przez Gyros w 07 Kwi 2011, 00:50
Mam taki mały problem. Zacząłem grać w Czyste niebo na największym poziomie trudności ponieważ moim zdaniem to podkręca klimat kiedy na wszelkie zagrożenia trzeba reagować natychmiast i to bezbłędnie, poza tym odczuwam większą sadysfakcję jeżeli uda mi się przejść jakiś trudny fragment. Na początku gry wszystko było świetnie bo było trudno, ale im dalej tym gra staje się coraz bardziej banalna. Doszło do sytuacji gdzie mam na sobie egzoszkielet i świetne artefakty i w zasadzie jestem nieśmiertelny. W czerwonym lesie wybijałem mutanty nożem (nawet tego wielkiego bydlaka na polanie) bo żaden z nich nie był w stanie mnie zranić, dopiero 10 snorków naraz zraniło mnie lekko. Teraz jestem w limańsku i gra przypomina spacerek. Wiem, że wygląda jakbym szukał dziury w całym zwłaszcza, że niby mogę biegać bez pancerza skoro tak bardzo mi zależy żeby umierać co 2 minuty, ale jakoś nie mam serca tego zrobić ;d Wy też mieliście taki problem (o ile można to nazwać problemem).