S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Rivijczyk w 09 Sty 2011, 16:10

Witam wszystkich fanów stalkera! Jako, że jestem nowy na tym forum chciałbym się ze wszystkimi przywitać. Kilka słów o mnie? Fan STALKERA ponad wszelką miarę. Wraz z kolegą robiliśmy takie wyzwania typu: przejść stalkera w jeden dzień. Zwykle się udawało :E Kiedy sama gra się znudziła postanowiłem, że napiszę własną historię o tej pięknej krainie jaką jest zona!
Opowiadanie jest moje, od nikogo nie jest kopiowane. Proszę o wyrozumiałość ;) to moja pierwsza tego typu praca. Do tej historii poświęcam dużo czasu i chęci. Podchodzę do niej poważnie. Słucham opinii, jeżeli się spodoba to będę pisał dalej. Póki co, na zachętę wstawiam wstęp swojej powieści. Miłego czytania :wódka:
Wstęp
:

-Uciekaj Andrij! - więc uciekał. Słowa ojca zniekształcone przez odgłosy walącego się domu oraz trzasków palącego się drewna, dzwoniły chłopakowi w uszach. Usłyszał odgłos zbirów goniących za nim. Przebiegł schodami na dół, przeskakując co drugi stopień. Na piętrze natrafił jednak na przeszkodę. Paląca się futryna zawaliła Andrijowi jedyną (jak mu się wydawało) drogę wyjścia. Mając za sobą ludzi, którzy prawdopodobnie zabili jego ojca i podpalili dom, chłopak nie tracąc czasu podbiegł do okna i spojrzał w dół. Była ciemna noc, księżyc chował się za chmurami. Od ziemi dzieliło go dobre 5 metrów wysokości „Raz kozie śmierć” - pomyślał i skoczył.
Andrij usłyszał chrupnięcie kostki w kolanie. Zaczął na czworaka oddalać się od walącego się domu. Usłyszał za sobą krzyk jednego ze zbirów. Odwrócił się i ujrzał jednego z nich mierzącego do niego z pistoletu.”To koniec” - pomyślał chłopak. Czując że śmierć nadchodzi, Andrij zamknął oczy i oczekiwał strzału. Zamiast tego usłyszał głośny, narastający syk. „Gaz” domyślił się chłopak. Zatkał uszy i otworzył usta, tak jak uczył go ojciec. Poczuł potężną falę uderzeniową, nagły przypływ ciepła i przez uchylone powieki dostrzegł słup ognia wysoki na 10 metrów oraz wylatującego z okna bandytę, który wcześniej mierzył do niego z broni. Chwila ciszy i cały dom zaczął się zawalać. Krztusząc się dymem i kurzem podniósł się z ziemi. Zasłaniał oczy przed kawałkami gruzu i spojrzał w stronę domu, a raczej tego co z niego zostało. Z pięknego, 2 piętrowego domu została teraz bezkształtna kupa kamieni oraz sterty palącego się drewna. Nieopodal domu ujrzał grupkę bandytów wołającą kogoś po imieniu. Zapewne wołali towarzysza, który wyleciał przez okno. Andrija przeszył ostry ból w kolanie, nogi się pod nim ugięły i upadł na trawę. Jakieś 6 metrów od siebie zobaczył ruch. Bandyta, który wyleciał z okna wyraźnie się budził.
Andrij miał 19 lat, był średniego wzrostu, ciemne kręcone włosy opadały mu na spocone, osmalone czoło. Zrozumiał, że bandyci uznali go za martwego, który leży pod gruzami domu. Jedyną osobą zdającą sobie sprawę z tego że Andrij żyje, jest budzący się właśnie zbir. Poczuł chłodny powiew wiatru, zamyślił się i zrozumiał, że albo on albo bandyta. Doczołgał się do niego. Zbir dobrze się już rozbudził, miał jedną nogę wygiętą pod dziwnym kątem. Chłopak rzucił się na leżącego. Był to rosły, łysy mężczyzna. Zaczęła się niema walka o życie. Zbir był o wiele silniejszy, Andrij do cherlaków nie należał i był mocno zmotywowany. Adrenalina pulsowała mu w żyłach, serce tłukło mu się o żebra. Zacisnął ręce na szyi bandyty, który zaczął charczeć. Zbir zaczął podnosić ręce w stronę twarzy Andrija, ale nie mogąc dosięgnąć przeciwnika próbował rozluźnić uścisk palców chłopaka na swojej szyi. Szybko jednak uchodził z sił i w końcu ręce mu opadły, charczenie ustało a oczy zamgliły mu się i przestał się ruszać. Andrij dysząc ciężko trzymał ręce jeszcze przez chwilę. Odjął ręce od szyi sinego przeciwnika i zaczął nasłuchiwać. Wszystko wskazywało na to, że towarzysze zabitego nie usłyszeli całego zajścia. Zauważył grupkę