Ratunek

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Jak ostatnio uratowałeś kogoś/coś?

Wi
1
7%
Raczej wi
0
Brak głosów
Pomoc nie by
1
7%
Uratowa
1
7%
Uratowa
0
Brak głosów
KU*WA
12
80%
 
Razem głosów : 15

Ratunek

Postprzez STA1KERpl w 17 Cze 2009, 19:26

Założyłem temat, który wymyśliłem zaraz po skończonej "misji" w kiblu, kiedy uratowałem spadający kawałek niezużytego papieru przed rychłym zgonem w otchłani... I pytanie do was- co/kogo ostatnio uratowaliście, w jaki sposób i z jakim skutkiem. Chciałbym po porstu, abyście się podzielili z innymi waszym doświadczeniem z dziedziny ratownictwa, i pokazać, że jesteście/nie jesteście pomocni. Najpierw moja historia...

Ratunek 1.: Wyrolowując kawałek papieru, niechcący go upuściłem nad "tronem". Ten nieubłaganie mkna (z prędkością 1.7 km/h) w strone ciemnej (i czarnej) otchłani. Wziąłem więc zamach ninja, i... wziąłem jeszcze jeden, i jeszcze, ale trafiłem w końcu tymi grabiami i udało się dokończyć sprawę bez utraty... no, wiecie czego.

Ratunek 2.: Brat strącił ręką aparat z komody. Ja, widząc to, zerwałem się (stałem za nim) i popchnąłem go przed się. Aparat w jedną łapę, brata ciągnę drugą. Tj. miałem ciągnąc, ale nie sięgłem. Damian (bro) złamał palca, ale taka mała ofiara w porównaniu do tak szczytnego celu to nic... Wniosek- więcej pożytku niż bajzelu, bo brata i tak nie lubię...
JESTEM TUTAJ WIPEM
Awatar użytkownika
STA1KERpl
Tropiciel

Posty: 369
Dołączenie: 15 Kwi 2009, 20:51
Ostatnio był: 25 Maj 2022, 16:45
Miejscowość: The port Royal
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 13

Reklamy Google

Re: Ratunek

Postprzez Vaniol w 17 Cze 2009, 19:37

Ja kiedyś złapałem murarza jak spadał z rusztowania. Zerwały się słynne wichury które wyrywały drzewa i dachy. Więc musieliśmy rozbierać na szybko rusztowania. A murarz jak to murarz, zimny jak trup, ale chętnie chce pomóc przy rozbiórce. Godzina koło 23, leje, wiatr a ten mi wszedł na rusztowanie, zachwiał się i leci. Wysokość ok. 4 metry, ale gdyby poleciał to na bank by zahaczył pustym przepitym łbem o przęsła. No i trzymam w jednej ręce jego a w drugiej 20 kilowe przęsło. Po kilku sekundach złapał się rusztowania i jakoś zszedł na dół. Ciulata akcja no ale nic się nie stało na szczęście.

No ale Ty to nie masz się czym chwalić, aparaty, telefony, myszki, słuchawki, szklanki itp. często się łapie w locie.
Większym wyczynem jest złapać bąka.
Image Image
"And if that is not the best fuckin' example, God HimSelf killed his own motherfuckin' son. So let's sing The Death Song Kids" by Marilyn Manson
Awatar użytkownika
Vaniol
Very Important Stalker

Posty: 536
Dołączenie: 21 Lut 2007, 21:50
Ostatnio był: 19 Sie 2024, 23:11
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 11

Re: Ratunek

Postprzez STA1KERpl w 17 Cze 2009, 22:58

Ale liczy się fakt, że nie tylko złapałem aparat, ale brata teraz boli ręka! To podwójny pożytek!!
JESTEM TUTAJ WIPEM
Awatar użytkownika
STA1KERpl
Tropiciel

Posty: 369
Dołączenie: 15 Kwi 2009, 20:51
Ostatnio był: 25 Maj 2022, 16:45
Miejscowość: The port Royal
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 13

Re: Ratunek

Postprzez Microtus w 18 Cze 2009, 12:01

Hmm.. Ratunek, przedmiotów martwych to sie zdarzał wielokrotnie, jeszcze częściej spadały one z głuchym trzaskiem, mlaśnięciem, chrupem itp. na glebę ;) Nie zliczę lodów które mi upadły na ziemie jako gówniarz. Najwięcej lodów straciłem w czasie jazdy rowerem :).

