Ci których wysłał w tym celu zginęli z rąk Niemców.
jalkavaki napisał(a):W rejonie Warszawy Sowieci zatrzymali się na dłuej niż dwa miesiące bo aż do stycznia 1945 roku. W sierpniu'44 natomiast trwały ciężkie walki na przyczółku magnuszewskim. Zdobywali też przejścia w Karpatach do późniejszych działań na Węgrzech. Nie zapominajmy, że A.Cz. ledwo co zakończyła gigantyczną operację BAGRATION co na jej kondycji również musiało się odbić.
Terminus napisał(a):Xionc: czy ja gdzieś wychwalam dowódców powstania? Nie. Powstanie zakończyło się kapitulacją. Nie osiągnięto zamierzonych celów a na dodatek w wyniku licznych zbrodni wojennych popełnionych przez wojska Osi ludność cywilna poniosła olbrzymie straty. To wszystko prawda. Moje posty miały na celu coś innego: pokazać jakie były okoliczności towarzyszące wybuchowi i przebiegowi walk. Dowódcy Powstania nie byli kretynami z ciągotami samobójczymi. Musieli podjąć decyzję w sytuacji, kiedy nie było żadnego dobrego wyjścia. O tym trzeba pamiętać oceniając ich decyzje.
Wave: pochodzę z sąsiedniego Hrubieszowa, w którym odsetek Polaków wyznania mojżeszowego był podobny jak w Krasnymstawie. I również znam różne opowieści ludzi pamiętających tamte czasy. W tym spotkałem i tych Żydów,którzy przeżyli.
Masz żal do Żydów, że potrafili lepiej prowadzić interesy od Polaków? Ale nie masz pretensji do polskich przedsiębiorców, że woleli walczyć pomiędzy sobą i nawzajem kopać pod sobą dołki zamiast współpracować jak ich koledzy wyznania mojżeszowego?
Chyba pomyliłeś Niemców z sowietami, których agentami w RP byli także ludzie wywodzący się z tej diaspory. I jakoś nie potrafię zrozumieć, że się ciągle wypomina ten promil zdrajców wywodzących się potomków Mojżesza a jakoś milczy, że bolszewicy mieli nie mniej agentów pośród Polaków wywodzących się z rodzin "prawdziwych Polaków" [katolickich]?
Trudno też zrozumieć, że spory odsetek Żydów nie miał specjalnych powodów lubić władz polskich chcących ich wysłać na Madagaskar czy wzywających do bojkotu ich sklepów? Ironia losu polegała na tym, że generalnie ich los pod okupacją radziecką nie był w niczym lepszy od sąsiadów Polaków i ich również mordowano bądź deportowano na Sybir...
Najlepszym podsumowaniem tego paradoksu byli polscy Żydzi witający chlebem i solą oddziały Wehramachtu idące na ZSRR w 1941...
Maku napisał(a):jalkavaki napisał(a):W rejonie Warszawy Sowieci zatrzymali się na dłuej niż dwa miesiące bo aż do stycznia 1945 roku. W sierpniu'44 natomiast trwały ciężkie walki na przyczółku magnuszewskim. Zdobywali też przejścia w Karpatach do późniejszych działań na Węgrzech. Nie zapominajmy, że A.Cz. ledwo co zakończyła gigantyczną operację BAGRATION co na jej kondycji również musiało się odbić.
Źle zrozumiałem czy może próbujesz jakoś usprawiedliwić bierną postawę "przyjaciół sowietów"?
Wave napisał(a): Nie kapowali tych, co ich ukrywali. Mnie sąsiad (kombatant) z perspektywy lat podsumował to tak: Nawet jeśli Polak pomógł żydowi uniknąć Niemców/Sowietów, to i tak równie dobrze ten sam Żyd, by ratować swój tyłek, kapował na Polaka. Powody były najróżniejsze. Nawet jak jeden Polak schował w stodole broń, to zaprzyjaźniony z rodziną Żyd wszystko ładnie wyśpiewał Niemcom. Ciekawe, co się z Żydem stało? Co do interesów, raczej nie mówię, że Polacy nie potrafią ich robić, ale ten sąsiad kombatant jeszcze w życiu nie widział, by tak starano się wykręcać z biznesu polskiego człowieka. Najwyraźniej w tej materii Żydzi byli bardziej cwani. Ale czy prawdziwy jest ten paradoks? Aż wierzyć się nie chce. .
Co prawda osłabiliśmy Niemców dość mocno ale tym samym umożliwiliśmy sowietom szybszy pochód w głąb kraju i zaprzepaściliśmy szansę na podejście aliantów zachodnich bliżej Polski
i zaprzepaściliśmy szansę na podejście aliantów zachodnich bliżej Polski(kto wie czy nie należelibyśmy do zachodniej strefy okupacyjnej?)
No to łapie za koktajl Mołotowa i hopsasa juchu z okna na czołg. Po kilku dniach dowódcy wiedzą, że nic nie wskórali, ale weź wytłumacz zwykłym ludziom, żeby się poddali. Ale Panie Kapitanie, czemu mamy się poddać, przecież wygrywamy!
Jest takie mądre przysłowie, to nie sztuka zginąć za ojczyznę, sztuką jest sprawić żeby nieprzyjaciel zginą za swoją.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 18 gości