przez Vandelshoff w 02 Lip 2011, 20:11
AKG K530, jeżeli cenisz dobry, wyważony dźwięk.
Moja recka:
Paczuszka przyszła do mnie dość szybko, choć ja i tak wariowałem ze zniecierpliwienia.
I oto stało się, dzwonek do drzwi zwiastujący nadejście kuriera. AKG K 530 w moich rękach (miejsce na fanfary). Po dość karkołomnym odpieczętowywaniu ujrzałem słuchawki ("ale jazda, one naprawdę są takie białe!"). Już pierwszy dotyk okazał się być niezwykle przyjemny - masywny, gładki plastik. Mmmmm... A gruby, długi kabel zwieńczony złotym jackiem wprawia w zachwyt. Po włożeniu słuchawek na głowę oniemiałem, bez cienia sprzeciwu dopasowują się do każdego kształtu głowy. Wbrew niektórym opiniom znalezionym w internecie, wcale nie uciskają głowy i nie męczą uszu. Pod względem komfortu i design'u kopią dupala w iście szestastkowo-szatańskim tempie. Niektórym może przeszkadzać, że kiepsko tłumi odgłosy z zewnątrz oraz, że osoba przebywająca obok może podsłuchać jakimi dźwiękami raczymy nasze ucho. Mi to osobiście wisi, słucham w domu, pokój własny posiadam i szczerze nie interesuje mnie nic oprócz świata opowiadanego poprzez melodie płynące wprost do małżowiny usznej by smagać czule me błony bębenkowe.
Co się tyczy oceniania jakości dźwięku to muszę się przyznać, że trochę przygłuchy jestem. Niemniej nie dało się nie usłyszeć poprawy. Można powiedzieć, że odkrywam muzykę na nowo.