ludzi przeszukującą pobliski teren. Zaczął grzebać trawę wokół siebie i natrafił na zimny metalowy przedmiot. Pistolet. Zabrał go i próbował wstać, jednak ból w nodze nie pozwalał na podniesienie się. Kucając zaczął oddalać się w stronę marmurowego ogrodzenia posesji. Za sobą usłyszał krzyki bandytów. Zamarł. Usłyszeli go? Zauważyli? Czy może znaleźli ciało swojego towarzysza. Nie zobaczył jednak nikogo zbliżającego się, więc oddalał się nadal. Ukryty za krzakami, oparł się o ogrodzenie. Oddychając ciężko, próbował uspokoić szalenie bijące serce. Dopiero teraz dotarło do niego to co zrobił. Zabił człowieka. Człowieka, który pozbawił Andrija ojca i podpalił dom. Nie było mu żal. Nie czuł strachu.
W oddali usłyszał dźwięk syren. Wyjrzał zza krzaka i dostrzegł grupkę ludzi uciekających w popłochu do samochodu. Pisk opon, ryk silnika starego mercedesa i bandyci odjechali. Chwilę potem na teren posesji dojechały radiowozy milicji, straż pożarna oraz ambulanse. Chłopakowi zakręciło się w głowie.
Inspektor Petrienko jako pierwszy dojechał na miejsce. Wiedział tylko, że w domu „tych Worosziłowskich” ktoś się włamał. Dom tych ludzi mieścił się w odległości około 20 kilometrów od granicy strefy czarnobylskiej. Gdy tu przyjechali dobre 15 lat temu, wszyscy okoliczni mieszkańcy wioski byli zdziwieni. Co tak bogaty człowiek szuka w tej zatęchłej, niebezpiecznej dziurze? Mało kto, w ogóle zapuszczał się na te tereny, a co dopiero zamieszkać tutaj i to z czteroletnim synem. Inspektor spojrzał w miejsce gdzie powinien stać piękny dom. Zobaczył stertę gruzów i palącą się kupę drewna. Strażacy już biegli z wężem w stronę domu. Inspektor westchnął. Czyli doigrali się. Worosziłowscy byli bardzo znani w okolicy. Głównie Misza, z zamiłowania do odwiedzania niebezpiecznej Zony. Wiedział że mieszkał z synem, Andrijem. Skinął na milicjantów przyzywając ich do siebie.
-Macie mi tu przeszukać cały teren. Chcę wiedzieć czy ktoś przeżył – jeszcze raz spojrzał w stronę gruzów. - Zrozumiano?!
-Tak jest! - odparli milicjanci i rozeszli się. Petrienko wyciągnął papierosa i zapalił. Wciągając dym zaczął zmierzać do wygasającego pogorzeliska. Strażacy polewali jeszcze gruzy wodą. Wyczuł ostry zapach gazu i zaczął szybko oddalać się z miejsca, ponieważ trzymał w ręku papierosa. Według jego domysłów to właśnie było bezpośrednią przyczyną zawalenia się domu. Jednak specjaliści zjawili się na miejsce z, jak to się wyrażał inspektor, szczoteczkami do zębów i zaczęli swoje oględziny.
Petrienko znał Miszę osobiście. Mieszkał w miasteczku na południe od tej wioski. Od początku miał na niego oko. Poznali się niby przypadkowo. Zapraszał Miszę do siebie i wedle słowiańskiej tradycji częstował go trunkami. Jak się później okazało, ten człowiek po kielichu był bardzo rozmowny. Petrienko dowiadywał się od niego wszystko czego chciał. Wiedział o jego brudnych interesach z bandytami, wiedział kiedy i po co wyprawiał się do zony. Inspektor strzepnął popiół z papierosa.
-Panie inspektorze! - Petrienko odwrócił się w stronę milicjantów, którym kazał przeszukiwać teren. - Inspektorze Petrienko!
-Słucham? Mówcie wreszcie – odpowiedział zdenerwowany inspektor.
Zdyszani milicjanci chwilę odsapnęli i w końcu jeden z nich powiedział
-Znaleźliśmy młodego chłopaka, oraz mężczyznę.
Inspektor spojrzał na milicjantów
-Żyją? - spytał obojętnie.
-Chłopak tak, lekarze już się nim zajmują. Z tego co powiedzieli, ma skręconą kostkę w kolanie i zemdlał. Ale nic poważniejszego mu nie jest. Mężczyzna nie żyje. Lekarze jeszcze nie wiedzą jak zginął. - Inspektor zamyślił się. Spojrzał w jaśniejące niebo. Wschód już się zbliżał. Spojrzał na swych podwładnych.
-Szukać dalej? - spytał ten milicjant który opowiadał.
-Tak. - odparł Petrienko. Inspektor pomyślał żeby wrócić do komisariatu i tam oczekiwać wieści. Wsiadł do samochodu i ruszył do miasteczka. Przed nim niespokojny dzień.


