Owszem, cała prawda, sam zresztą rozmawiałem dość niedawno z kilkoma zakonnikami nt. ostatnich wydarzeń i wspomnieli o biskupie (dość żartobliwie, nie usprawiedliwiając go i oburzając się, że media tak na niego siadł), który zostawił Yarisa na słupie. Bardzo fajne chłopaki, swoją drogą.
Gizbarus - różnica między 'naszymi' a 'ichnimi' kapłanami jest taka, że nasi co najwyżej propagują PiS, psioczą na PO i TVN, robiąc z resztek mózgu papkę biednym starszym paniom. Jednak one w porównaniu do mężczyzn w sile wieku, przez młodzieńców, aż do dzieci są relatywnie mało niebezpieczne. Nie oklejają się bombami, co najwyżej wkładają grube kożuchy, nie wbiegają w tłum krzycząc "Allah Akbar", co najwyżej do autobusu wrzeszcząc, że schorowane, nie wymachują kałasznikowami w imię jihadu, co najwyżej tłuką drewnianymi laskami.
Owszem, w Polsce panuje przeświadczenie "Jak tak można, przecież to KSIĄDZ!" (co daje im poczucie wyższości, choć zdarzają się księża, których cechuje szczególna pokora), czego sam z racji wykonywanej pracy niejednokrotnie jestem świadkiem (i sam się czasem na tym łapię... jeszcze), jednak nie zapominaj, że takich przypadków nie jest tak dużo (no, może poza jazdą po pijaku, Muzułmanie (?) nie piją
) jak krwawych rozruchów w państwach, gdzie dominującą religią jest islam.
Zapomniałbym, katolicy i wyznania chrześcijańskie w ogóle nie propagują swojej wiary w taki sposób jak to widzą "Ateiści" (celowo wielką i w cudzysłowie) rzucając hasłami typu - to nic, że nie wiesz kim jest Jezus, jeśli w niego nie uwierzysz pójdziesz do piekła. Znam misjonarzy z Afryki, z Ameryki Południowej, trafiają się też ludzie 'na emigracji' w USA, Kanadzie, czy nawet gdzieś w Europie. Poznałem też swego czasu pewnego księdza (nie zakonnika, jak to często-gęsto jest w przypadku wyjazdów na misje), rdzennego Zambijczyka. Wszyscy ci ludzie, o których piszę w tym akapicie to bardzo ciepli, otwarci na innych i chcących nieść pomoc. POMOC, nie ważne czy ktoś jest Żydem, katolikiem, ewangelikiem, czy wierzy w boga słońca, albo Uluru. I widać to w ich oczach. Widać w nich też ogromny trud, poświęcenie i w pewnym sensie wyczerpanie, związany z taką posługą.
Ksiądz to nie zawsze gruby gość w czarnej 'sukience' wysiadający z trudem z nowego Audi, parkując wcześniej na środku skrzyżowania. Czasem to pomarszczony, siwy, bardzo spokojny pan, który ledwo przekroczył 40 lat, ale tyra w kraju, w którym panuje prawdziwa bieda. Tak samo, co prawda jak nie każdy facet z turbanem na głowie ma w plecaku karabin, a w tyłku dwa granaty, jednak gdyby tak porównać stosunek tych 'dobrych' do tych 'złych' między księżmi katolickimi a Muzułmanami?