Najstraszniejszą chwile przeżyłem jednak w liceum w 2 klasie kiedy to z kolegami idąc w bramę na wódkę, butelka 0,7 wódeczki zakupionej za wspólnie uciułany grosz, wypadła koledze z rękawa i rymnęła o chodnik. Wierzcie lub nie kolega sie popłakał ;) I co więcej nikt się z niego nie śmiał za to wszyscy współczuli ;)

Z opcji ratunku istot żywych. To na koncie mam parę ale wszystkich opisać mi sie nie chce leniwy jestem.
Raz całkiem niedawno (2-3 lata temu) stojąc na ulicy Targowej w warszawie na przystanku tramwajowym. Zobaczyłem chłopaka lat może 14 do, którego podeszło dwóch znacznie od niego starszych młodzieńców w dresach i zażądało bezzwrotnej i nieoprocentowanej pożyczki w wartości jaką ów chłopiec posiadał (nie słyszałem ich rozmowy ale po wzroku dzieciaka widziałem ocb). Jako, że w wieku tego chłopaka zdarzały mi sie takie sytuacje (włącznie z wyciągnięciem w biały dzień z autobusu lekkim oklepem i zabraniem wszystkiego łącznie z kurtką) a pamiętałem, że najgorsze było to, że nikt nigdy nie pomógł mimo że i w takich sytuacjach stoją ludzie z boku i sie gapią. Podszedłem do dzieciaka i kładąc mu rękę na ramieniu zapytałem "A to Tomek Twoi koledzy ze szkoły? " - Na co dresy zmieszane i lekko wstrząśnięte zapytały z wrodzoną inteligencją "A ty to kto?" - Na co z uśmiechem powiedziałem "Kolega jego brata" - "Acha" odpowiedzieli i poszli bez szemrania. Chłopak nie bardzo mógł mówić bo zestresowany był strasznie ale podał mi ręke. A ludzi z szacunkiem rozstępowali sie gdy szedłem do tramwaju ;)
(no może z tym szacunkiem i rozstępowaniem to trochę przykolorowałem ale fajniej brzmi :P ).
Tak wiem jestem wielki :)
Ostatnio edytowany przez Microtus, 18 Cze 2009, 12:03, edytowano w sumie 1 raz
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Re: Ratunek

Postprzez PrzemoC w 24 Cze 2009, 00:32

Microtus napisał(a):Podszedłem do dzieciaka i kładąc mu rękę na ramieniu zapytałem "A to Tomek Twoi koledzy ze szkoły? "


Szacun, kolego. Nie każdy by się odważył... Dać mu krystal łoter! :wódka: :wink:

Ja w sumie kilka razy "Uratowałem" mojego półtorarocznego brata przed wchodzeniem
na schody (w sumie potrafi, ale puść gówniarza samego), więc ewentualnym upadkiem, kosiarką
(którą to obsługiwałem), narzędziami ogrodowymi (widły, grabie, etc.), oraz wieloma
innymi sytuacjami grożącymi mniej lub bardziej rozległymi obrażeniami ciała. Aha, jeszcze
wypadnięciem z siedziska (czy jak to się nazywa...). Ah, ten mój brat... Szczwane to to
jak salceson. :D

Tylko jak złapał gorące żelazko to nie mogłem zareagować bo wypieprzyłem się na schodach
niosąc obiad... Mama, która akurat prasowała, poszła obczaić, czy żyję, i dzieciak się dorwał...
:|

I kiedyś, sam już nie pamiętam jak to było, pomogłem dwa lata młodszemu koledze
obronić się przed atakiem wyrostków w jego wieku. Chyba w V kl podstawówki byłem.
Ściemniłem, że chodzę do gimnazjum, zabrałem im scyzoryk (bliżej nieokreślony model
z kiosku), ochrzaniłem i się speszyli.

No, rozpisałem się trochę... Jak coś sobie przypomnę lub czekają mnie nowe przygody
z bratem, to dopisze.
"Każde słowo jest jak niepotrzebna plama na ciszy i nicości." -Samuel Beckett
Ale, z drugiej strony, on to powiedział...
Awatar użytkownika
PrzemoC
Beta Tester

Posty: 444
Dołączenie: 31 Sty 2009, 15:27
Ostatnio był: 19 Cze 2022, 12:45
Miejscowość: Everon
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: SIP-t M200
Kozaki: 13


Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 14 gości