Dzięki za opinię ;) wstawiam dalszą część historii.
:

Petrienko siedział na krześle trzymając obute nogi na biurku. Trzymał przed oczami raport z miejsca zdarzenia od swojego człowieka. Im dłużej czytał, tym bardziej upewniał się, że miał rację. W końcu skończył czytać, odłożył kartkę i sięgnął po kubek z kawą. Zaraz jednak odłożył go ze wstrętem, przypominając sobie, że po raz enty sięga po pusty kubek. Zamyślił się. Z tego co przeczytał zapamiętał tylko najistotniejsze informacje. Martwy mężczyzna, którego widział na zdjęciu z dołączonym raportem to zapewne jeden z bandytów. Pod gruzami domu znaleziono tylko jedno zwęglone ciało. Był to Misza. Zginął od strzału w głowę. Nieprzytomny chłopak, którego znaleziono pod ogrodzeniem to Andrij, syn Miszy. Znaleziono przy nim pistolet, a nabój od którego zginął ojciec Andrija był kalibru broni, którą miał Andrij. Znaleziono tam odciski palców Andrija oraz martwego mężczyzny. Inspektor musiał załatwić jeszcze parę nieścisłości.
Andrija sprowadzono do komisariatu i obecnie czekał na rozmowę z Petrienką. Spojrzał na zegarek. Było po 16. Znów sięgnął po kubek, ale natychmiast go odłożył. Wstał i poszedł w kierunku pokoju przesłuchań.
Podszedł do drzwi, poczekał na otwarcie i wszedł do środka. Przy stole siedział Andrij a obok niego stał milicjant.
-Możesz nas zostawić – powiedział do pachołka. Ten bez słowa wyszedł z pokoju.
Inspektor spojrzał na chłopaka, wyjął papierosa i usiadł przy stole
*
Andrij obudził się w szpitalu w miejscowym miasteczku. Leżał przez kilka chwil wpatrując się w sufit. Zaczynał przypominać sobie wydarzenia minionej nocy. Zaczął wszystko układać w myślach.
*
Wieczorem ojciec wezwał go do siebie. Był wtedy jakiś inny. Nie tryskał wówczas pewnością siebie. Wiedział, że szykuje się poważna rozmowa. Może ojciec postanowił wreszcie zabrać Andrija do Zony?
Zapukał do pokoju i wszedł. Ojciec stał tyłem do niego wpatrując się w obrazy powieszone na ścianie. Andrij chrząknął niecierpliwie. Misza odwrócił się do niego.
-Drogi Andriju. Usiądź musimy porozmawiać – powiedział. Ojciec chwilę patrzył na niego i w końcu przemówił:
-Synu, pamiętasz może, gdy mówiłem Ci o zemście? - zapytał cicho.
-Tak ojcze. - Andrij kompletnie nic z tego nie rozumiał – Zemsta jest oznaką ludzi słabych. - Jego ojciec milczał splatając palce ze sobą. W końcu oblizał nerwowo wargi i odpowiedział.
-Pamiętaj...cokolwiek by się nie działo...w przyszłości...nigdy nie szukaj zemsty. Rozumiesz mnie? Nigdy! - jego ojciec przemawiał jakby w transie.
-Tato, co się stało? - Misza tylko pokręcił przecząco głową.
-Idź do siebie. I pamiętaj co Ci dzisiaj powiedziałem. - odparł Misza nie patrząc na niego. Andrij nic z tego nie rozumiał. Wyszedł z pokoju bez słowa.
Chłopak obudził się gdy w jego nozdrza dotarł zapach spalenizny. Wstał z łózka narzucił na siebie ubranie i wyszedł. Prawie nic nie widział w gęstym dymie. Zasłaniając nos poszedł do pokoju ojca. To co zobaczył zapamięta do końca życia. Ojciec stał na odległość wyciągniętej ręki od łysego człowieka celującego do niego z broni.
*
