Jako, że wątek "Ogólna dyskusja" nt. Zewu został zamknięty z przyczyn.... hm, no właśnie, jakich? To gdzie teraz pisać na ten temat?? - daję tu:
caleb59 napisał(a):Tak, bo Zew w sam raz podchodzi pod takiego DLC - dodatek, a nie pełnoprawną grę moim zdaniem...
Podsumujmy: gra, która ma:
1. Sporo poprawiony silnik gry
2. Całkowicie nowe lokacje
oraz
3. Całkowicie nową fabułę
to rzeczywiście "
w sam raz podchodzi pod takiego DLC - dodatek", nie wiem, o co my się kłócimy z calebem...
Caleb, zaraz mi powiesz, że przecież możesz mieć swoje zdanie... oczywiście, że możesz
Ale Twoje zdanie to by było wtedy, gdybyś napisał "nie podoba mi się Zew, za to uwielbiam Cień - i nic się do niego nie umywa IMHO." - to by było wyrażenie Twojego zdania i NIKT by się do tego nie czepiał. Ale tak... caleb, Ty chrznisz za przeproszeniem farmazony i to nie ma nic wspólnego z wolnością poglądów. To jest oczywista bzdura i dla swojego własnego dobrego wizerunku, zaprzestań rozpowszechniania tego typu swoich poglądów. Zewu Prypeci nijak nie da się nazwać dodatkiem do Czystego Nieba, z powodów podanych powyżej przeze mnie - czy tego chcesz, czy nie.
A to, że Tobie się bardziej podoba Cień Czarnobyla... to już Twoje zdanie i nie mogę z nim polemizować. Dla mnie obie te części mają swoje "zady i walety" - Cień ma ciekawy wątek główny (ale skopany kompletnie, bo gracz jeszcze w połowie gry wie już wszystko), fajne lokacje (ale niestety zbyt sielankowe, gdzie tu klimat? Na dodatek lokacje te są klaustrofobicznie malutkie!) i fajne laboratorium, robiące wrażenie podczas gry. Zew z kolei ma znacznie lepiej wyważoną Zonę (wreszcie nie czuję się tu jak na jakimś bulwarze, pełnym ludzi) i dużo bardziej obecny ogólny klimat Zony, z kolei ma słaby wątek główny fabuły, nadrabiającej na szczęście zadaniami pobocznymi. Zaletą jest to, że tutaj, w przeciwieństwie do Cienia, nawet pod koniec fabuły potrafi zaskakiwać, co w Cieniu było marzeniem (gdzie fabuła kończyła się zasadniczo w połowie gry, potem już tylko zwykły FPS na wypełnienie gry).
Słowem - i jedna, i druga część, są warte zagrania i wracania do nich co i rusz.