Ja także uważam, że za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe wyroki. Ale w chwili obecnej, za zabicie psa można dostać wyższy wyrok (ktoś kto siedział, ma złą opinię wśród ludzi) niż za ciężkie pobicie człowieka. Prawo powinno być bardziej "wyważone".
I przede wszystkim za znęcanie się, czyli zadawanie bólu i zabijanie "dla zabawy". Bo ja np. w zabiciu prosiaka 1 uderzeniem w głowę w celu wypatroszenia i pozyskania żywności nie widzę znęcania się, tylko odwieczne prawo natury nakazujące zabijanie i zjadanie słabszych by żyć. Czasami słyszy się w telewizji, że "jakiś brutal" zabił na wsi swojego psa z którym żył 10 lat. Ale nikt nie rozumie tego że pies był stary, powypadały mu zęby, ledwie się ruszał, był chory i takie zabicie 1 silnym uderzeniem w głowę np. młotem jest dużo lepsze niż pozwolenie takiemu zwierzęciu żyć skoro widać, że nie przeżyje miesiąca. Smutne, ale niestety tak jest. Zawiezienie do weterynarza i uśpienie jest bardziej humanitarne, ale wielu ludzi mieszkających na wsi po prostu nie ma czasu. Do tego uważam, że taki "wioskowy" pies, który całe życie biegał po podwórku, a noce spędzał w budzie, w trakcie wpakowania do samochodu, jazdy do miasta, przebywanie w budynku, i dotykania przez obcego, dziwnie ubranego człowieka będzie przeżywał przed śmiercią, potworny stres. Wiem co mówię. Mój pies (mieszkam na wsi) po prostu boi się wejść do domu, a na próbę wzięcia na ręce reaguje warczeniem, gryzieniem i wierceniem się, choć normalnie nigdy by mi nic nie zrobił.
Jestem wrogiem znęcania się nad zwierzętami, ale niech ludzie w końcu zaczną odróżniać bicie, głodzenie, przypalanie itp. od "humanitarnej", szybkiej śmierci jednym uderzeniem. Tak po prostu musi być i niech nikt mi nie mówi, że tak nie jest, większość zwierząt zabija słabsze, żeby je zjeść, człowiek też musi.
I jeszcze jedna uwaga. Kiedy słyszę o "ekologach" którzy mało się nie pobeczą jak ktoś założy prawdziwe futro (nie z zwierząt zagrożonych jak np. tygrysy, ale ze zwierząt hodowanych w tym celu np. norki, lisy), a jak ktoś założy "futro" z tworzyw sztucznych to uważają go za przykład, to mam ochotę ich wyśmiać.
Wyprodukowanie sztucznego "futra" w fabryce zużywa surowce, wytwarza trujące odpady np. dymy z fabryk, i jak się coś takiego wywali to się będzie rozkładać setki lat. A naturalne futro rozkłada się szybciej i choć garbarnie też trują, to na pewno w mniejszym stopniu niż fabryki. A ludzie też od tysiącleci biegali w skórach, i taka jest kolej rzeczy
.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem.
Pozdrawiam.