobrych" ocalonych i zająć się hodowlą jakiś warzyw i kotków do jedzenia. Trzeba także pędzić bimber, bo to w świecie po apokalipsie będzie walutą. Struktury państwowe zostaną rozdupione więc trzeba będzie odpierać ataki bandytów chcących najeść się za darmo. Kiedy będziemy dosyć liczni, a żarcia będziemy produkować dostateczne ilości, trzeba będzie znaleźć jakąś pannę i zacząć "odbudowywać" liczbę ludności na Ziemi
. W między czasie trzeba szukać książek szkolnych do podstawówek i gimnazjów oraz przede wszystkim książek typu "chirurgia, elektronika, uprawa roślin, hodowla zwierząt, technika, mechanika, inżynieria, itp".
Mając taką wiedzę, będę mógł stworzyć w ciągu 20-30 lat cywilizację przewyższającą wszystkie w okolicy swoją wiedzą. Pozwoli mi to żyć przez ostatnie kilkadziesiąt lat w wygodzie rządząc zaawansowaną cywilizacją.
Tak, wiem mam nasrane we łbie
, rodzina mi to mówi na każdym kroku, ale zobaczymy jak im będzie głupio jak do tego dojdzie
.
Pozdrawiam.