Jeśli chodzi Ci o ten z Laurencem Fishburnem, to faktycznie jego poziom też był dla mnie zaskoczeniem.
Bardzo fajny pomysł na katastrofę, czyli wynalezienie przez ludzkość paneli kontrolujących pogodę, które wymknęły się spod kontroli i spowodowały arktyczną zimę.
W sumie oglądałam już wiele filmów o zimie postapokaliptycznej, a ani jednego o tym, że zapada wieczne, zabójcze lato, ktoś pamięta? (gry się nie liczą, jest ich sporo).
Bardzo dobra i wiarygodna koncepcja niebezpieczeństwa, które spotykają bohaterowie, nie spojleruję, ale Microtus się pewnie zgodzi
Babole niestety rodem z filmów s-f z lat 90, typu "Screamers", ale da się przeżyć.