Wczoraj zakończyłem Zewa z Misery i przyznam że bawiłem się przednio
Przyznam że 2 rzeczy mnie zszokowały, to że nie miałem totalnie żadnych problemów z tym modziwem, prawie max detale i zero większych spięć, grało się super, żadnych wyjazdów na pulpit, crashy i innych przeszkadzajek!
A druga rzecz, która mnie rozwaliła to poziom trudności
No to już było nie małe przegięcie
Ale ogólne wrażenie pozytywne, jak to się mówi d*** mi nie urwało, ale fajnie było sobie zaliczyć Zewa raz jeszcze w trochę innym stylu