W obolałej głowie Andrija kołatał się tylko jeden obraz. Twarz człowieka, który zabił jego ojca. Poczuł gorące łzy pod powiekami. Dotarło do niego, że ojciec nie żyje, a zabił go ten łysy sku*wiel. Andrij zabił potem tego człowieka gołymi rękami, ale nie złagodziło to bólu, który nosił teraz w piersi. Pomimo słów ojca, chciał zemsty, Chciał wybić wszystkich, którzy brali w tym udział. I żeby trwało to całe życie to dokona zemsty. Ojciec wiedział już tego wieczoru, że coś miało się dziać. Dlaczego nic mu o tym nie powiedział? Rozpaczy ustąpiła nienawiść. Otarł łzy. Podniósł wzrok i doznał olśnienia. Wiedział co to byli za ludzie.
*
Siedział w pokoju przesłuchań wpatrując się w wysokiego człowieka siedzącego przed nim z papierosem w ręku. Na oko mężczyzna był po 30stce. Zadawał pytania Andrijowi. Odpowiadał machinalnie. Zgodnie z prawdą. Na koniec inspektor Petrienko (tak przedstawił się Andrijowi) powiedział, że był przyjacielem ojca i że może go przenocować jeżeli nie ma się gdzie zatrzymać. Andrij zgodził się. Czuł dziwny spokój. Wiedział co zamierza zrobić w niedalekiej przyszłości.
-Odwiozę cię teraz do siebie – powiedział Petrienko. Poczekasz tam na mnie aż skończę zmianę. Musimy poważnie porozmawiać.
-W porządku. - Inspektor rzucił spojrzenie na twarz Andrija. Nie można było domyśleć się o czym teraz myślał.
Wyszli z komisariatu i pojechali do inspektora. Dom Petrienki to mieszkanie w bloku na 3 piętrze. Niczym specjalnym się nie wyróżniał.
-Chcesz coś jeść? Pić?
-Dziękuję, poproszę coś do picia. - odpowiedział Andrij.
Spojrzał na Petrienkę, który usiadł koło niego w przysadzistym fotelu. Wyjął papierosa i zaczął rozmowę.
-Zapewne wiesz, że Twój ojciec nie żyje. Zabili go bandyci, z którymi miał interesy. Nie wywiązał się z pewnej umowy. - Andrij spojrzał na niego marszcząc brwi.
-Co to znaczy? - zapytał chłopak.
-Wszystko w swoim czasie – odpowiedział Inspektor – wiesz co to byli za bandyci?
-Nie – skłamał Andrij -Nie zamierzał dzielić się swoimi przemyśleniami z tym człowiekiem. Z nikim. Inspektor spojrzał na niego przeszywająco.
-Co zamierzasz zrobić? - zapytał Andrija.
-Pan wybaczy, ale to moja sprawa. - odparł uprzejmie Andrij.
-Ja rozumiem, że boli cię utrata ojca, ale do czorta, nie możesz działać na własną rękę! Mogę ci pomóc!
-Pan nie rozumie, nikt nie może mi pomóc. To moja sprawa – spojrzał w oczy inspektora – i tylko ja mogę to doprowadzić do końca – Inspektor szybko ochłonął. Wiedział, że nic nie wskóra. Ten chłopak idzie na pewną śmierć. Petrienko postanowił, że pomoże chłopakowi. Podszedł do sejfu wprowadził kod i wyciągnął z niego kilka rzeczy, które spakował do plecaka, tak, żeby Andrij nie zobaczył. Odwrócił się do niego i powiedział – Podejrzewają cię o zabicie ojca. Nie przerywaj mi. Ja ci wierzę, ale znaleziono przy tobie pistolet, z którego zginął Misza. Mało zostawili poszlak. Tym u góry łatwiej będzie posądzić ciebie o zabicie ojca. Wiem gdzie zamierzasz się wybrać. Tam jest niebezpiecznie. Jesteś za młody. Jadę z tobą, bo sam tam nie przetrwasz.
-Dlaczego pan to robi, dlaczego chce pan rzucić pracę dla mnie? - zapytał Andrij. Inspektor trochę pomyślał za nim odpowiedział.
-Mam niespłacony dług u twojego ojca. Tylko tak mogę go spłacić,a do Zony zawsze marzyłem pojechać. Od małego. Mam szansę spełnić to marzenie – podszedł do szafy i wyciągnął z niej długie pudło. Podał je Andrijowi.
-Trzymaj to i chodź za mną – wyszli przed blok. Petrienko spakował do bagażnika pudło oraz plecak. Odpalił samochód i pojechali.
Ostatnio edytowany przez Rivijczyk, 09 Sty 2011, 20:59, edytowano w sumie 1 raz

