Więc tak. Nadmanganian potasu kupisz w aptece. Potrzebujesz jeszcze gliceryny (100%). Usypujesz kupkę z nadmanganianu potasu i dodajesz glicerynę. Zapala się samo z siebie i luzem wystarczy do rozpalenia ogniska, ale do samozapalającej mieszanki może nie wystarczyć
.
A jak już eksperymentujesz to podam ciekawszą mieszankę. Chyba każdy jak był młodszy bawił się saletrą (dla niekumatych mieszanina saletry z cukrem-pudrem w stosunku 3 objętości saletry na 2 objętości cukru bardzo gwałtownie się spala. Taki tańszy, podwórkowy zamiennik prochu). Po przyrządzeniu mieszanki saletry trzeba do niej dodać nadmanganian potasu (nie więcej niż 40% objętości mieszanki saletra-cukier). Będzie się palić nieco szybciej. Ale jeśli na płonącą kupkę (pół szklanki mieszanki) wylejesz powolnym i cienkim strumykiem wodę utlenioną to uzyskasz bardzo widowiskowy, szybki i duży płomień
. Saletra z cukrem się pali a nadmanganian potasu w połączeniu z wodą utleniona wyzwala mnóstwo tlenu, co przyśpiesza proces spalania się podstawowej mieszanki, która teraz już bardziej eksploduje niż się pali.
Od razu mówię, żeby nie było, że spowodowałem lub namówiłem do czynności, które spowodują obrażenia ciała
:
Jeśli nie masz 18 lat spytaj się mamy o pozwolenie. Jeśli masz więcej lat spytaj się dziewczyny/żony o pozwolenie. Najlepiej w ogóle tego nie rób. Jeśli musisz to z kumplem z telefonem gotowym wezwać straż pożarną i karetkę. Załóż rękawice, niepalny fartuch i jakąś maskę na łeb. Z dala od budynków mieszkalnych i lasów które mogą się zapalić. Pryśnięcie płynną substancją płonącą w temp. kilkuset stopni po ryju, a tym bardziej po oczach jest niezdrowe i niefajne.