przez Hssiss w 26 Kwi 2011, 16:38
"Po katastrofie wokół elektrowni utworzono kilkanaście całkowicie lub częściowo zamkniętych stref. (...)
Do zamkniętych stref zaczęło przybywać coraz więcej drapieżników i kolejnych zwierząt łańcucha troficznego.
Liczebność zwierząt zwyczajowo zamieszkujących te tereny, takich jak wilk szary, dzik, sarna, jeleń szlachetny, łoś i bóbr zwiększyła się kilkunastokrotnie. Wokół Czarnobyla rozwija się także wiele gatunków zwierząt, które wyginęły na tych terenach dziesiątki lat wcześniej lub nie występowały w ogóle, jak niezwykle rzadki koń Przewalskiego, żubr, ryś lub niedźwiedź brunatny, nie widziany na tych terenach od kilkuset lat. Do strefy ochronnej powróciło wiele gatunków rzadkich ptaków, jak czarny bocian czy orzeł bielik, oraz mnóstwo łabędzi i sów. "
Źródło - wikipedia (niestety)
Ludziska, tyle macie możliwości do cholery, a wy ciągle mutujecie ludzi.
(Co drugi lub co trzeci mutant w temacie to pochodna lub różniczka człowieka)
Zmutujcie sobie żubra albo niedźwiedzia, bo z ludźmi wam nie idzie.
(To odnoście "ałtoruf" postów dwu-trzy zdaniowych i tych, którzy nie znają zasad ortografii - może czytając o np. zwyczajach Niedźwiedzia Brunatnego łykną trochę zasad polskiej pisowni i stworzą ciekawego mutanta)
Postanowiłem zająć się miłym owadem jakim jest mrówkolew - to jedynie pomysł, który wymaga rozwoju.
Zarówno Pilipiuk, jak i Sapkowski sięgnęli po odmianę lub mutację owada w swojej twórczości
(A.Sapkowski - "Czas Pogardy", A. Pilipiuk "2586 kroków" - opowiadanie "Strefa")
Podobnie jak w opisie "Wiatru Przemian", zamierzam dodać opis z perspektywy grupy badawczej - nagrania, wyniki sekcji lub wiwisekcji mutanta, wspomnienia/doświadczenia stalkerów, protokoły i całą masę innych naukowych pierdół.
To co przeczytacie niżej, jest cytatami z Pilipiuka uzupełnionymi tak by całość pasowała do realiów strefy GSC, te cytaty i inne fragmenty tego opowiadania będą stanowiły "bazę" opisu.
(Zastosowałem się do zasad cytowania).
Mrówkolew
"Lej, wyryty w piasku dolinki, miał dwadzieścia metrów średnicy i co najmniej siedem głębokości.
(...) Monstrum, o długości co najmniej ośmiu metrów i potężnych szczypcach. (...) Masa ciała gigantycznej larwy musiała wynosić setki kilogramów i" stalker "wolał nie wiedzieć, ile i czego musiała dotąd zeżreć. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że nie mogą istnieć tak duże robale."
Profesor Sacharow "wyjaśnił mu to dokładnie" przy ich pierwszym spotkaniu.
"Owad pozbawiony szkieletu wewnętrznego, zapadłby się pod własnym ciężarem. Konstrukcja jego stawów nie była przystosowana do takiej masy, więc szybko odpadły by mu nogi. Poza tym system oddechowy z całą pewnością nie zdołałby dostarczyć tlenu komórkom. Tchawki były zbyt mało wydajne. Profesor przytaczał jeszcze wiele innych argumentów." Pietia "wysłuchał go cierpliwie, a potem ruszył w step i przywiózł uczonemu półtorametrowej długości mrówkę."
Strefa rządziła się własnymi prawami.
Uzbieranie sensownych materiałów i edycja tekstu będzie wymagała czasu (nie chciałbym znowu palnąć gafy jak ta z termometrami na podczerwień). Na forum jest masa inteligentnych ludzi i prędzej lub później ktoś wpadłby na podobny pomysł, a nie chciałbym awanturować się o pierwszeństwo do tego mutanta. Wbijam więc flagę - mrówkolew jest mój.