Byłem na Maxie w kinie w kwestii widowiskowości filmu i jego wybitnej kinowości zgadzam się z przedmówcą.
Moje konkluzje troszkę są jednak odmienne. Dlatego film ocenie najpierw po elementach a potem jako całość.
Scenografie i dźwięk:
To mistrzostwo świata, wszystkie sprzęty do tego filmu ponoc faktycznie zbudowano i to się czuje. Momenty z udziałem ryczących silników zapierają dech w piersiach. Oprawa dźwiękowa super. Nic dodac nic ująć.
Scenografie bardzo fajne, kostiumy itp. małe majstersztyki, wszystko super klimatyczne. Generalnie jest komiksowo i mocno przerysowane jak np: wspomniana przez przedmówców muzyczna bryka z gitaro miotaczem.
Aktorzy i gra aktorska...
Tom Hardy - w zasadzie to trudno ocenić bo koleś sobie specjalnie nie pogadał. Jeśli chodzi o oddanie Mad Maxa jako postaci (niestety nie unkniemy porównań do Mela) to jakiś on był sztywny i mało szalony. Jakis za bardzo opanowany, brakowało mu generalnie błysku w oku. Sam film ma taki scenariusz, że generalnie mógłby sie nie nazywać Mad max - bo film w zasadzie nie jest o nim, on się przypadkowo zaplątał w cala kabalę.
Charlize Theron - kluczowa postać filmu, moim zdaniem świetnie zagrana choć samej aktorki nie lubię zbytnio.
Film powinien się nazywać Furosa Rising albo coś w tym stylu, to jej postać gra cały film pierwsze skrzypce.
Czy to dobrze, myślę, że generalnie tak bo odwraca uwagę od nienajlepszego moim zdaniem Hardy-ego.
Montaż i akcja.
Film zdecydowanie kręcony po nowemu, szybka kamera, szybkie ujecia, niemal teledyskowo. Od pierszych minut, film jest bardzo szybki i nie zwalnia do końca. Jednak mnie to niestety w pewnym momencie zaczęło nużyć.
Może są amatorzy ogladania ciągłej akcji, ja wolę jak akcja czasem zwolni i jest czas pomysleć. Tu była gonitwa i akcja. Chwilami przyspieszone ujecia mnie denerwowały ale to taki trik reżysera, jeszcze stosowany w poprzednich Max-ach. Nawet jak na chwile cieżarówka stanęła i trzeba było zatankować, to zaraz strzelanina. Przesyt ackji mało rozkminki i dialogów. Dla mnie spory minus. Mimo że sceny zrealizowane super to jednak męczą.
Fabuła...
A jakaś byała
Tu sie zgadzam z poprzednikami, że historia jest prosta jak konstrukcja gwoździa.
Na początku są jakieś przebłyski ze świadomości Maxa, wątku dalej nie pociągnięto, generalnie szkoda...
Film jako całosć:
No i jakoś dziwnie sie to nawet trzyma kupy, da się obejrzeć. Ja bym ten film postwił gdzieś pomiędzy badzo dobrym Road Warriorem a słbym Beyond Thunderdome. Przedewszystkim za scenografię i niezłą Furiose vel Charlize można film polecic z czystym sercem jako niezlą rozrywkę. Fanatykom nie wiem czy się spodoba.
Mi się jako Mad Max nie podobał, jako film akcji osadzony w tematyce postapo podobał.
Ot taki jestem rozerwany...
Co do filmów post-apo to polecam jak ktoś nie widział, bardzo ciekawy film ze starym dobrym Rutgerem Hauerem.
The Blood of Heroes - był też pod innymi tytułami np: The Salute of the Jagger (film z 1989 roku)
Klimat, film ma nieziemski, nie jest zbyt skomplikowany ale ładunek emocjonalny niesie bardzo silny.
No i niezapomniana końcowa scena Kiedy Styrany Rutger Hauer mówi do koleżanki przez zaciśniete zęby:
Walk slowly... miód