Za ten post Rivijczyk otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Infiltrator, Bambosz107.
Rivijczyk
Kot

Posty: 4
Dołączenie: 09 Sty 2011, 00:39
Ostatnio był: 12 Sty 2011, 21:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 3

Reklamy Google

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Sakwan w 09 Sty 2011, 18:37

Od dłuższego czasu tak przeglądami czytam opowiadania na forum i muszę przyznać, że nieliczni autorzy spełniają moje oczekiwania - puki co jesteś zaraz po Dzikim, czyli jesteś tym drugim, który przypadł mi do gustu ;) .
Tekst poprawny stylistycznie, interpunkcja też jest w porządku, ogólnie nie ma do czego się przyczepić - widać, że traktujesz to opowiadanie poważnie (przynajmniej mam takie wrażenie po tej próbce).
Jak już mówiłem, przypadł mi do gustu Twój styl pisania, jak również styl Dzikiego. Muszę przyznać, że zdołałeś zainteresować mnie swoim tekstem, więc nie zepsuj tego i nie strać czytelnika ;) .

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Sakwan
Kot

Posty: 38
Dołączenie: 18 Lis 2010, 17:30
Ostatnio był: 14 Lut 2015, 11:23
Miejscowość: Bydgoszcz
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 6

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Rivijczyk w 09 Sty 2011, 21:04

dodano drugą część histori ;)

Za ten post Rivijczyk otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Sakwan.
Rivijczyk
Kot

Posty: 4
Dołączenie: 09 Sty 2011, 00:39
Ostatnio był: 12 Sty 2011, 21:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 3

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Infiltrator w 10 Sty 2011, 16:03

Dobre! Dobre! Oby tak dalej! :wódka:
:

Wiedz, że coś się dzieje...
Awatar użytkownika
Infiltrator
Kot

Posty: 20
Dołączenie: 09 Sty 2010, 14:52
Ostatnio był: 28 Kwi 2014, 18:05
Miejscowość: Festung Breslau
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SVUmk2
Kozaki: 2

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Sakwan w 10 Sty 2011, 16:15

Trochy zagmatwałeś przy pierwszej " * " i z tym szpitalem - tutaj już go przesłuchują, a on dopiero się budzi w szpitalnym łóżku. Coś tu jest wg mnie nie tak, jak być powinno ;) .
Dodam jeszcze jeden minus: krótko - pisz dłuższy tekst, ale też bez przesady. Za długi tekst odechciewa się czytać, a w krótkim mało się dzieje, spróbuj wyśrodkować to i będzie OK. :wódka:
Awatar użytkownika
Sakwan
Kot

Posty: 38
Dołączenie: 18 Lis 2010, 17:30
Ostatnio był: 14 Lut 2015, 11:23
Miejscowość: Bydgoszcz
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 6

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Rivijczyk w 10 Sty 2011, 17:25

Sakwan :D te gwiazdeczki to tak jakby takie przenoszenie się w czasie ;) nie chciało mi się opisywać pobytu w szpitalu ;) ale dzięki za uwagę :) piszę dalej :)
Rivijczyk
Kot

Posty: 4
Dołączenie: 09 Sty 2011, 00:39
Ostatnio był: 12 Sty 2011, 21:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 3

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Sakwan w 10 Sty 2011, 17:58

Tylko właśnie takie cofanie w czasie dezorientuje czytelnika. Gdyby wspomnieć o tym pobycie w szpitalu na samym początku i walnięciu wtedy gwiazdki nabrałoby to sensu. W większości opowiadań, a nawet książek gwiazdki pchają czas do przodu, a nie do tyłu, dlatego coś mi tam zgrzyta ;) .
No i oczywiście zapomniałem o pochwaleniu kolejnego fragmentu, choć jak już mówiłem nieco za krótki :P .
Awatar użytkownika
Sakwan
Kot

Posty: 38
Dołączenie: 18 Lis 2010, 17:30
Ostatnio był: 14 Lut 2015, 11:23
Miejscowość: Bydgoszcz
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 6

Re: S.T.A.L.K.E.R. - Historia Prawdziwa

Postprzez Rivijczyk w 10 Sty 2011, 18:56

Pomysł cofnięcia czasu wziąłem z Wiedźmina ;) w przedostatniej bodajże części znajdują się takie gwiazdki jako powrót do przeszłości :E
Rivijczyk
Kot

Posty: 4
Dołączenie: 09 Sty 2011, 00:39
Ostatnio był: 12 Sty 2011, 21:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 3


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości