Jak dla mnie wódki zero, miałem taką jazdę po osiemnastce i studniówce i .... że do dzisiaj mam wstręt - jak już to kielonek dwa ale nigdy do "pełna". Chociaż ostatnio sąsiad poczęstował mnie bimbrem z kurpsi i ja wam powiem 70 % voluma a smak lemoniadki
Co do taniego wina to kiedyś trochę - zaczęło się od dziewczyn na studiach
które przyniosły na imprezę do nas Agropol miód pitny ( mój jedyny zgon
) . A ogólnie to i tak część tych jaboli za 5 złotych jest lepszej jakości i zawiera mniej siarki, niż nie jedno "markowe" francuskie czy włoskie wino za 40 zł .
A to co zawsze wszędzie i do końca świata to
ŻYWIECKIE jasne pełne ! Po prostu jedyne piwo które nie jest przesadnie wzbogacane dwutlenkiem węgla - normalnie naturalnie sam się wytwarza podczas produkcji piwa , lecz aby przyśpieszyć produkcję najtańszych szczochów jest dodawany sztuczny .
Dodam jeszcze tylko żebyście nie dawali się łapać na "tradycyjne" piwa nie pasteryzowane - większość z nich po prostu zamiast podgrzewania w celu zabicia drożdży przechodzi proces mikro-filtracji . Co oznacza że wychodzi na jedno - są zabijane/usuwane komórki drożdży, i to nie jest takie piwo jak pili nasi ojcowie w naszym wieku ( chociażby TAMTE piwo miało kilka dni gwarancji a te dzisiaj maja kilka miesięcy.
Nie jestem ekspertem od picia ale po prostu studiuje się towaroznawstwo
.
Pozdrawiam